- W biurku pracownika znalazłem opróżnioną do połowy butelkę koniaku. Obok stał kieliszek z widocznymi śladami użytkowania. Do tego odkrycia doszło przypadkiem, gdy szukałem firmowych dokumentów podczas choroby podwładnego. Od dłuższego czasu podejrzewałem go o picie w pracy. Czy teraz, kiedy potwierdziły się moje przypuszczenia, mogę go ukarać finansowo? – pyta czytelnik.
Nie. Samo przechowywanie w biurku napojów procentowych nie jest zabronione. Niedozwolone jest ich spożywanie w godzinach pracy. Ale to trzeba podwładnemu udowodnić. Na podstawie zawartości pracowniczego biurka nie można karać za domniemane łamanie dyscypliny pracy. Sankcję może ponieść jedynie ten, komu udowodni się uchybienie. Szef nie może w tym wypadku obniżyć wynagrodzenia pracownika.
Na gorącym uczynku
Konsekwencje popijania trunków w pracy mogą być dla podwładnego bardzo poważne. Szef ma prawo nałożyć pieniężną karę porządkową, a w skrajnym wypadku nawet zwolnić dyscyplinarnie za taką niesubordynację. Finansowe skutki dosięgną jednak tylko tego, kto aktywnie oddaje się temu nałogowi w czasie pełnienia swoich etatowych obowiązków. A to dlatego, że art. 108 § 2 k.p. stanowi, że nałożenie kar finansowych jest dopuszczalne tylko w ścisłych przypadkach, czyli za:
- naruszenie przepisów bhp i przeciwpożarowych,
- stawienie się do firmy w stanie nietrzeźwości,
- picie alkoholu w pracy oraz
- opuszczenie stanowiska bez usprawiedliwienia.
Ich wysokość jest limitowana wynagrodzeniem za jeden dzień pracy. Jeśli pracownik popełni kilka naruszeń w ciągu miesiąca, ograniczona jest także łączna kwota wynikająca z racji nałożonych kar. Nie może przekroczyć 1/10 wynagrodzenia przypadającego do wypłaty pracownikowi po dokonaniu pozostałych potrąceń.
Stawkę tę wylicza się według zasad obowiązujących przy ustalaniu ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy (zgodnie z § 2 pkt 10 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 29 maja 1996 r. w sprawie sposobu ustalania wynagrodzenia w okresie niewykonywania pracy oraz wynagrodzenia stanowiącego podstawę obliczania odszkodowań, odpraw, dodatków wyrównawczych i innych należności przewidzianych w kodeksie pracy, DzU nr 62, poz. 289 ze zm.).
Nierzetelne wykonywanie pracy uzasadnia natomiast nieprzyznanie premii, a nawet wypowiedzenie umowy o pracę.
Ważne!
Potrącenie dniówki za samo trzymanie w biurku odkorkowanej butelki z wysokoprocentowym napojem jest niezgodne z prawem. Szef, który bezpodstawnie obniża pensję lub dokonuje bezpodstawnych ujęć, popełnia wykroczenie przeciwko prawom pracownikom, zagrożone grzywną nawet do 30 tys. zł (art. 282 § 1 k.p.).
Podejrzenie i weryfikacja
Jeśli podwładny nie radzi sobie z codziennymi obowiązkami, które zazwyczaj nie sprawiały mu kłopotów i w dodatku jego zachowanie uzasadnia podejrzenie, że znajduje się pod wpływem alkoholu, szef ma prawo – a nawet obowiązek – odsunąć go od firmowych zajęć. Takiego przekonania może nabrać podczas spotkania z pracownikiem, np. wyczuje od niego woń alkoholu, usłyszy bełkotliwą wypowiedź, zauważy zachwiania równowagi. Podstawą takiej oceny jest art. 17 ust. 1 ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (tekst jedn. DzU z 2007 r. nr 70, poz. 473 ze zm.). Pracownikowi trzeba jednak podać okoliczności uzasadniające taką decyzję.
Siłą szef nie przymusi jednak podwładnego, aby potwierdził lub wykluczył takie podejrzenia. Jeżeli nie zgadza się z oceną stanu swojej trzeźwości, ma prawo zażądać badania przez policję. Jest ono kluczowe dla podwładnego, aby uwolnić się od zarzutów, które mogą być podstawą jego dyscyplinarnego zwolnienia. Dlatego pracodawca powinien mu to umożliwić.
Kiedy „pod wpływem"
Do oceny stanu trzeźwości stosuje się rozporządzenie z 6 maja 1983 r. w sprawie warunków i sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organizmie (DzU nr 25, poz. 117).
Człowiek jest w stanie nietrzeźwości, gdy stężenie alkoholu we krwi wynosi powyżej 0,5 promila alkoholu lub jego obecność w wydychanym powietrzu przekracza 0,25 mg w 1 dm
3
(art. 46 ust. 3 ustawy o wychowaniu w trzeźwości). Na nietrzeźwość wskazać mogą badania: krwi, moczu, wydychanego powietrza.
Jeśli z udziałem nietrzeźwego dojdzie do wypadku przy pracy, szef za zgodą podwładnego przebada jego krew lub mocz. Gdy ten się nie zgodzi, może wezwać policję. Za badania płaci zakład pracy lub pracownik, w zależności od wyniku i wpływu alkoholu na spowodowanie wypadku. Ale tylko ten pierwszy może ubiegać się w ZUS o ich zwrot.
Jeśli wynik jest pozytywny i zespół powypadkowy stwierdzi, że dominującym powodem zdarzenia była nietrzeźwość pracownika, jego obciążą kosztami. Natomiast przy wyniku negatywnym ponosi je pracodawca. To on opłaca je także wtedy, gdy test ujawnił alkohol bądź inne używki, ale zespół powypadkowy uznał, że pracownik nie przyczynił się w znacznym stopniu do spowodowania wypadku.
A jak szef ma zareagować, gdy podwładny przychodzi do firmy „po kielichu", ale nie po to, aby pracować, ale np. podczas urlopu, towarzysko? Czy wolno go za to ukarać? Generalnie nie. Takie zachowanie nie uzasadnia nałożenia finansowej kary porządkowej tak jak na tego, kto stawia się nietrzeźwy do świadczenia etatowych zajęć. Jeśli jednak szef w regulaminie pracy postanowi, że na terenie firmy nie można przebywać pod wpływem alkoholu albo nie wolno przechowywać trunków, to kara regulaminowa będzie uzasadniona (upomnienie lub nagana).