Ostatnio u podwykonawcy producenta telewizorów pojawiła się tablica informacyjna przedstawiająca system nagród i kar dla pracowników wykonujących podzespoły.
Kij bez marchewki
W razie reklamacji mieli oni tracić prawo do brania urlopu wypoczynkowego. Dwie reklamacje oznaczały dla nich dwa miesiące bez wolnego. Trzy reklamacje w miesiącu oznaczały zwolnienie kierownika zespołu. Na drugim biegunie tak srogich kar były kuriozalne wręcz nagrody za bezbłędną pracę. Po miesiącu bez reklamacji mieli dostać od pracodawcy po puszce coca-coli. Po dwóch miesiącach przysługiwał im kawałek pizzy, a po trzech nagroda pieniężna w wysokości... 10 zł.
Gdy zdjęcie tablicy informacyjnej trafiło do lokalnego inspektoratu pracy, pracodawca błyskawicznie usunął te ogłoszenia i wycofał się z kar rażąco niezgodnych z kodeksem pracy. W art. 108 kodeksu pracy przewiduje katalog możliwych kar. W myśl tego przepisu pracodawca nie może stosować takich sankcji.
Inne pomysły na zmuszenie do wydajniejszej pracy pojawiły się ostatnio w działających na Opolszczyźnie dużych zakładach produkcyjnych. Pracodawca postanowił przeciwdziałać zwiększonej jego zdaniem absencji chorobowej. Po każdym zwolnieniu lekarskim pracownik jest wzywany na rozmowę z przełożonym, który wypytuje go o przyczyny nieobecności.
– Ustaliliśmy, że takie rozmowy są bardzo stresujące dla pracowników, a oni sami czują się w ten sposób zastraszani. Co więcej, z powodu częstych zwolnień lekarskich, mających rzekomo dezorganizować pracę zakładu, kierownicy wydziałów skierowali wnioski o rozwiązanie umów o pracę z kilkoma pracownikami, z czego ostatecznie firma zrezygnowała – mówi Łukasz Śmierciak z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. – Po przeprowadzeniu kontroli inspektor pracy wystąpił do pracodawcy z wnioskiem o zawarcie ze związkami zawodowymi porozumienia, tak by ich przedstawiciel brał udział w tych rozmowach. Pracodawca i związki zawodowe zaakceptowały takie rozwiązanie.
Prawa zatrudnionych
Pracownicy postawieni przez pracodawcę w niestandardowej sytuacji powinni jednak pamiętać, że mogą przeciwstawić się absurdalnym pomysłom pracodawców.
W myśl art. 11¹ kodeksu pracy pracodawca ma obowiązek szanować godność i inne dobra osobiste pracownika. Po wprowadzeniu ośmieszającego dla nich systemu nagród i kar zainteresowani mogliby więc domagać się przed sądem pracy zadośćuczynienia za naruszenie na przykład ich wizerunku na podstawie art. 23 i 24 kodeksu cywilnego.
W przypadku zastraszania pracowników wzywanych na rozmowy dyscyplinujące po zwolnieniu lekarskim zainteresowani mogą żądać odszkodowania za zakazane w myśl art. 18[3a] § 5 ust. 2 kodeksu pracy molestowanie psychiczne. Takie odszkodowanie wynosi co najmniej minimalne wynagrodzenie (w myśl art. 18[3d] kodeksu pracy). Co najważniejsze, pracownicy zainteresowani uzyskaniem rekompensaty za niewłaściwe traktowanie przez pracodawcę są w czasie takiego procesu w uprzywilejowanej sytuacji. To on musi bowiem udowodnić przed sądem, że działał zgodnie z prawem. Gdy ta sztuka mu się nie uda, musi zapłacić odszkodowanie.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl
Opinia
prof. Arkadiusz ?Sobczyk z kancelarii Sobczyk i Współpracownicy
Przedsiębiorcy powinni pamiętać, że prawo pracy chroni wolność zatrudnionych i że tego rodzaju pomysły mogą się skończyć falą pozwów o odszkodowania czy zadośćuczynienia za mobbing, molestowanie psychiczne czy też naruszenie dóbr osobistych poprzez ośmieszenie. Naprawdę nietrudno zorganizować system premiowania zatrudnionych za dobrą pracę, który nie ośmiesza pracowników nagrodami typu puszka coca-coli czy kawałek pizzy. Wbrew pozorom pracodawcy nietrudno też rozstać się z osobą, która nieprawidłowo wykonuje pracę czy nadużywa zwolnień lekarskich ?i dezorganizuje tym pracę firmy. Gdy pracodawca nie ma dowodów ?na nadużywanie zwolnień lekarskich, wzywanie na takie rozmowy stanowi szykanę oddziałującą także na pracowników niekorzystających ze zwolnień.