Wzięli w niej udział prawnicy związani z arbitrażem gospodarczym.

- Pojawiła się nowa tendencja, głównie w obrocie międzynarodowym. Strony podczas postępowania arbitrażowego składają wnioski o wykluczenie arbitrów, ponieważ ich zdaniem nie są bezstronni - mówi mec. Marek Furtek, prezes sądu arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Często wnioski są jednak bezzasadne, chodzi jedynie o celowe przedłużenie postępowania.

- W Polsce takie sytuacje także są znane, ale na szczęście na razie rzadkie - wyjaśnia prof. Józef Okolski, wieloletni prezes sądu arbitrażowego przy KIG. - Rzadko też udaje się stronom skutecznie wyłączyć danego arbitra z postępowania. Pokutuje jednak przekonanie, że arbiter trzyma stronę tego, kto go wybierał. Podzielają je nawet radcowie prawni i adwokaci - dodaje prof. Okolski.

Według niego to błędne rozumowanie. Arbitrzy są niezależnymi sędziami i trzeba zdecydowanie odróżnić arbitra od pełnomocnika. Każdy arbiter ponadto musi przestrzegać zasad etyki.

Sąd arbitrażowy przy KIG jest największy w Polsce. Takich sądów jest z roku na rok więcej. W 2008 r. było 280, w 2010 r. zaś 440. Do sądu przy KIG w 2011 r. wpłynęło 114 spraw.

W porównaniu z liczbą spraw, które wpływają do sądów powszechnych, to nie jest dużo. Często jednak są to spory, w których w grę wchodzą miliony, np. dotyczące dużych inwestycji.

Czytaj także:

Więcej w serwisie o sądownictwie polubownym