Świadczą o tym wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy z 2010 r. i z okresu od 1 stycznia do 31 maja 2011 r. W tym czasie PIP odnotowała znaczny wzrost przypadków nielegalnego zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców. Takie zjawisko stwierdzono aż w co drugim badanym podmiocie.

Główną przyczyną tych nieprawidłowości jest nastawienie zarówno pracodawców, jak i pracowników na osiąganie doraźnych korzyści finansowych. Przy takim podejściu na dalszy plan schodzi oczywiście przestrzeganie reguł zatrudnienia.

Najczęściej nielegalnie pracują Ukraińcy, Wietnamczycy, Koreańczycy i Chińczycy. Co ciekawe, w tym roku na pierwszym miejscu wśród narodowości zarobkujących niezgodnie z przepisami znaleźli się Macedończycy. Jak jednak wyjaśnia Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy, trudno tu mówić o nowej tendencji co do narodowości pracowników.

Największe nasilenie nielegalnej pracy obcokrajowców nadal daje się zaobserwować w budownictwie. W tym roku dużo było także takich przypadków w handlu, zakwaterowaniu i usługach gastronomicznych.

Ujawnione w ostatnim okresie nieprzestrzeganie przepisów przejawiało się przede wszystkim w wykonywaniu pracy na innym stanowisku lub na innych warunkach niż określone w zezwoleniu na pracę. Duże trudności wiążą się też z ustaleniem, czy zostało wypłacone wynagrodzenie. Cudzoziemcy często otrzymują płatności w walucie obcej, w wysokości innej niż wynikająca z zezwolenia na ich pracę.

Kłopoty są także z samymi zezwoleniami. W tym roku nie miało ich 42 proc. cudzoziemców. Polscy pracodawcy nie zapewniają też obcokrajowcom ochrony prawnej. Nie stosują przepisów o czasie pracy, urlopach ani godzinach nadliczbowych. Nie przestrzegają również zasad bhp.

Cudzoziemscy pracownicy nie walczą jednak o swoje prawa. Powodem są bariery językowe i kulturowe. To one odstraszają od prób dochodzenia roszczeń w sądach pracy i skarżenia się do Państwowej Inspekcji Pracy. Dlatego godzą się na gorsze traktowanie. Tak jest zwłaszcza tam, gdzie są oni tanią siłą roboczą.