Nie można opodatkować zdarzeń, które nie są ani sprzedażą, ani usługą. Fiskus ciągle o tym zapomina, a podatnicy wygrywają z nim w sądach.
Najświeższy przykład to kwestia zachęty finansowej do zawarcia umowy najmu. To jeden ze sposobów na znalezienie dobrego najemcy. Łatwiej mu się zdecydować, jeśli dostanie wynagrodzenie za podpisanie umowy. Takie działanie jest coraz częściej stosowane na rynku nieruchomości. Okazało się jednak, że fiskus może skomplikować zasady współpracy kontrahentów. Urzędy uważają, że jest wyraźny związek wypłaconej przez wynajmującego kwoty z wzajemnym zachowaniem kontrahenta – przyjęciem proponowanych warunków umowy. Zdaniem fiskusa zachowanie najemcy jest świadczeniem usługi, a wynagrodzenie zapłatą za nią. Ta usługa powinna być opodatkowana.
Taki pogląd przedstawił fiskus w sprawie, która dotarła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. I FSK 1218/12). Ten przyznał jednak rację skarżącej rozstrzygnięcie urzędników spółce. Powołał się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-409/98, mówiący, że podmiot, który zobowiązuje się wyłącznie do bycia najemcą oraz do płacenia czynszu, nie wykonuje usługi na rzecz właściciela nieruchomości. Świadczenie usługi nastąpi jedynie wtedy, gdy właściciel, uważając, że obecność najemcy w budynku zachęci innych, dokona z tego powodu płatności. Taka czynność może zostać uznana za świadczenie usług reklamowych. Spółka nie twierdziła jednak, że zawarcie umowy najmu z firmą o określonym prestiżu i pozycji marketingowej może być wykorzystywane w akcji reklamowej. Z przedstawionego stanu faktycznego nie wynika, że kontrahent jest sztandarowym najemcą, którego obecność w budynku zachęci innych.
Reasumując, NSA słusznie uznał, że samo zawarcie umowy za wynagrodzeniem, jeżeli nie towarzyszą mu inne działania lub zaniechania najemcy, nie jest świadczeniem usług.
—oprac. wp
Marcin Brzezin jest doradcą podatkowym w Crido Taxand