Najpierw pandemia, a teraz wojna w Ukrainie i wywołany nią kryzys powodują, że wiele firm boryka się z trudnościami finansowymi. Utrata płynności to prosta droga do niewypłacalności, a ta może bardzo negatywnie odbić się na sytuacji osób zarządzających spółkami. Jeśli na czas nie złożą wniosku o upadłość czy układ, będzie im bardzo trudno uwolnić się od odpowiedzialności za podatkowe długi firmy, którą zarządzają. Nie zasłonią się też brakiem wiedzy o tym, że przed laty spółka posługiwała się nierzetelnymi fakturami, nawet jeśli była tylko nieświadomym uczestnikiem karuzeli VAT. Potwierdzają to czwartkowe wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Przypadek dwóch byłych członków zarządu spółki, na których fiskus przeniósł odpowiedzialność za jej zaległości w VAT, to przestroga, jak poważne mogą być skutki nieinteresowania się, nawet dawno zapomnianym biznesem. Sprawy pośrednio dotyczyły spółki, która zajmowała się handlem elektroniką użytkową. Była dużym graczem na rynku. Schody zaczęły się, gdy na długo po tym jak mężczyźni przestali nią zarządzać, fiskus dopatrzył się, że w 2013 r. posługiwała się nierzetelnymi fakturami. Najprawdopodobniej została uwikłana w tzw. karuzelę VAT, a nieprawidłowości wynikały z przestępczych działań na poprzednich etapach obrotu telefonami komórkowymi. W tzw. międzyczasie majątek spółki został sprzedany jako zorganizowana część przedsiębiorstwa. Ponieważ obowiązywał ją zakaz konkurencji, jej menedżerowie wycofali się z niej i przestali interesować się jej losami. Spółką nie zniknęła jednak z radaru fiskusa, który po tym jak dopatrzył się oszustwa, po kilku latach na grube miliony skorygował jej rozliczenia VAT. Decyzje wymiarowe nie zostały podważone. I gdy fiskus nie ściągnął zaległości z firmy, rachunki wystawił byłym członkom zarządu. A okazały się one bardzo słone, bo dług firmy opiewał na 15 mln zł.

Byli menedżerowie nie zgadzali się z decyzjami fiskusa. Przekonywali, że nie było przesłanek do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki w okresie pełnienia przez nich funkcji, ani możliwości przypisania im winy w jego niezgłoszeniu. W 2013 r. kondycja finansowa spółki była bardzo dobra, terminowo regulowała wymagalne zobowiązania oraz wykazywała znaczną przewagę aktywów netto nad pasywami. A zarząd przez cały okres pełnienia swojej funkcji dochowywał należytej staranności w zakresie rzetelnego i gospodarnego prowadzenia spraw spółki.

To nie przekonało fiskusa. Zauważył, że wydanie decyzji określającej prawidłową wysokość VAT, po rezygnacji z funkcji członka zarządu, pozostaje bez wpływu na termin jego płatności. Dla orzeczenia o odpowiedzialności osoby trzeciej nie jest też istotny sposób powstania zaległości dłużnika głównego, lecz sam fakt jej istnienia. Skoro termin płatności wskazanych zobowiązań upływał w czasie pełnienia obowiązków, a podatek we właściwej wysokości nie został zapłacony, to przekształciły się one w zaległości podatkowe.

Fiskus nie dopatrzył się żadnych przesłanek do uwolnienia byłych członków zarządu od odpowiedzialności za długi spółki. Podkreślił m.in., że egzekucja wobec niej okazała się bezskuteczna, a odpowiedzialni za jej dług nie wskazali jej realnego majątku, z którego można by ściągnąć zaległość. Za niewystarczające do zwolnienia się od odpowiedzialności fiskus ocenił zwłaszcza ogólnikowe twierdzenia o możliwości posiadania przez spółkę majątku i rachunków bankowych na trenie Niemiec.

Urzędnicy byli też przekonani, że w sprawie we właściwym czasie nie zgłoszono wniosku o ogłoszenie upadłości lub o postępowanie układowe. Niewypłacalność spółki wystąpiła co najmniej we wrześniu 2013 r., skoro nie uregulowała zobowiązań w VAT za maj, sierpień, wrzesień, październik, listopad i grudzień. I nie miało znaczenia, że miały one związek z odkrytą dużo później nierzetelnością w fakturach. W ocenie fiskusa to czy odpowiedzialny dołożył należytej staranności przy zarządzaniu spółką i nie miał świadomości co do nierzetelności zawieranych przez nią transakcji nie ma w sprawie znaczenia.

To stanowisko potwierdził najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie. Zgodził się, że okoliczność późniejszego ujawnienia zobowiązań podatkowych nie oznacza braku ich istnienia w 2013 r., bo powstały one z mocy prawa. Spółka owszem realizowała, ale tylko ujawnione zobowiązania. WSA podkreślił też, że w sprawie dotyczącej odpowiedzialności członka zarządu za zaległości podatkowe spółki badaniu nie podlega jego świadomość odnośnie posługiwania się przez nią nierzetelnymi fakturami. Kwestia ta ma znaczenie dla oceny prawa do odliczenia podatku naliczonego od podatku należnego. Jest więc ona przedmiotem badania w postępowania wymiarowym. W sprawie dotyczącej orzeczenia odpowiedzialności członka zarządu na za zaległości podatkowe spółki nie ma znaczenia. Dlatego zdaniem sądu nie można się zgodzić, że dla oceny braku winy w niezgłoszeniu wniosku o ogłoszenie upadłości spółki we właściwym terminie należało badać świadomość skarżących odnośnie do posługiwania się nierzetelnymi fakturami.

Wygraną fiskusa ostatecznie przypieczętował NSA. Oddalając skargi kasacyjne byłych członków zarządu uznał, że ocena fiskusa m.in. w kwestii wniosku o upadłość była prawidłowa. Ja zauważył sędzia NSA Sławomir Presnarowicz zobowiązania w zakresie VAT za poszczególne okresy rozliczeniowe od maja do grudnia 2013 r. były inne niż te, które deklarowała spółka. Doprowadziło to do narażenia na uszczuplenie podatku w łącznej kwocie nie mniejszej niż prawie 15 mln zł. Sąd nie kwestionował, że deklaracje, które były składane przez spółkę, kiedy skarżący byli członkami zarządu i w ich ocenie w tym czasie były prawidłowe. Jednak przeprowadzone ustalenia wykazały zupełnie co innego. W konsekwencji w sprawach wniosek o upadłość powinien być złożony w terminie do 2 tygodni od dnia, kiedy wystąpiła podstawa do ogłoszenia układu ewentualnie upadłości. Wniosek powinien być złożony najpóźniej 9 października 2013 r. Wyroki są prawomocne.

Sygn. akt III FSK 1983/21, III FSK 1988/21.

Jarosław Ziobrowski adwokat z kancelarii Ziobrowski Tax&Law

Niestety spraw dotyczących odpowiedzialności członków zarządu spółek kapitałowych z roku na rok jest coraz więcej. Teoretycznie członek zarządu po zakończeniu kadencji powinien złożyć wniosek o upadłość na przyszłość, co jest absurdalne. Konkluzja jest więc taka ze należy mieć kontrole nad spółka i jej decyzyjność do czasu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Instytucja odpowiedzialności członków zarządu za zaległości podatkowe spółek kapitałowych jest wykorzystywana w sytuacji, gdy spółka nie wykonuje ciążącego na niej zobowiązania podatkowego we właściwym terminie, a jej majątek nie pozwala na pokrycie zaległości. Chociaż obowiązujące obecnie regulacje przeszły długą intensywna ewolucję, wciąż nastręczają licznych wątpliwości interpretacyjnych. Nieostrość pojęć, jakimi posługuje się w tym zakresie ustawodawca, jest przyczyną wielu sporów interpretacyjnych.