Urząd skarbowy wzywa do złożenia w ciągu siedmiu dni zgłoszenia identyfikacyjnego – takie pismo w ostatnich tygodniach otrzymało wiele zagranicznych firm, które nabyły udziały w polskich spółkach. Przez wiele lat nie musiały tego robić.

– Zawsze było tak: firma inwestująca w polską spółkę kapitałową składała deklarację PCC-3, w której informowała o nabytych udziałach bądź akcjach. Płaciła podatek od czynności cywilnoprawnych (1 proc. od wartości rynkowej nabytych walorów) i na tym się formalności kończyły – opowiada Andrzej Pośniak, doradca podatkowy, partner w CMS Cameron McKenna. – Teraz dochodzi konieczność zgłoszenia NIP, co jest uciążliwe i kosztowne. Zagraniczna spółka musi dostarczyć umowę, odpis z rejestru (oczywiście autoryzowane i przetłumaczone na język polski), zatrudnić pełnomocnika – wymienia.

Przepisy bez zmian

– Fiskus nigdy nie wymagał takich zgłoszeń, a przepisy przecież się nie zmieniły – potwierdza Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w 4TAX Group. – Obawiam się, że następnym krokiem będzie wszczynanie postępowań karnych skarbowych wobec osób, które nie dopełniły tego obowiązku.

Skąd ta nagła zmiana praktyki fiskusa? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Finansów. Odpowiedziało, że nie zna tego zjawiska i odesłało do ustawy o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników. – Faktycznie w przepisach jest zapisane, że podmiot będący podatnikiem podlega obowiązkowi ewidencyjnemu – mówi Andrzej Pośniak. – Fiskus wychodzi więc z założenia, że skoro zagraniczna firma płaci przy zakupie udziałów PCC, to jest podatnikiem i musi też się zarejestrować. Czy ma to jednak sens, skoro nie przejawia potem w Polsce żadnej aktywności i nie ma żadnych kontaktów z urzędami? – pyta ekspert.

Do wiadomości urzędu

Beata Hudziak podkreśla, iż Skarb Państwa nie ma żadnych korzyści finansowych z tego, że zagraniczna spółka wystąpiła o NIP.

– Urzędnicy zyskują tylko tyle, że będą mieli ją w swojej bazie danych i łatwiej zweryfikują powiązania między firmami – mówi ekspertka.

– Urzędnicy zyskują tylko tyle, że będą mieli ją w swojej bazie danych i łatwiej zweryfikują powiązania między firmami – mówi ekspertka. Przypomnijmy, że niedawno pisaliśmy („Na młode firmy obława", „Rz" z 8 sierpnia) o problemach z nadawaniem numerów NIP nowym spółkom. Urzędy skarbowe przeprowadzają ostatnio tzw. postępowania wyjaśniające, w których przesłuchują członków zarządu i żądają wielu dodatkowych informacji, np. co do miejsca wykonywania działalności gospodarczej. Wymagają też wypełniania specjalnych oświadczeń, a trzeba podać w nich m.in., gdzie zapadają decyzje dotyczące spółki, gdzie odbywają się posiedzenia zarządu itp. Sprawa, którą dzisiaj opisujemy, to kolejny przykład mnożenia formalnych obowiązków dla firm.

OPINIA

Tomasz Beger - doradca podatkowy, tax partner w RSM Poland KZWS

Firmie, która nie prowadzi w Polsce działalności gospodarczej, numer identyfikacji podatkowej nie jest do niczego potrzebny. Występowanie o jego nadanie do urzędu skarbowego to tylko niepotrzebna biurokracja i koszty dla zagranicznego przedsiębiorcy. Fiskus przez wiele lat to rozumiał. Teraz nieoczekiwanie zmienił zdanie. Nie mam wątpliwości, że takie działania ewidentnie zniechęcają inwestorów i źle świadczą o naszej administracji. Obawiam się jednak, że teraz skarbówka już nie wróci do poprzedniej, dobrej praktyki. Konieczna jest więc zmiana przepisów, aby obowiązek zgłoszenia identyfikacyjnego nie miał zastosowania do jednorazowych transakcji niewiążących się z prowadzeniem stałej działalności gospodarczej.