Podatek liniowy to korzystne rozwiązanie dla dobrze zarabiających. Przysługuje przedsiębiorcom, ale przejście z etatu na firmę nie jest wcale takie trudne.
Jeśli pracownik chce już od nowego roku opłacać 19 proc. PIT, powinien przede wszystkim do końca grudnia rozwiązać umowę o pracę. Jeśli zrezygnuje z niej dopiero w styczniu, na liniową stawkę będzie musiał poczekać cały rok.
Oczywiście dotyczy to tylko tych, którzy chcą współpracować ze swoim byłym szefem i robić mniej więcej to samo co na etacie, czyli tzw. samozatrudnionych.
Przykład:
Pan Kowalski pracuje jako informatyk w firmie A. W grudniu chce się zwolnić i założyć od nowego roku własną działalność. Nadal będzie współpracować z firmą A, nie wyklucza to jednak wyboru w styczniu podatku liniowego.
Ci, którzy nie współpracują ze swoim byłym pracodawcą albo też wykonują dla niego inne czynności niż w czasie umowy o pracę, mogą wybrać podatek liniowy jeszcze w tym roku.
Przykład:
Pan Nowak prowadzi księgi rachunkowe w firmie A. Chce jeszcze w tym roku założyć własne biuro rachunkowe. Ponieważ nie będzie współpracował z firmą A, na podatek liniowy nie musi czekać do przyszłego roku.
Warunkiem rozliczania się według 19-proc. stawki jest złożenie w urzędzie skarbowym zawiadomienia o wyborze tej formy opodatkowania. Przedsiębiorca musi się na to zdecydować albo do 20 stycznia, albo – jeśli zakłada firmę w ciągu roku – do dnia poprzedzającego dzień rozpoczęcia działalności, nie później jednak niż w dniu uzyskania pierwszego przychodu. Osoba dopiero zakładająca działalność może zadeklarować wybór podatku liniowego w formularzu CEiDG.
Przy wyborze formy rozliczenia trzeba pamiętać, że liniowcy nie mają prawa do większości podatkowych preferencji. Mogą tylko pomniejszyć dochód o składki na ubezpieczenia społeczne, podatek o składkę zdrowotną i podzielić się w zeznaniu rocznym 1 proc. PIT. Nie skorzystają z innych ulg, m.in. nie odliczą darowizn na działalność pożytku publicznego (chyba że mają też dochody opodatkowane według skali, np. z umowy o dzieło). Nie mogą rozliczać się wspólnie z małżonkiem albo samotnie wychowywanym dzieckiem. Nie odliczą też tzw. kwoty pomniejszającej podatek.
Przechodząc z etatu na działalność, trzeba też uważać na zasady współpracy z byłym pracodawcą. Skarbówka może bowiem sprawdzić, czy osoba zmieniająca stosunek pracy na własną firmę nie zachowuje się jak klasyczny pracownik. Jeśli tak jest, fiskus może przekwalifikować przychody na wynagrodzenie ze stosunku pracy, na czym podatnik z reguły straci. Nie będzie miał bowiem prawa do wyższych kosztów (pracownikom przysługują tylko zryczałtowane), nie skorzysta ze stawki liniowej i na dodatek może zapłacić wyższe składki na ubezpieczenie.
Kłopoty będzie miał również kontrahent, bo urząd może go obciążyć odpowiedzialnością za niepobrane zaliczki na podatek.
Przypomnijmy, że na podstawie art. 5b ustawy o PIT urząd może skontrolować, czy wykonywane przez podatnika czynności są w ogóle działalnością gospodarczą. Może uznać, że jej nie prowadzi, jeśli są spełnione trzy warunki:
- ?odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający usługę,
- ?świadczenia są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego,
- ?wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego.
Wystarczy jednak, że jedna z tych przesłanek nie jest spełniona i można rozliczać się tak jak przedsiębiorca. I jak widać po interpretacjach (np. Izby Skarbowej w Bydgoszczy, nr ITPB1/415-826/14/MW), fiskus generalnie akceptuje przechodzenie z etatu na firmę.
Zakaz rozliczania się na zasadzie działalności gospodarczej mają tylko menedżerowie. Z ustawy o PIT wynika, że ich wynagrodzenia zalicza się do przychodów z działalności wykonywanej osobiście. Nie można więc ich rozliczać jak z działalności gospodarczej. Dotyczy to nie tylko klasycznych kontraktów menedżerskich, ale także umów o zarządzanie przedsiębiorstwem i „umów o podobnym charakterze".