Za brak opłaty grożą surowe kary. Kierowca zapłaci 3 tys. zł, gdy e-myto nie zostało w ogóle uiszczone, i 1,5 tys. zł, gdy zostało zapłacone w niepełnej wysokości. Sankcji unikną przewoźnicy, nawet gdy wina leży po ich stronie, bo np. nie wpłacili przed podróżą odpowiedniej kwoty (w tzw. systemie pre-paid). Przepisy nie przewidują karania właścicieli krajowych firm.
Kary nie zapłacą nawet ci przedsiębiorcy, którzy w ogóle zignorowali obowiązek i nie zainstalowali na szybie samochodu urządzenia viabox. Ustawa o drogach publicznych nie przewiduje bowiem za takie przewinienie kary, choć nakłada na korzystających z płatnych dróg obowiązek odpowiedniego wyposażenia pojazdów.
– Do tego, by karać kierowcę, a nie przewoźnika, obligują nas przepisy – mówi Mariusz Klink, dyrektor Biura ds. Elektronicznego Poboru Opłat w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. – Mamy obowiązek je stosować.
W ustawie jest też dziwny przepis, mówiący że kar pieniężnych nie wymierza się, gdy kierujący uiścił w inny sposób opłatę elektroniczną. Regulacja nie przewiduje jednak innego sposobu płacenia. Nawet gdy zdarzy się awaria i system przestanie działać (tak jak miało to miejsce np. 1 lipca).
Problem z załogą
Kłopoty mogą się pojawić, gdy auto prowadzi tzw. załoga, czyli dwóch lub trzech szoferów na zmianę. Trudno będzie wówczas ustalić, kto konkretnie zawinił – zwłaszcza jeśli z wykresu tachografu będzie wynikało, że część płatnego odcinka trasy przejechał jeden, a część drugi kierowca.
Za brak opłaty na podstawie ustawy o drogach publicznych odpowie też zagraniczny kierowca. Sankcji nie uniknie zagraniczny przedsiębiorca zarówno z krajów Unii Europejskiej, jak i spoza niej.
Przepisy o transporcie drogowym (a nie ustawa o drogach publicznych) nakładają dodatkowo na takie firmy 3 tys. zł kary za wykonywanie transportu drogowego bez uiszczenia opłaty. Mogą być problemy z tymi rozwiązaniami, bo w UE nie wolno uprzywilejowywać firm krajowych kosztem tych z innych krajów unijnych.
Kto nałoży sankcję
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych prawo karania za brak myta mają inspektorzy transportu drogowego, policjanci, naczelnicy urzędów celnych i dyrektorzy izb celnych oraz funkcjonariusze służby granicznej. Wolno im ukarać winnego nie tylko na płatnym odcinku, ale i gdy z niego zjedzie. Nawet wiele kilometrów dalej, jeśli dostaną informację o przewinieniu z elektronicznego systemu poboru opłat.
Decyzji o karze nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności (dotyczy to kierowców i przewoźników zagranicznych). Zobowiązani do uiszczenia kary pieniężnej, mieszkający na stałe w Polsce, uiszczają tę karę w ciągu 21 dni od jej nałożenia. Mają też obowiązek niezwłocznego przekazania dowodu zapłaty organowi, który ją nałożył.
Inspektorzy drogowi
Kontroler sprawdzi:
- czy pojazd jest wyposażony w urządzenie viabox;
- czy urządzenie jest włączone i używane zgodnie z przeznaczeniem;
- dane identyfikacyjne urządzenia;
- czy kierujący pojazdem uiścił opłatę elektroniczną i czy była w pełnej wysokości;
- numery rejestracyjne pojazdu;
- dane dotyczące kategorii pojazdu,
- dane dotyczące klasy Euro.
W jaki sposób skontrolują
Przepisy pozwalają na kilka sposobów kontroli pojazdów zobligowanych do płacenia elektronicznego myta.
Inspektorzy transportu drogowego (przeszkolonych jest 188) będą sprawdzać poruszające się po płatnych drogach pojazdy ze specjalnie dostosowanych samochodów.
Szoferów nie ominą też kontrole stacjonarne, prowadzone nawet wiele kilometrów od płatnego odcinka, jeśli dostaną sygnał z systemu viaTOLL.
Czytaj też:
Zobacz
»
»
»
»