Pierwsza wersja projektu nowelizacji ustawy o VAT zawierała tylko jeden przepis przejściowy. Zgodnie z nim o stawce decydował moment wykonania usługi lub dostawy towarów.

Później pod wpływem nacisków przedsiębiorców zaczęto wprowadzać szczególne regulacje dotyczące usług ciągłych. Pierwsza z nich ustanowiła zasadę, że momentem wykonania usługi jest ostatni dzień okresu rozliczeniowego. Jest ona jasna, ale powoduje, że wyższa stawka obejmie również usługi częściowo wykonane w 2010 r. Pojawia się więc pytanie, czy prawo nie działa wstecz.

Prawdopodobnie dlatego dodano kolejny przepis. Pozwala on na wydzielenie wynagrodzenia za usługę wykonaną do podwyższenia stawki i obciążenia go VAT w niższej wysokości ([b][link=http://www.rzeczpospolita.pl/pliki/prawo/pdf/projekt_ustawy_9-09-2010.pdf]zobacz projekt zmian w VAT[/link][/b]).

– Ten przepis zapewne rozwiązuje większość problemów firm telekomunikacyjnych. Powinny one być w stanie ustalić, które połączenia były wykonane do końca roku. Co jednak mają zrobić dostawcy energii elektrycznej lub gazu? Czy poprosić swoich odbiorców o spisanie liczników 1 stycznia 2011 r. tuż po północy? Przygotowany przepis nie przewiduje bowiem żadnych możliwości uproszczonego ustalenia zużycia na dzień zmiany stawki – zauważa Piotr Żurowski, doradca podatkowy w KPMG.

[srodtytul]Zapłacą za błędy ustawodawcy[/srodtytul]

Podwyższenie stawki VAT to problemy przede wszystkim dla dostawców energii.

– Wystawiają oni faktury zaliczkowe z półrocznym wyprzedzeniem. Już dziś odbiorcy dostają więc faktury np. za luty i marzec przyszłego roku. Zgodnie z obowiązującymi przepisami jest w nich stosowana 22 proc. stawka VAT. Nie można już przyjąć 23-proc. stawki, bo wciąż zapisana jest ona jedynie w projekcie. Czy to znaczy, że firmy te będą musiały wydać miliony złotych na korekty, mimo że nie popełniły żadnego błędu? – pyta Piotr Żurowski.

[srodtytul]Gdzie vacatio legis[/srodtytul]

– Przyczyną zdecydowanej większości problemów ze zredagowaniem przepisów przejściowych jest to, że stawki VAT mają być podwyższone praktycznie bez żadnego vacatio legis. Do końca roku pozostały dwa miesiące, a przedsiębiorcy wciąż nie są pewni, jakie przepisy będą obowiązywać – podkreśla Roman Namysłowski, doradca podatkowy w Ernst & Young.

Jego zdaniem zmiana o tak poważnych konsekwencjach powinna być opublikowana co najmniej pół roku przed wejściem w życie, aby przedsiębiorcy mogli się do niej przygotować. Wtedy np. dostawcy energii nie mieliby problemu, jakie stawki stosować w fakturach zaliczkowych.

Jeśli projekt zostanie przyjęty w obecnym kształcie, to dostawcy energii będą mieli też inne problemy. Przepisy przejściowe nowelizacji dotyczą bowiem przede wszystkim usług ciągłych. Tymczasem dla celów VAT energia elektryczna jest towarem. Zastosowanie znajdzie więc zasada, która mówi, że decyduje moment dostawy.

– Tylko jak go ustalić, skoro wynika on z licznika odbiorcy? Poza tym dostawcy energii świadczą też usługi przesyłu energii, dla których zasady ustalenia wysokości stawki również nie są jasne – podkreśla Piotr Żurowski.

Niestety trudno się spodziewać, że przedsiębiorcy poznają odpowiedzi na wszystkie pytania.

Zdaniem Romana Namysłowskiego jest niemal pewne, że opracowywane w ostatniej chwili przepisy przejściowe będą dalekie od doskonałości. Już teraz widać, że każda kolejna poprawka jest bardziej skomplikowana i, rozwiązując problemy jednej branży, staje się przyczyną kłopotów innych. 

Istnieje obawa, że stan niepewności będzie trwał do końca grudnia.

– Już teraz Ministerstwo Finansów zapowiada, że przepisy przejściowe dotyczące stawki VAT na książki i czasopisma specjalistyczne znajdą się w rozporządzeniu. Nie można więc wykluczyć, że zdecyduje się tam zamieścić także inne, podobne rozwiązania. Pozostaje jednak pytanie: kiedy przedsiębiorcy mają się przygotować na te zmiany? – mówi Roman Namysłowski.

[i]etap legislacyjny: przed drugim czytaniem[/i]

[ramka] [b]Czytaj [link=http://www.rp.pl/temat/56114.html]więcej o zmianach stawki VAT[/link][/b][/ramka]