- Firma zaproponowała swoim pracownikom – na korzystnych warunkach finansowych - przejście na samozatrudnienie. Zastanawiam się, jaką formę wybrać dla współpracy z szefem. Czy może warto otworzyć działalność i dodatkowo wykonywać zlecenie, by nie stracić prawa do tzw. „małego ZUS-u? Czy to rozwiązanie będzie dla mnie korzystne pod względem składkowym?

– pyta czytelnik.

Obniżone składki na ZUS to przywilej dla osób rozpoczynających własny biznes. Niektórzy przedsiębiorcy na starcie przez pierwsze dwa lata funkcjonowania firmy mają prawo do ulg składkowych – mogą wówczas opłacać daniny od niższej podstawy wymiaru, tj. 30 proc. minimalnego wynagrodzenia (w 2013 r. to 480 zł ). Ale nie każda osoba rozkręcająca własną firmę może skorzystać z tego dobrodziejstwa.

60 miesięcy przerwy

Zgodnie z art. 18a ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 205, poz. 1585 ze zm.; dalej ustawa o sus) do „małego zus-u" w okresie pierwszych 24 miesięcy kalendarzowych od dnia rozpoczęcia wykonywania działalności gospodarczej mają prawo ci, którzy nie prowadzili żadnej pozarolniczej działalności w ostatnich 60 miesiącach kalendarzowych przed rozpoczęciem biznesu. Ten 60-miesięczny okres należy liczyć od miesiąca bezpośrednio poprzedzającego ten, w którym biznes oficjalnie wystartował.

Tego typu obostrzenia dotyczą także twórców, artystów, osoby prowadzące działalność w zakresie wolnego zawodu, wspólników jednoosobowej spółki z o.o. oraz wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej, a także osób prowadzących niepubliczną szkołę, placówkę lub ich zespół, na podstawie przepisów o systemie oświaty.

Reklama
Reklama

Zakres współpracy

Drugim, bardzo ważnym ograniczeniem warunkującym prawo do niższych składek jest wymóg, aby nowy przedsiębiorca nie współpracował w ramach działalności ze swoim dotychczasowym pracodawcą, na rzecz którego przed dniem rozpoczęcia własnej działalności w bieżącym lub poprzednim roku kalendarzowym wykonywał etatową pracę.

Ten restrykcyjny zakaz dotyczy tego typu aktywności i zakresu zadań, które pokrywałyby się z tymi świadczonymi dla niego pod własnym firmowym szyldem. Na preferencje składkowe nie można liczyć, jeśli zakres wykonywanej przez ekspracownika działalności gospodarczej na rzecz byłego szefa jest choć w części tożsamy z czynnościami wykonywanymi w ramach łączącego go uprzednio z tym pracodawcą stosunku pracy.

Zakazane zajęcia

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 23 marca 2010 r. (I UK 323/09) zwrot „czynności wchodzące w zakres wykonywanej działalności gospodarczej", które uniemożliwiają zastosowanie preferencyjnych składek ubezpieczeniowych, dotyczą prac powierzanych przez szefa i faktycznie wykonywanych przez zatrudnionego na konkretnym stanowisku pracy. Nie chodzi więc o wszystkie czynności, jakie pracownik może wykonywać np. z racji posiadanych przez niego kwalifikacji.

Oznacza to, że np. edytor na etacie, zajmujący się obróbką merytoryczną i stylistyczną tekstów spływających do redakcji nie może korzystać z ulg składkowych, jeśli zdecyduje się świadczyć tego rodzaju usługi dla szefa w ramach działalności. Ale już pisanie artykułów czy robienie korekty nie pozbawi biznesmena uprawnień do niższych składek na starcie działalności.

Zlecenie nie pomoże ominąć prawa

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by prowadząc własny biznes, dorabiać jeszcze na zleceniu.

Jeśli jednak zlecenie (wykonywane dla byłego szefa) przedsiębiorca podpisze poza działalnością, ale zakres świadczonych przez niego prac w ramach biznesu będzie pokrywał się z zajęciami, jakie ma realizować na zleceniu, to taki kontrakt nie będzie dodatkowym tytułem do ubezpieczeń.

Wynagrodzenie z tytułu jego wykonania będzie przychodem z działalności. To oznacza, że tego typu manewr nie pozwoli opłacać „małego zus-u" pracownikowi, który przejdzie z marszu na samozatrudnienie.