Muszę mieć hiphopowe rzeczy, jeśli ubiorę się w garnitur, będę niewiarygodny dla fanów. Tak argumentował artysta, który chciał rozliczyć koszulki, czapki, spodnie i buty w kosztach firmy. Nic z tego – uznała skarbówka.
O interpretację wystąpił przedsiębiorca działający w branży muzycznej. Przygotowuje oprawę koncertów hiphopowych, jest didżejem, a także śpiewa razem z innymi artystami. Sporo inwestuje w charakterystyczne dla hiphopowej subkultury rzeczy. Podkreśla, że odpowiedni wygląd jest ważny nie tylko na scenie, ale też w codziennym życiu. Hiphopowe rzeczy, jakie nosi, są bowiem odzwierciedleniem ubioru miłośników tego rodzaju muzyki. Nie byłbym dla nich wiarygodny, gdybym ubierał się w garnitur – twierdzi muzyk. Wskazuje też, że fani uznają określone marki odzieżowe i on musi się do tego wizerunku dostosować.