Spółka jest producentem i dostawcą silników do samochodów pewnej marki oraz części serwisowych do nich. Dąży do uzyskania pozycji lidera wśród światowych producentów silników, dlatego duże znaczenie przypisuje stosowanym procedurom jakościowym. Warunkuje to zadowolenie ostatecznego klienta i ma znaczenie dla utrzymania i zabezpieczenia przychodów koncernu, w tym spółki. Z wniosku o interpretację wynikało, że ujawnienie wady towaru na etapie użytkowania samochodu przez klienta wiąże się z koniecznością jej usunięcia w ramach jednej z przyjętych procedur. Pierwsza, standardowa, polega na usuwaniu ujawnionych wad w okresie gwarancji. Są też niestandardowe procedury: goodwill ma miejsce już po okresie gwarancji, a akcje serwisowe – podczas specjalnych kampanii (także w okresie pogwarancyjnym).
Spółka zapytała, czy może zaliczyć do kosztów wydatki na materiały oraz koszty pracy ponoszone w związku z usuwaniem wad towarów w jednej z tych trzech procedur. Sama uważała, że ponoszone w każdej z nich wydatki dotyczące pracy i materiałów spełniają ogólną definicję kosztów z art. 15 ust. 1 ustawy o CIT. Tylko tzw. koszty dodatkowe nie będą miały charakteru podatkowego z uwagi na ich odszkodowawczy charakter.
Fiskus potwierdził stanowisko podatniczki tylko w zakresie prawnopodatkowej kwalifikacji kosztów usuwania wad w procedurze standardowej oraz niestandardowej akcji serwisowej. Wydatki dotyczące procedury goodwill nie mogą zostać uznane za koszty uzyskania przychodów, ponieważ są kosztami reprezentacji (art. 16 ust. 1 pkt 28 ustawy o CIT).
Spółka zaskarżyła interpretację i wygrała. Uwzględniając jej skargę, WSA we Wrocławiu zauważył, że głównym argumentem, dla którego fiskus odmówił wydatkom w ramach procedury goodwill kosztowego charakteru, było stwierdzenie zawarte we wniosku, że świadczone przez naprawy pogwarancyjne mają na celu utrzymanie jak najlepszych relacji z klientem oraz utrwalanie profesjonalnego wizerunku koncernu i marki na rynku motoryzacyjnym. Na tej podstawie organ wywiódł, że tego rodzaju wydatki należy uznać za koszty reprezentacji wyłączone z kosztów uzyskania przychodów.
W ocenie WSA stanowisko fiskusa nie uwzględnia całości opisu stanu faktycznego. Podatniczka istotnie powołuje się na utrzymanie jak najlepszych relacji z klientami czy utrwalanie profesjonalnego wizerunku. Jednak jednocześnie wskazuje, że naprawy pogwarancyjne wynikają z przyjętej przez grupę polityki marketingowej i są wyrazem dążenia koncernu do tego, aby – mimo ujawnionych wad – produkty (pojazdy) marki były postrzegane jako niezawodne, a grupa jako solidny dostawca, na którym mogą polegać klienci. Sąd zauważył, że fiskusowi umknęło kilka istotnych aspektów. Przede wszystkim to, że budowanie wizerunku nie dotyczyło sposobu budowania wizerunku samej skarżącej, lecz koncernu, w którego skład wchodzi. Tymczasem art. 16 ust. 1 pkt 28 ustawy o CIT dotyczy kosztów poniesionych na reprezentację podatnika.
Spółka sprzedaje swoje produkty wyłącznie na rzecz spółek z grupy. Nie ma więc potrzeby kształtowania w stosunku do tych podmiotów swojego wizerunku, bo ich wzajemna pozycja wynika z ustaleń w ramach grupy. Jako ogniwo w procesie produkcji skarżąca nie może także posiadać klientów indywidualnych, nawet potencjalnych. Dlatego nie ma uzasadnienia dla stanowiska, że ponoszone przez spółkę koszty napraw pogwarancyjnych miały na celu wykreowanie jej profesjonalnego wizerunku w obrocie gospodarczym po to, by w przyszłości ułatwić jej zawarcie umów lub stworzyć korzystniejsze warunki do ich zawarcia z dotychczasowymi klientami lub potencjalnymi.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu z 10 kwietnia 2015 r. (I SA/Wr 39/15).
Andrzej Pośniak, doradca podatkowy, partner w kancelarii CMS
Wyrok sądu jest w mojej ocenie jak najbardziej prawidłowy i racjonalny. Z kolei stanowisko izby skarbowej wydaje się być podwójnie błędne. Przede wszystkim, jak słusznie zauważył sąd, organ nie do końca prawidłowo odczytał stan faktyczny przedstawiony przez wnioskodawcę. Nie mogło być bowiem mowy o budowaniu pozytywnego wizerunku firmy wnioskodawcy poprzez ponoszenie przez niego kosztów napraw w ramach procedury goodwill, na którym to wnioskodawcy jednocześnie ciążył kontraktowy obowiązek ponoszenia tych kosztów względem kontrahentów z grupy kapitałowej. Co więcej, sąd słusznie zauważył, że wnioskodawca bezpośrednio nie ma przed kim budować prestiżu firmy, ponieważ nie dostarcza on produktów do finalnego odbiorcy i produkt nie jest kompletnym, ostatecznym przedmiotem zakupu przez konsumentów. Inaczej mogłaby wyglądać sytuacja z budowaniem prestiżu spółki sprzedającej gotowe samochody.
Poza tym nawet pomimo błędnego odczytania stanu faktycznego zaprezentowanego przez wnioskodawcę, organ i tak błędnie odmówił wnioskodawcy prawa do zaliczenia opisanych kosztów do kosztów uzyskania przychodów, traktując je jako koszty reprezentacji. Czym innym jest bowiem kreowanie pozytywnego wizerunku i prestiżu firmy poprzez szeroko rozumiane działania marketingowe, a czym innym jest rozszerzenie zakresu naprawy – jakby nie patrzeć – wadliwych produktów, poza warunki obowiązkowej gwarancji. Innymi słowy, koszty związane z dodatkową starannością przy rutynowej działalności podatnika nie powinny być traktowane jako reprezentacja. Pośrednio wniosek ten potwierdza również sąd w omawianym wyroku, wspominając o błędnym rozróż nieniu kosztów procedur w przypadku akcji serwisowych i goodwill. W obu przypadkach procedury te mogą mieć miejsce również po upływie gwarancji i wynikają w głównej mierze z polityki sprzedawcy samochodów.