Pracodawcy mają nowy pomysł na walkę ze związkami zawodowymi. Wnoszą do sądów pozwy o ochronę dóbr osobistych swoich firm, które mają być naruszane przez związkowe ulotki czy pikiety głoszące, że zatrudniający łamie prawa pracownicze.
Wraz z pozwem pracodawcy wnoszą o zabezpieczenie ich powództwa poprzez ustanowienie sądowego zakazu rozprowadzania ulotek czy przeprowadzania strajków.
Tak było w firmie Aelia, która zarządza sklepami wolnocłowymi na lotniskach. W październiku uzyskała postanowienie Sądu Okręgowego w Poznaniu o zabezpieczeniu jej roszczenia o ochronę dóbr osobistych przeciwko związkowi zawodowemu Inicjatywa Pracownicza. Firmie nie spodobały się twierdzenia związkowców, że pracownicy Aelii padli ofiarą wyzysku.
– Przez postanowienie sądu nie możemy prowadzić kolportażu ulotek i pikiet, jeżeli dotyczą łamania praw pracowniczych. To dla nas duża niedogodność – mówi Piotr Nowak z Inicjatywy Pracowniczej.
To nie pierwsza sprawa tego rodzaju. Kilka lat temu podobny zakaz został wydany dla OPZZ i NSZZ „Solidarność" w sporze z jedną ze spółek-córek linii lotniczych LOT.
– Takie sprawy uderzają w konstytucyjny fundament wolności związkowych, pozostając naszym zdaniem w jawnej sprzeczności z ustawą o związkach zawodowych – przekonuje Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność".
Jak dodaje, sądowy zakaz akcji protestacyjnych tak naprawdę odbiera prawo do strajku i blokuje na dłuższy czas działalność związków w firmie, co powoduje, że po cofnięciu zakazu lub oddaleniu roszczenia przedsiębiorcy kwestia sporna nierzadko przestaje istnieć.
Zdaniem prof. Krzysztofa Barana z Uniwersytetu Jagiellońskiego orzeczenie zakazujące związkom określonej działalności wobec pracodawcy, choć dopuszczalne, powinno być wyjątkowo precyzyjne. Sąd nie może generalnie i na przyszłość zakazać akcji protestacyjnych. Jego zdaniem godziłoby to w konstytucyjne i ustawowe gwarancje działalności związków.