Wrocławski Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę Waldemara Gronowskiego z Legnicy na decyzję Izby Skarbowej. Uznał, że urzędnicy działali zgodnie z przepisami. Przekazywanie pieczywa było darowizną, od której należało zapłacić VAT. Gronowski nie dokumentował ani zwrotów pieczywa od kontrahentów, ani darowizn dla szkolnych stołówek, domów pomocy dla bezdomnych czy przyparafialnej jadłodajni.

– Nie traktujemy tego wyroku w kategoriach triumfu czy zwycięstwa – podkreśla Katarzyna Matysiak, rzecznik wrocławskiej Izby Skarbowej. – Musimy po prostu trzymać się obowiązujących przepisów. I nie wolno nam ich komentować.

Piekarz zamierza zaskarżyć ten wyrok. – Pójdę z tym aż do Strasburga. Nie popełniłem żadnego przestępstwa.

Sprawa wybuchła w 2004 r., kiedy Gronowski został Sponsorem Roku w rankingu magistratu. Piekarzem zainteresował się urząd skarbowy. Okazało się, że nie dokumentował, ile pieczywa przekazywał jadłodajniom dla ubogich. – To było średnio 30 procent dziennej produkcji – wspomina Gronowski. – Musiałem tyle wypiekać, bo właściciele sklepów mówili, że półki muszą być zawsze pełne pieczywa, inaczej zerwą umowy.

Urząd wyliczył, że na jego dobrym sercu stracił Skarb Państwa. Należny podatek jest potężny: z odsetkami to w sumie 231 tys. zł. – Mamy tu do czynienia z dwoma sprawami – podkreśla sędzia Katarzyna Radom z WSA. – Jedna to nieewidencjonowanie darowizn, a druga to nierzetelne prowadzenie księgowości firmy.

Za darowany chleb Gronowskiemu przyjdzie zapłacić 49 tys. zł. Za bałagan w księgach rachunkowych – 182 tys. zł.Gronowski denerwuje się na bezduszne prawo. – Gdybym robił protokoły zniszczenia, nikt by nie żądał żadnych rozliczeń. Gdy skorzystali biedni, okazuje się, że oszukałem fiskusa – wskazuje na absurdalność prawa. – Czy to nie obłuda?

Przedsiębiorca chce zaskarżyć wyrok. Zapowiada, że może się odwołać nawet do Strasburga

Gdy sprawa nabrała rozgłosu, premier Kazimierz Marcinkiewicz obiecał interwencję. Zamiast zmian przepisów o darowiznach spowodowała ona kolejną kontrolę. Izba Skarbowa powołała biegłego, by sprawdził wyliczenia urzędników. Okazało się, że 60 proc. zakupionych do produkcji surowców nie miało potem potwierdzenia w wypieczonej ilości pieczywa.Gdy urzędnicy skarbowi zaczęli sprawdzać na potęgę odbiorców Gronowskiego, ci dla świętego spokoju zerwali umowy z piekarzem, który musiał zamknąć interes. Teraz pracuje w wyuczonym zawodzie. Jest inżynierem budownictwa. Wie, że urzędnicy to tylko trybiki w machinie i nie mogą nic zmienić. A on dostał się w te tryby.

– Na rozprawie wyglądało to dziwnie – Gronowski wspomina, jak przedstawiciele Izby Skarbowej przyznawali, że jego działalność była szlachetna, a prawo dotyczące darowizn jest bezduszne i należałoby je zmienić. – Ale ci, którzy mają dobre serce, wciąż powinni być przygotowani na solidnego kopniaka od fiskusa.

– Nie zapominajmy, że VAT podlega odliczeniu i z tego pan Gronowski mógłby korzystać jak każdy przedsiębiorca – zauważa sędzia Katarzyna Radom. Twierdzi, że systemowe rozwiązanie dotyczące darowizn stworzyłoby pole do nadużyć, jest zresztą niemożliwe ze względu na przepisy UE. Z drugiej strony urząd skarbowy mógł umorzyć podatek od tej darowizny. Na przeszkodzie stała jednak kwestia nierzetelnej księgowości.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.kalucki@rp.pl