Ministerstwo Finansów chce zmienić zasady rozliczania firmowych aut. Wszystkie wydatki na eksploatację samochodu osobowego wrzucą w koszty tylko ci, którzy zaliczą go do środków trwałych i zaprowadzą szczegółową ewidencję przejazdów. Pozostali rozliczą połowę albo 20 proc. wydatków. Tak wynika z projektu nowelizacji ustaw podatkowych, m.in. o PIT i o CIT.
Czytaj także: Będą nowe zasady rozliczania firmowych aut
Jak są teraz rozliczane auta? Jeśli przedsiębiorca zaliczy samochód osobowy do środków trwałych, czyli zdecyduje, że ma być wykorzystywany na potrzeby działalności gospodarczej, odlicza od przychodu wszystkie wydatki na jego eksploatację – paliwo, mycie, remonty. Nawet gdy czasami zdarzy mu się przejazd w celach prywatnych.
Jeśli nie wpisze auta do ewidencji środków trwałych, rozlicza je na podstawie tzw. kilometrówki. Służbowe przejazdy zapisuje w ewidencji przebiegu, a wydatki są podatkowym kosztem do wysokości limitu. Wylicza się go, mnożąc liczbę przejechanych kilometrów oraz stawkę za jeden kilometr.
Jak ma być już w przyszłym roku? Przedsiębiorca, który wprowadzi samochód do środków trwałych, rozliczy wszystkie wydatki na jego eksploatację jedynie wtedy, gdy będzie prowadzić szczegółową ewidencję przebiegu auta. Taką jak dla celów VAT (ten obowiązek jest od czterech lat i niewiele firm mu sprostało). Z ewidencji powinno wynikać, że samochodem jeździ tylko służbowo. Jeśli nie spełni tego warunku, wrzuci w koszty połowę wydatków.
Inaczej ma też wyglądać rozliczenie przedsiębiorców, którzy nie zaliczą auta do firmowych środków trwałych, ale czasem wykorzystują je do celów zawodowych. Nie będą musieli prowadzić ewidencji przebiegu, a do podatkowych kosztów zaliczą 20 proc. wydatków na auto.
Ograniczenia będą także dla leasingowanych aut. Ministerstwo chce natomiast podwyższyć limit amortyzacji samochodów osobowych – z 20 tys. euro do 150 tys. zł. Podobnie będzie ze składką na ubezpieczenie auta, które jest środkiem trwałym.
—Przemysław Wojtasik