O tym, że urząd może sprawdzić, czy w ogóle prowadzimy działalność, piszemy wyżej. Skontroluje też, czy możemy płacić liniowy podatek.

Na początku nie mają na niego szans przedsiębiorcy, którzy świadczą usługi na rzecz byłego lub obecnego pracodawcy i są to usługi odpowiadające czynnościom, które wykonywali w ramach stosunku pracy w tym lub poprzednim roku. Mówiąc prościej, stawka liniowa nie przysługuje tym, którzy współpracują ze swoim byłym szefem i robią w firmie to samo co kiedyś na etacie. Na podatek liniowy muszą poczekać przynajmniej rok.

Jeśli więc Kowalski pracował w 2006 r. w firmie X jako informatyk, a w 2007 r. założył własną działalność i wykonuje te same czynności na rzecz swojego byłego pracodawcy, to nie może jeszcze w tym roku płacić 19 proc. podatku liniowego. Przysługuje mu dopiero w 2008 r. Nie można się też rozliczać według stawki liniowej, jeśli jednocześnie robimy to samo dla tej samej firmy w ramach działalności i na etacie.

Samozatrudnieni starają się ominąć te ograniczenia. Często im się udaje.

O podatek liniowy zapytał doradca kredytowy

prowadzący działalność i świadczący usługi dla firmy, w której jednocześnie pracuje na 1/16 etatu.

W ramach działalności pozyskuje klientów, nawiązuje kontakty z deweloperami, pomaga wybrać właściwy produkt. Na etacie kompletuje dokumenty dotyczące wniosków kredytowych, potwierdza je za zgodność z oryginałem i kseruje. To inne czynności, może więc płacić podatek liniowy od dochodów z działalności (interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie z 26 lutego 2008 r., IPPB1/415-466/07-2/PJ).

Z preferencji może też skorzystać nauczyciel języka angielskiego.

Jest zatrudniony w prywatnym liceum, prowadzi też działalność i świadczy usługi edukacyjne, między innymi dla prywatnego gimnazjum. Liceum oraz gimnazjum znajdują się w tym samym budynku, ale mają różnych właścicieli. Nie wykonuje więc firmowych usług dla swojego pracodawcy (interpretacja Izby Skarbowej w Poznaniu z 26 października 2007 r., ILPB1/415-43/07-2/GM).