Wczoraj odbył się Kongres Finansowy „Rzeczpospolitej" 2013 – rachunkowość, podatki i narzędzia finansowe. Dwa z czterech paneli eksperckich poświęcone były obowiązującym od tego roku zmianom w VAT i podatkach dochodowych.

Pierwszą część dyskusji zdominowały kwestie zmian w rozliczaniu tzw. ulgi na złe długi oraz obowiązujące od początku roku nowe zasady fakturowania. Eksperci pozytywnie ocenili skrócenie terminu, po którym wierzyciel może skorzystać z ulgi na złe długi, ze 180 dni do 150. Tak samo – likwidację obowiązku wierzyciela dotyczącego informowania dłużnika o zamiarze i samym fakcie korekty.

Choć, jak zauważył Marcin Chomiuk, partner w dziale prawno-podatkowym PwC i ekspert PKPP Lewiatan, ma to też gorsze strony. Brak obowiązku informowania dłużnika o zamiarze korekty ogranicza bowiem konieczność kontaktu między firmami. A często taki kontakt pozwalał na ostateczne pozytywne załatwienie sprawy z zaległym długiem.

Eksperci nie byli w pełni zgodni co do tego, czy nowe zasady rozliczania ulgi na złe długi naruszają prawo UE. Ale nie mieli wątpliwości, że głównym beneficjentem korzyści z nich płynących będzie fiskus.

Korekta kosztów wymusza prowadzenie dodatkowej dokumentacji

– Dojdzie do tego, że podatnicy przez jakiś czas będą kredytować państwo – zauważył Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP i przewodniczący Rady Podatkowej.

Chodzi o sytuacje, w których wierzyciel nie skorzysta z prawa do korekty, a dłużnik będzie i tak musiał „oddać" odliczenie. Do czasu uregulowania długu budżet na jednej transakcji skorzysta podwójnie.

Dużym zainteresowaniem uczestników konferencji cieszył się też temat nowych zasad e-fakturowania. Jerzy Martini, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Martini i Wspólnicy, wskazując na istotne uproszczenia, zachęcał do korzystania z tej formy dokumentowania zdarzeń gospodarczych.

Debata dotycząca zmian w podatkach dochodowych nie napawała optymizmem. Jej uczestnicy byli zgodni, że obowiązek korekty kosztów uzyskania przychodu nałożony na dłużników nie rozładuje zatorów płatniczych. Wręcz przeciwnie, w skrajnych wypadkach może doprowadzić do upadłości firm.

– Mam poważne wątpliwości, czy ustawodawstwo podatkowe w ogóle powinno służyć do rozwiązywania kłopotów z zatorami płatniczymi – mówił Karen Chaczbabian, doradca podatkowy z kancelarii Martini i Wspólnicy.

Ponadto w wielu wypadkach trudności płatnicze wynikają z tego, że jedna firma nie płaci, bo jej ktoś nie zapłacił, np. w łańcuchu podwykonawców.

– Zamiast walczyć z zatorami płatniczymi, państwo będzie na nich zarabiało – uważa Marek Kolibski, doradca podatkowy, radca prawny, partner w kancelarii KNDP.

Fiskus ma szansę zgarnąć 19 proc. niezapłaconych faktur opiewających na miliony.