W państwach, które stosują wiążące interpretacje podatkowe, nie zawsze podatnicy mają taką wygodę jak w Polsce. W naszym kraju interpretację otrzymuje się najpóźniej po trzech miesiącach od złożenia wniosku. Gorzej jest np. w Portugalii. Tam fiskus ma na to 150 dni. Dopiero niedawno wprowadziła procedurę ekspresową, ale trzeba za nią zapłacić od 2,5 tys. do 25,5 tys. euro.
Dostęp dla wszystkich
W większości krajów europejskich takich opłat nie ma. W Polsce są symboliczne – 40 zł (czyli ok. 10 euro) od jednego stanu faktycznego, którego dotyczy interpretacja. Opłaty pobierają kraje skandynawskie: Dania, Finlandia i Szwecja.
Interpretacje wydają głównie władze skarbowe. Jednak w Szwecji zajmuje się tym specjalna Rada ds. Uprzednich Interpretacji Podatkowych. Jest to instytucja niezależna od fiskusa, złożona z osób o dużym doświadczeniu w pracy w administracji, sądach oraz w sektorze prywatnym.
Szwecja jest też jednym z niewielu krajów, które publikują interpretacje. Przestrzegają jednak – podobnie jak w Polsce – anonimowości, tj. mają usunięte dane identyfikujące podatnika. W praktyce nawet anonimowe interpretacje pozwalają jednak na rozwiązanie wielu problemów podatników z wykorzystaniem cudzych doświadczeń.
Pytani przez „Rz" eksperci z różnych krajów europejskich nie zawsze są zadowoleni ze swoich systemów informacji podatkowych. W Czechach, w których wiążące informacje są ograniczone do spraw cen transferowych, podatnicy korzystają z nich rzadko.
– Dzieje się tak, gdyż procedura wniosku jest skomplikowana – twierdzi Jan Krejsa, prawnik z kancelarii Havel, Holásek & Partners. Z kolei portugalski prawnik Tiago Cassiano Neves z kancelarii Garrigues wytyka swojemu krajowemu systemowi, że do niedawna nie przewidywał wydawania interpretacji zamierzanych w przyszłości operacji podatnika.
– Dobrą wiadomością jest przyspieszenie wydawania interpretacji, choć trzeba ponosić za to wyższe opłaty – powiedział „Rz" Tiago Cassiano Neves.
Na Rusi jak kto chce
Wiążące interpretacje podatkowe występują także poza UE. Wprowadziła je np. Rosja, gdzie odpowiedzialny za ich wydawanie jest minister finansów. Teoretycznie chronią one podatnika, ale – jak zauważa Maksim Aleksiejew z rosyjskiej kancelarii prawniczej Alrud – ministerstwo nie zawsze jest konsekwentne. Wydaje różniące się od siebie interpretacje na ten sam temat.
– Na dodatek lokalne urzędy skarbowe nie zawsze je respektują – mówi Aleksiejew.
Na tle innych krajów w Polsce sytuacja wydaje się dość klarowna. Przepisy ordynacji podatkowej przewidują bowiem wyraźną zasadę, że zastosowanie się do takiej interpretacji nie może szkodzić podatnikowi.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.rochowicz@rp.pl