Znowelizowane przepisy [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=236773]ustawy o swobodzie działalności gospodarczej [/link]mogą budzić wątpliwości interpretacyjne. I to nie tylko przedsiębiorców, ale i urzędników zobowiązanych do ich stosowania, którzy nie będą wiedzieli, w jaki sposób się nimi posługiwać.

[srodtytul]Niejasne prawo[/srodtytul]

Źródłem ich kłopotów jest nowy art. 77 ust. 1 ustawy, zgodnie z którym kontrola działalności gospodarczej przedsiębiorców przeprowadzana jest na zasadach określonych w niniejszej ustawie, chyba że zasady i tryb kontroli wynikają z bezpośrednio stosowanych przepisów powszechnie obowiązującego prawa wspólnotowego albo z ratyfikowanych umów międzynarodowych. Mimo iż ust. 2 pozwala na stosowanie przepisów ustaw szczególnych w zakresie nieuregulowanym tymi przepisami, a ust. 3 art. 77 odsyła do odrębnych ustaw przy określaniu zakresu przedmiotowego kontroli i organów upoważnionych do jej przeprowadzania, to i tak – zdaniem wielu ekspertów – przepisy nie są jasne.

[srodtytul]Ordynacja bis[/srodtytul]

Co ciekawe, znowelizowane przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej powielają nowe, obowiązujące dopiero od 1 stycznia 2009 r., regulacje ordynacji podatkowej mówiące o obowiązku uprzedzenia podatnika o planowanej kontroli i ewentualnych ograniczeniach tego wymogu (art. 282b ordynacji). Niestety przewidziane w obu tych ustawach wyłączenia nie pokrywają się ze sobą (ordynacja daje fiskusowi i skarbówce więcej możliwości złożenia wizyty podatnikowi bez uprzedniego powiadomienia).

Pytanie też, czy zapisana w ustawie o swobodzie możliwość zabezpieczenia dokumentów, gdy przedsiębiorca wniesie sprzeciw, ma jakikolwiek sens, jeżeli ta sama ustawa wymaga zawiadamiania o kontroli na siedem dni przed jej rozpoczęciem. Może się bowiem zdarzyć, że urzędnicy nie będą już mieli czego zabezpieczać, jeżeli niektórzy z kontrolowanych zawczasu „uporządkują” dokumentację.

Szczególną uwagą będą się musiały wykazać Ministerstwo Finansów i podległe mu służby. Przepisy wymagają bowiem stosowania kodeksu postępowania administracyjnego (a nie ordynacji) do postanowień rozstrzygających kwestię sprzeciwu kontrolowanych przedsiębiorców.

[srodtytul]Będzie gorzej?[/srodtytul]

– Nie ma się co oszukiwać: terminy, w których ma się zakończyć kontrola, są po prostu nierealistyczne. Niemożliwe jest przecież zbadanie w ciągu nawet tych 48 dni firmy, która uczestniczy na przykład w procederze wyłudzania VAT.

– Prawdopodobnie więc, chcąc uniknąć przedawnienia ewentualnego zobowiązania podatkowego, będziemy musieli do protokołu wpisywać cokolwiek, byleby tylko nie zamknąć sobie drogi do ściągnięcia długu – powiedział „Rzeczpospolitej” anonimowo jeden z inspektorów.

Departament Kontroli Skarbowej Ministerstwa Finansów twierdzi natomiast, że ostateczna ocena instytucji sprzeciwu i wpływu jego stosowania na funkcjonowanie kontroli skarbowej będzie mogła zostać dokonana nie wcześniej niż po wejściu w życie nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Dopiero bowiem analiza uwarunkowań wynikających ze stosowania w praktyce, w kontrolach skarbowych, przepisów dotyczących sprzeciwu pozwoli na wyciągnięcie wniosków dotyczących potrzeby i skali ewentualnych korekt regulacji prawnych.

[ramka][b]Opinia: Marcin Baran, dyrektor w Ernst & Young[/b]

Zgadzam się z poglądem, że instytucja sprzeciwu wobec podjęcia kontroli może być nadużywana i wykorzystywana do utrudniania kontroli. Ustawodawca postawił organy skarbowe w trudnej sytuacji – jak przeciwstawić się nadużywaniu prawa przez podatników, samemu go nie naginając? Środkiem obrony przed udaremnianiem kontroli przez podatnika może być zabezpieczenie na czas rozpatrzenia sprzeciwu dokumentów i innych nośników informacji (np. twardego dysku komputera), jeżeli mogą stanowić dowód w toku kontroli. Podatnicy muszą sobie zdawać sprawę, że niekiedy takie zabezpieczenie może się okazać bardziej uciążliwe dla nich samych niż zwykła kontrola.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail][/i]