Sprzedaż produktów ubezpieczeniowych w coraz większym stopniu jest realizowana nie przez towarzystwa ubezpieczeniowe, ale przez różnego rodzaju pośredników. Takimi pośrednikami są osoby fizyczne o uprawnieniach agenta ubezpieczeniowego, bądź też multiagencje ubezpieczeniowe.
Są to zazwyczaj spółki prawa handlowego, które pełniąc funkcje agenta ubezpieczeniowego poszczególnych towarzystw, pośredniczą w transakcjach ubezpieczeniowych przy pomocy swoich współpracowników o stosownych uprawnieniach. Prowadzenie działalności gospodarczej w formie multiagencji jest niestety narażone na różne niebezpieczeństwa, także ze strony nieuczciwych współpracowników.
Współpracownicy, czyli owce
Zasady pośrednictwa ubezpieczeniowego reguluje ustawa o pośrednictwie ubezpieczeniowym z 22 maja 2003 r. Samo pośrednictwo ubezpieczeniowe nie jest niczym innym niż wykonywaniem przez pośrednika za wynagrodzeniem czynności faktycznych lub prawnych związanych z zawieraniem lub wykonywaniem umów ubezpieczenia.
W przypadku multiagencji fizyczne pośrednictwo jest wykonywane przez jej współpracowników, czyli osoby wykonujące czynności agencyjne (w skrócie OWCA), które są zatrudnione przez agencję bądź przez agentów ubezpieczeniowych (w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego). Osoby te, będąc współpracownikami multiagencji, reprezentują towarzystwo ubezpieczeniowe wobec klienta. Natomiast prowizja jest wypłacana multiagencji od towarzystwa .
Rozliczenie multiagencji z osobą wykonującą czynności agencyjne odbywa się na tożsamych zasadach. Prowizja trafia do osoby, która faktycznie pozyskała klienta.
Płacona z góry
Prowizja jest pochodną wysokości składek płaconych przez klienta. Utrwalonym zwyczajem jest wypłacanie jej z góry, tj. od razu po zapłaceniu pierwszej składki przez klienta, przy założeniu, iż będzie on płacił regularnie składki przez cały okres składkowy lub przez określony czas, zazwyczaj 24 miesiące. W takiej sytuacji prowizja kilkukrotnie przewyższa wartości pierwszej składki płaconej przez klienta.
Taki model rozliczeniowy ma zalety, stanowi silną motywację dla rzetelnych pośredników. Powstaje jednak kłopot, gdy klient zaprzestanie płacenia składek wcześniej niż po upływie 24 miesięcy. W momencie, gdy klient zaprzestaje płacenia składki – co zdarza się często - prowizja w zakresie odpowiadającym pozostałemu okresowi składkowemu, staje się świadczeniem nienależnym. Zdarza się, iż przyczyną zaprzestania płacenia składek są wypadki losowe.
W tym celu zakłada się na koncie prowizyjnym osoby wykonującej czynności agencyjne rezerwę, mającą pokryć wypadki zaprzestania opłacania składek przez klienta. Nieuczciwy współpracownik multiagencji jest w stanie w krótkim okresie zawrzeć znaczną liczbę umów z „podstawionymi” klientami, którzy nie mają zamiaru wywiązywać się z umowy.
Osoba wykonująca czynności agencyjne otrzymuje prowizję, zanim multiagencja lub towarzystwo ubezpieczeniowe uzyska informację o tym, że klient zaprzestał płacenia składek. Prowizja ta jednak jest nienależna w zakresie, w jakim klient nie zapłacił owych należnych składek.
Jakie rozliczenie
Rozliczenie następuje najpierw między towarzystwem ubezpieczeniowym, a multiagencją. W praktyce towarzystwo potrąca wartość nienależnej prowizji z prowizją należną za bieżące usługi. Rozliczenie to odbywa się księgowo. Nie zmienia to faktu, iż od strony formalnej multiagencja zwraca towarzystwu w zasadzie całą uprzednio wypłaconą prowizję za pozyskanie takiego klienta.
Towarzystwo nie wyciąga natomiast żadnych konsekwencji finansowych wobec osoby wykonującej czynności agencyjne na zlecenie multiagencji. W dalszej kolejności analogiczne rozliczenie następuje pomiędzy multiagencją a osobą wykonującą czynności agencyjne, która pierwotnie pozyskała takiego klienta. Przypadki tzw. storna kiedy taki współpracownik uczciwie pozyskuje dużo klientów są rzadkie i są pokrywane z należnej mu prowizji w danym miesiącu.
Natomiast w sytuacji, gdy osoba wykonująca czynności agencyjne jest nakierowana na działalność fikcyjną, prędzej czy później stan jej konta prowizyjnego stanie się ujemny i wykaże wartość nienależnie wypłaconej prowizji, która powinna zostać zwrócona multiagencji, gdyż ta dokonała analogicznego zwrotu na rzecz towarzystwa ubezpieczeniowego. W takiej sytuacji multiagencja jest zmuszona do wystąpienia wobec nierzetelnego, a czasami nieuczciwego, pośrednika na drogę sądowa. I tu mogą się pojawiać problemy prawne.
W praktyce bowiem windykacja nienależnych prowizji nie jest prosta.
Jakie roszczenie
Roszczenie powinno być oparte w pierwszej kolejności na reżimie kontraktowym. Obowiązek zwrotu nienależnej prowizji multiagencja powinna sobie zagwarantować w umowie łączącej ją z osobami wykonującymi w jej imieniu czynności agencyjne. Umowa powinna wprost zawierać postanowienia szczegółowo regulujące zasady wypłaty prowizji oraz zasady zwrotu tej prowizji w przypadku, gdy klient trwale zaprzestanie płacenia składek na rzecz towarzystwa ubezpieczeniowego.
Często zdarza się, że zasady te nie wynikają wprost z umowy, lecz z dodatkowych dokumentów przygotowywanych bezpośrednio przez towarzystwa lub z ich udziałem. Dotyczy to w szczególności tzw. list prowizyjnych, które opisują zasady obliczania nie tylko wysokości składki klienta, ale również wysokości prowizji należnej współpracownikowi oraz obowiązku zwrotu jej całości bądź określonej części w wyżej wskazanych przypadkach.
Zapisy w umowie
Multiagencja często zastrzega, że taki dokument jest elementem umowy, niemniej jednak jest zawsze ryzyko, iż ogólne uregulowanie tej kwestii w umowie może pociągnąć za sobą negatywne skutki.
W praktyce rekomendowane jest wprowadzenie stosownych zapisów wprost do umowy, która w przeciwieństwie do jej załączników, jest zawsze podpisywana przez obie strony. Braki precyzyjnych zapisów w umowie mogą doprowadzić nawet do oddalenia powództwa cywilnego przeciwko nieuczciwemu współpracownikowi agencji.
Co w uzasadnieniu
Na szczęście dla multiagencji, nie jest to jedyna podstawa prawna, w oparciu o którą można dochodzić zwrotu nienależnie wypłaconej prowizji. Sprawa ta znalazła odzwierciedlenie w uzasadnieniu wyroku z 20 kwietnia br., w którym Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny (VI ACa 1395/11) zawarł ważne rozstrzygnięcie, istotne na gruncie licznych sporów narosłych w opisanych sytuacjach.
Potwierdzono bowiem, że świadczenia uzyskiwane przez osobę wykonującą czynności agencyjne w wyniku bezskutecznie zawartych umów mają charakter świadczenia nienależnego, zgodnie z art. 405, art 410 § 1 jak i 2 k.c. Inaczej rzecz ujmując, w wyniku zaprzestania płacenia składek przez klienta, wypłacona uprzednio z góry prowizja stała się bezpodstawnym wzbogaceniem nierzetelnego współpracownika kosztem multiagencji. Ponadto dalszej podstawy prawnej poszukiwać należy w przepisach o umowie agencyjnej w k.c.
W tej konkretnej sprawie umowa łącząca multiagencję z nierzetelnym pośrednikiem była umową agencyjną. Zgodnie z art. 761
4
kc agent nie może żądać prowizji, gdy oczywiste jest, że umowa z klientem nie zostanie wykonana na skutek okoliczności, za które dający zlecenie (multiagencja) nie ponosi odpowiedzialności, jeżeli zaś prowizja została już agentowi wypłacona, podlega ona zwrotowi.
Ponadto, zgodnie z art. 761
3
§ 1 k.c. w braku odmiennego postanowienia umowy agencyjnej, agent nabywa prawo do prowizji z chwilą, w której m.in. swoje świadczenie spełnił klient. Paragraf 2 tego przepisu wskazuje, iż jeżeli umowa zawarta pomiędzy dającym zlecenie (multiagencją) a klientem ma być wykonywana częściami, agent nabywa prawo do prowizji w miarę wykonywania umowy. To znaczy, iż agent nabywa prawo do prowizji tylko za okres w którym klient opłaca swoje składki
Podsumowując, zgodnie z przytoczonymi przepisami należna agentowi prowizja uzależniona jest od rezultatu jego działania.
Sąd Administracyjny trafnie podkreślił, iż w świetle zawartej między stronami umowy, jej celem było pozyskiwanie nowych klientów, przy czym multiagencja była zainteresowana nie tyle pozyskiwaniem klienta jako takiego lecz pozyskaniem środków finansowych odprowadzanych przez klientów.
Sąd uznał, że prowizja nie może być uzależniona jedynie od podpisania umowy przez agenta, ale musi być powiązana z wartością, jaką ta umowa przedstawia dla pośrednika ubezpieczeniowego – multiagencji. Pogląd ten podważa częsty zarzut pozwanych – że skuteczne zawarcie umowy z klientem jest wystarczającą podstawą do uzyskania przez nich prowizji.
Konstrukcja umów
Rozstrzygnięcie SA jest ważne ze względu na konstrukcję umów zawieranych z klientem za pośrednictwem osoby wykonującej czynności agencyjne. Multiagencja nie jest bowiem stroną takiej umowy; zawierana jest ona pomiędzy zakładem ubezpieczeń a klientem.
Biorąc pod uwagę system rozliczeń z zakładem ubezpieczeń, umowa, z której klient się nie wywiązuje nie ma dla multiagencji żadnego znaczenia. Ani multiagencja ani towarzystwo ubezpieczeniowe nie mogą domagać się od klienta zapłaty składek. W razie zaprzestania ich płacenia umowa po prostu nie jest kontynuowana (tak jak w przypadku klasycznego ubezpieczenia majątkowego).
Odpowiedzialność gwarancyjna
SA podkreślił także rozróżnienie między odpowiedzialnością gwarancyjną agenta za spełnienie świadczenia przez klienta (tzw. prowizja del credere – art. 761
7
k.c.), a zaliczkowym charakterem prowizji wypłacanych w ramach opisanych umów.
Pozwani w sprawach o zwrot prowizji często powołują się bowiem na brak ujęcia w umowie postanowienia del credere i wynikającej z niego odpowiedzialności gwarancyjnej. Tymczasem zarzut taki jest całkowicie chybiony, skoro podstawą żądania zwrotu zapłaconej prowizji nie jest odpowiedzialność gwarancyjna, ale fakt, że prowizja ta została wypłacona nienależnie, z uwagi na okoliczność, że warunkiem powstania prawa do prowizji, jest spełnianie świadczenia przez klienta.
Sąd przesądził również, że brak jest w tego typu sprawach przesłanek z art. 411 pkt 1 i 4 k.c., wyłączających możliwość żądania zwrotu świadczenia. Przepis ten znajduje zastosowanie, gdy spełniający świadczenie wie, że nie jest zobowiązany do świadczenia oraz gdy świadczenie zostało spełnione przed datą wymagalności.
W sposób oczywisty w sprawach prowizyjnych nie zachodzi pierwszy z wymienionych przypadków – pośrednik zakłada, że klient będzie wywiązywał się z zawartej umowy i liczy na to. Jeśli chodzi o drugi przypadek – roszczenie o prowizję względem umowy, z której klient się nie wywiązuje, w ogóle nie powstaje.

Magdalena Doroz aplikantka adwokacka z kancelarii Góralski & Goss Spółka Partnerska Adwokatów
Magdalena Doroz, aplikantka adwokacka z kancelarii Góralski & Goss Spółka Partnerska Adwokatów
Może też mieć miejsce szczególna sytuacja, w której osoba wykonująca czynności agencyjne intencjonalnie zawiera umowy z podstawionymi osobami, które z założenia odprowadzają tylko pierwszą składkę.
W takim przypadku, o ile dysponuje się dostatecznymi dowodami na tę okoliczność, można dochodzić zwrotu nienależnej prowizji także na gruncie procesu karnego.
Takie działanie należy bowiem zakwalifikować jako oszustwo gospodarcze, wypełniające znamiona opisane m.in. w art. 286 kodeksu karnego. Natomiast w takim procesie karnym multiagencja będzie miała status pokrzywdzonego, który może dochodzić naprawienia szkody.

Jan M. Góralski adwokat z kancelarii Góralski & Goss Spółka Partnerska Adwokatów
Komentuje Jan M. Góralski, adwokat z kancelarii Góralski & Goss Spółka Partnerska Adwokatów
Przedstawiony obok wyrok ma znaczenie głównie w przypadku, gdy pozwanym jest agent w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego, do innych osób wykonujących czynności agencyjne znajdzie on jedynie posiłkowe zastosowanie.
Niemniej jednak każda wykładnia przepisów ustawy o pośrednictwie ubezpieczeniowym i kodeksu cywilnego w zakresie umowy agencyjnej dokonana przez sądy wyższych instancji, czyli sądy apelacyjne i Sąd Najwyższy jest cenna dla praktyków oraz multiagencji. Orzecznictwo jest bowiem stosunkowo ubogie.
Powołany wyrok wskazał jasno, iż samo zawarcie „ustawionej – fikcyjnej” umowy nie uprawnia agenta (osoby wykonującej czynności agencyjne) do zatrzymania prowizji w razie zaprzestania płacenia składek przez klienta. Cenne są także uwagi w zakresie klauzuli del credere, jako że zarzut ten jest często spotykany.