Rozrośnięta szara strefa w internetowych zakładach bukmacherskich to efekt m.in. niekorzystnego systemu opodatkowania takiej działalności. Według wyliczeń firmy doradczej Roland Berger aż 91 proc. dochodów z internetowych zakładów bukmacherskich w Polsce wypracowują firmy, które nie są w naszym kraju zarejestrowane. Przedstawiciele branży uważają, że więcej firm mogłoby podjąć oficjalną działalność, gdyby w miejsce dzisiejszego 12-procentowego podatku od obrotu firm bukmacherskich wprowadzić daninę obliczaną od przychodu pomniejszonego o wypłacone wygrane. Taka podstawa opodatkowania w branżowym żargonie nosi nazwę GGR (od ang. Gross Gaming Revenue – przychód brutto z gier).

Zdaniem Michała Kopcia z firmy Ladbrokes eGaming optymalny model dla Polski mógłby być wzorowany na rozwiązaniach wprowadzonych w Danii.

Zmiany przepisów zmniejszyłyby szarą strefę zakładów w sieci

– Wprowadzono tam 20-proc. podatek od GGR. W rezultacie szara strefa zmalała do kilku procent – zauważa Kopeć. Dodaje on, że podobny efekt osiągnięto w Hiszpanii, gdzie wprowadzono podobny sposób naliczania podatku, a jego stawka wynosi 25 proc. Branża bukmacherska proponuje, by podatek od GGR wprowadzić także w Polsce, a jego stawka mogłaby być nawet wyższa od dzisiejszej, np. 20 proc.

Obecnie Polska jest wśród ośmiu krajów europejskich, które opodatkowują obrót bukmacherów. Większość państw członkowskich UE pobiera podatek od GGR. Jednak nawet te, które stosują podatek „obrotowy", używają innego narzędzia do zwalczania szarej strefy: blokowanie adresów internetowych operatorów, którzy działają nielegalnie. Przykładem są Włochy, gdzie wirtualni bukmacherzy płacą 2–5 proc. od swego obrotu, ale władze mogą blokować adresy IP niezarejestrowanych tam operatorów. W rezultacie udział szarej strefy w rynku wynosi niecałe 12 proc.

– Regulacje pozwalające na blokowanie adresów IP nielegalnych podmiotów wprowadziły także USA, Japonia i Nowa Zelandia. To jeden z najskuteczniejszych sposobów przeciwdziałania szarej strefie – ocenia Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

Według wyliczeń firmy Roland Berger możliwość blokowania witryn mogłaby przynieść w latach 2014–2020 wpływy do budżetu na poziomie 527–738 mln zł i redukcję szarej strefy do poziomu 65–74 proc. A podatek od GGR dałby efekt znacznie większy. Budżet mógłby zarobić nawet 997 mln zł, natomiast nielegalni operatorzy mieliby zaledwie 13–38-proc. udział w rynku. Bez zmian wpływy wyniosłyby ok. 218 mln zł.