Przepisy są bezwzględne: oferta musi dotrzeć do zamawiającego przed upływem wyznaczonego terminu. Przekonała się o tym ostatnio jedna ze spółek chcących wystartować w dużym przetargu rozpisanym przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii na stworzenie rozwiązań informatycznych, które umożliwią dostęp do dokumentów i map. Okazało się, że na jej ofercie pracownik przybił pieczątkę z adnotacją o złożeniu o godz. 12.02. GUGiK uznał, że w tej sytuacji nie może jej otwierać, i zwrócił ją spółce. Ta zaś odwołała się do Krajowej Izby Odwoławczej.
Wykonawca, jako profesjonalista, powinien dołożyć należytej staranności
Przedstawiciele spółki przekonywali, że pracownik, który odwoził ofertę, był w biurze przepustek 15 minut przed godz. 12. Była jednak kolejka i stracił w niej kilka minut. Później się okazało, że pracownicy wyznaczonej do kontaktów z wykonawcami nie było w pokoju. Pracownik biura przepustek skontaktował się z inną kobietą, ale zanim zeszła i odebrała kopertę z ofertą, upłynęły kolejne minuty. Dlatego na pieczątce potwierdzającej odbiór wpisano godz. 12.02.
Wykonawca zwrócił uwagę, że w specyfikacji nie wskazano pokoju, w którym ma być złożona oferta. Mowa w niej tylko o tym, że ma to nastąpić w siedzibie zamawiającego. A w tej sytuacji powinien decydować moment, w którym pracownik stawił się z ofertą w biurze przepustek.
Skład orzekający przyznał, że skoro zamawiający nie wskazał konkretnego pokoju, to ofertę można było złożyć w każdym miejscu siedziby zamawiającego (sygnatura akt: KIO 1657/11).
- Za siedzibę zamawiającego nie może być uznane biuro przepustek - zauważyła przewodnicząca Małgorzata Rakowska, zaznaczając, że biuro przepustek służy w tym gmachu wielu instytucjom, nie tylko GUGiK. Zwróciła uwagę, że ofertę złożono po wyznaczonym terminie, przy czym nieważne są przyczyny spóźnienia.
- To wykonawca, będąc profesjonalistą, wielokrotnie biorąc udział w postępowaniach przetargowych, powinien dołożyć należytej staranności przy złożeniu oferty, a niewątpliwie tego nie uczynił - dodała przewodnicząca.
