Przystępując do podpisania kontraktu na roboty budowlane, firmy powinny dokładnie przeanalizować termin jego wykonania oraz koszty, jakie poniosą. W przeciwnym razie może się okazać, że kontrakt, który miał być intratny i przynieść zyski, spowoduje straty. Staną się one źródłem kłopotów w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa, które nie będzie mogło żądać od inwestora dodatkowych pieniędzy. Zgodnie bowiem z art. 632 § 1 kodeksu cywilnego, jeżeli strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia. Nawet wówczas, gdy w czasie zawierania umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac.
Zasada ta nie jest bezwzględnie obowiązująca. Zgodnie z art. 632 § 2 kodeksu cywilnego, jeżeli wskutek zmiany stosunków, której nie można było przewidzieć, wykonanie dzieła groziłoby przyjmującemu zamówienie rażącą stratą, sąd może podwyższyć ryczałt lub rozwiązać umowę. Podobną zasadę – określaną jako klauzula rebus sic stantibus – przewiduje art. 3571 kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę, sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się wymienionymi zasadami.
Okazuje się, że w praktyce podwyższenie takiego wynagrodzenia przez sąd może być trudne. Przekonała się o tym jedna z firm budowlanych. Podpisała ona umowę na modernizację linii produkcyjnej w koksowni. Kontrakt opiewał na 404 mln zł, a strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, płatne po wykonaniu umowy. Firma budowlana przystąpiła do realizacji kontraktu i zgodnie z umową zakończyła swoje prace. Inwestor, po dokonaniu odbiorów technicznych, w terminie wypłacił przedsiębiorstwu umówione wynagrodzenie. To jednak uznało, że z tytułu realizacji kontraktu poniosło wyższe koszty. Zażądało dodatkowych 58 mln zł. Swoje roszczenia argumentowało tym, że inwestycje infrastrukturalne związane z organizacją przez Polskę Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej spowodowały znaczące podwyżki cen na rynku materiałów i usług budowlanych. Firma powołała się na klauzulę rebus sic stantibus.
Inwestor nie chciał wypłacić dodatkowego wynagrodzenia i sprawa znalazła się na wokandzie. Sądy I i II instancji nie podzieliły argumentacji firmy budowlanej i oddaliły powództwo. Sprawa trafiła przed Sąd Najwyższy.
Ten wskazał, że przedsiębiorcy budowlani mogą w umowie wykluczyć możliwość podwyższania wynagrodzenia z powodu niespodziewanej zmiany stosunków gospodarczych, która groziłaby wykonawcy rażącą stratą. Sąd Najwyższy podkreślił, że wprowadzenie takiego zastrzeżenia do kontraktu możliwe jest przy zgodnej woli wszystkich stron kontraktu. SN stanął na stanowisku, że zarówno art. 632 § 2 jak i art. 3571 k.c. mają za zadanie ochronę przedsiębiorców przed ryzykiem, ale kontrahenci mogą wyłączyć w umowie stosowanie tych przepisów. Firmy powinny więc ?– żeby nie narażać się na kłopoty oraz straty – dokładnie skalkulować swoje koszty oraz sprawdzić, czy kontrakt zawiera klauzule waloryzacyjne. Powinny też zastanowić się, jaki rodzaj wynagrodzenia wybrać – ryczałtowe czy też kosztorysowe. W przeciwnym razie może się okazać, że nawet przy wyższych kosztach realizacji kontraktu, ustalonego wcześniej wynagrodzenia nie można podwyższyć.
Wyrok SN z 18 września 2013 r. (sygn. V CSK 436/12).