Tak stwierdził Sąd Apelacyjny w Łodzi. Rozpatrywał on sprawę mężczyzny, który pracował jako murarz w jednym z przedsiębiorstw budowlanych. W 2005 r. podczas pracy na budowie stracił równowagę i spadł z wysokości ponad 5 m na betonową nawierzchnię. Doznał poważnych urazów, m.in. amputowano  mu część nogi. Następne lata były pracownik spędził na   rehabilitacji.

Poszkodowany wystąpił następnie do ZUS o przyznanie  jednorazowego odszkodowania i renty z tytułu wypadku przy pracy. Organ odmówił jednak wypłaty świadczenia. Powodem było przyczynienie się poszkodowanego do wypadku. Zmienił bowiem sposób wykonywania polecenia przełożonego i naruszył przepisy BHP. Stanowisko ZUS  dwukrotnie podtrzymały sądy.

Po nieudanym dochodzeniu pieniędzy z ubezpieczenia wypadkowego  pracownik pozwał swojego byłego pracodawcę. Domagał się półmilionowego zadośćuczynienia. Łódzki Sąd Okręgowy przyznał jednak jedynie 30 tys. zł odszkodowania. Powodem zmniejszenia rekompensaty był wpływ pracownika na wypadek.

Od tego orzeczenia apelację wniósł zarówno poszkodowany, jak i przedsiębiorca. Podnosili oni, że sąd okręgowy nie dokonał własnych ustaleń dowodowych, tylko automatycznie przyjął dowody zebrane w sprawach o odszkodowania z ZUS. Tymczasem odszkodowanie z kodeksu cywilnego miało mieć inny charakter od świadczeń wynikających z ubezpieczenia społecznego.

Sąd apelacyjny podzielił te argumenty i uchylił zaskarżony wyrok. Jak podniósł, w każdej sprawie rozpatrywanej   przed pierwszą instancją konieczne jest przeprowadzenie postępowania dowodowego. W przeciwnym razie   nie można wykazać, że zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności cywilnoprawnej. Zdaniem sądu nie miało znaczenia prawomocne zakończenie postępowania o świadczenia z ubezpieczenia społecznego, gdyż sąd nie był związany poczynionymi wcześniej ustaleniami dowodowymi.

sygnatura akt: III APa 16/14