Nie zgadzamy się na stosowanie podzielonej płatności, potraktujemy ją jako brak zapłaty – takie oświadczenia dostają przedsiębiorcy od firm, w których kupują towary bądź usługi. W ten sposób sprzedawcy bronią się przed blokadą środków na specjalnym koncie kontrolowanym przez fiskusa.

Chodzi o obowiązujące od 1 lipca br. przepisy o podzielonej płatności (split payment). Polega na podziale kwoty z faktury na dwie części: netto idzie na zwykły rachunek, a podatek na specjalne konto sprzedawcy. Od 1 lipca mają je wszyscy podatnicy VAT posiadający firmowe rachunki.

– Podzielona płatność jest dobrowolna (decyduje o niej nabywca), szybko się jednak rozpowszechnia – mówi Mikołaj Jabłoński, radca prawny i doradca podatkowy w ABC Tax. Problem w tym, że z pieniędzy, które trafiają na specjalne konto, sprzedawca może tylko zapłacić swój VAT fiskusowi albo podatek z faktur za swoje zakupy. Żeby mieć do nich pełen dostęp, musi wystąpić o zgodę do skarbówki.

– Wiele firm obawia się kłopotów z płynnością finansową, część ich środków będzie bowiem cały czas zablokowana na VAT-owskim rachunku – mówi Arkadiusz Łagowski, ekspert Lewiatana, doradca podatkowy w Grant Thornton. – Dlatego bronią się przed nowymi zasadami rozliczenia.

Czytaj też: Podzielona płatność nie przejdzie na zwykłe konto

Reklama
Reklama

Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że nie można zakazać kontrahentowi stosowania podzielonej płatności. – Wysyłane do klientów oświadczenia wykluczające taki sposób zapłaty są bezskuteczne – mówi Paweł Fałkowski, doradca podatkowy w ALTO.

– Straszenie powstaniem zaległości nic nie daje, zapłata w podzielonej płatności jest wykonaniem zobowiązania – potwierdza Mikołaj Jabłoński.

Co więc mają zrobić firmy, które nie chcą split paymentu? – Spróbować wprowadzić do umowy zapis, że obowiązuje tradycyjna forma płatności (ewentualnie pod rygorem kary). Albo zachęcić do tego rabatami – tłumaczy Paweł Fałkowski. Dodaje też, że kupujący, chcąc zachować dobre relacje ze sprzedawcą, nie powinien całkowicie ignorować tego, co proponuje.

O tym, że nabywca powinien honorować jasno wyrażoną wolę dostawcy, który chce otrzymywać płatności w tradycyjny sposób, mówił też na naszych łamach wiceminister finansów Paweł Gruza („Rzeczpospolita" z 28 czerwca br.).

Czytaj też: Podzielona płatność tylko na firmowy rachunek

Zdaniem Jarosława Szajkowskiego, doradcy podatkowego w Crido, stosowanie przez nabywcę podzielonej płatności mimo sprzeciwu sprzedawcy może narazić go na odpowiedzialność odszkodowawczą. Sprzedawca musiałby jednak wykazać, że taka forma rozliczenia spowodowała u niego szkodę, np. z powodu problemów z płynnością finansową musiał ponieść koszty kredytu.

Czytaj też: Split payment chroni przed zapłatą za kontrahenta