Przedsiębiorcy policzyli już straty po powodzi, wielu z nich dostało odszkodowania od ubezpieczycieli. Jak je rozliczyć podatkowo? – pytają.

Zacznijmy od firmowych odszkodowań. Generalnie większość z nich powinna być opodatkowana. O tym problemie pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 27 września. Wskazywaliśmy, że do odszkodowań za zniszczone w powodzi towary czy surowce nie pasuje żadne ze zwolnień, ani z ustaw o PIT/CIT, ani z przepisów przeciwpowodziowych. Przedsiębiorcom przysługuje jedynie zwolnienie dla odszkodowań za zniszczone środki trwałe, jest ono jednak mocno ograniczone.

Specjalna ulga

Postulowaliśmy wprowadzenie specjalnej ulgi – zaniechania poboru podatku. Poskutkowało. Minister finansów wydał w tej sprawie rozporządzenie. Obowiązuje od 19 października i wynika z niego, że firmy dotknięte wrześniową powodzią nie płacą podatku od odszkodowań z tytułu ubezpieczeń majątkowych otrzymanych od 12 września 2024 r. do końca 2026 r.

Czy zastosowanie tej specjalnej ulgi wyklucza rozliczenie spowodowanych powodzią strat w firmowym majątku w kosztach? Nie wyklucza. Przedsiębiorca może zaliczyć stratę do kosztów, niezależnie od tego, czy dostał odszkodowanie i czy korzysta z ulgi. Oczywiście po spełnieniu pewnych warunków.

Przede wszystkim rozliczana w kosztach strata musi być konsekwencją niezależnych od przedsiębiorcy zdarzeń. Z tym warunkiem nie powinno być problemów, powódź spowodowana ulewnym deszczem i podniesieniem poziomu wód jest takim właśnie zdarzeniem.

W interpretacjach i wyrokach podkreśla się też, że strata nie może być wynikiem błędów bądź nieostrożności przedsiębiorcy. Skarbówka może sprawdzić, czy firma była należycie zabezpieczona. Raczej jednak mało prawdopodobne jest, że fiskus zarzuci błąd albo nieostrożność przedsiębiorcom, którzy zostali zalani występującą z rzeki wodą. Urzędnicy nie powinni też uzależniać możliwości rozliczenia kosztów od tego, czy firmy miały np. worki z piaskiem albo pompy odwadniające, bo w wielu sytuacjach, z uwagi na skalę powodzi, nie miało to wielkiego znaczenia.

Potrzebny protokół

Trzeci warunek – stratę trzeba udokumentować. Przedsiębiorca powinien sporządzić protokół, w którym ją opisuje (data, przyczyny), wymienia utracony majątek, podaje jego wartość. Na pewno przyda się także zaświadczenie z policji czy od straży pożarnej (jeśli takie posiadamy) oraz zdjęcia zniszczeń czy informacje z mediów o tym, co się działo w czasie powodzi.

Pamiętajmy też, że jeśli rozliczamy stratę w środkach trwałych (np. maszynach), kosztem może być tylko ich niezamortyzowana część.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii Chojnacka & Łagowski

Firmy dotknięte wrześniową powodzią mogą rozliczyć straty w kosztach na ogólnych zasadach. Mogą też dodatkowo skorzystać z zaniechania poboru podatku od odszkodowań. To specjalna ulga, nie mieli jej np. przedsiębiorcy poszkodowani w powodzi z 2010 r. czy firmy, którym spłonęły sklepy na Marywilskiej. Może więc – żeby w przyszłości było bardziej sprawiedliwie – Ministerstwo Finansów powinno przygotować nowelizację zwalniającą z opodatkowania wszystkie odszkodowania za szkody spowodowane działaniem siły wyższej? To pojęcie jest znane w polskim prawie, nie ma wprawdzie jego legalnej definicji, występuje jednak w doktrynie i orzecznictwie. Przyjmuje się w nich, że przejawem siły wyższej są zwłaszcza katastrofalne zjawiska wywołane działaniem natury, np. powodzie, huragany, pożary.