[b]- Prowadzę pod własnym nazwiskiem działalność gospodarczą. Z powodu problemów przestałem spłacać długi. Do gry wkroczył komornik. Na moim rachunku bankowym brak jest środków, ale do wykorzystania pozostaje kredyt odnawialny. Czy komornik może zająć kwotę, na jaką dostępny jest kredyt?[/b]
[b]Tak.[/b] Kredyt odnawialny to nic innego jak wierzytelność posiadacza rachunku wobec banku. Jest ona elementem majątku czytelnika. A komornik – jak wiadomo – trudni się właśnie zajmowaniem majątku. Oczywiście zajęcie zajęciu nierówne i trzeba mieć na uwadze pewne niuanse. Warto chociażby zajrzeć do dokumentów i sprawdzić, czy o udzieleniu debetu nie stanowi umowa odrębna od tej, na mocy której bank prowadzi rachunek. Wtedy mamy do czynienia z dwiema wierzytelnościami.
Do „zrobienia debetu” komornikowi nie wystarczy wówczas samo zajęcie rachunku, musi zająć też tę drugą wierzytelność. Mogło się zdarzyć, że komornik zajął tylko pierwszą. Wtedy przekazanie mu przez bank środków przewyższających kwotę zgromadzoną na koncie jest naruszeniem prawa. W praktyce to jednak mało prawdopodobne. Komornicy starają się ułatwiać sobie pracę i w pismach do banków stosują często dość ogólne formułki o zajęciu nie tylko rachunku o oznaczonym numerze, ale „i innych do ustalenia”.
Przy niezbyt wysokich należnościach należy pamiętać o innym niuansie. Otóż środki pieniężne znajdujące się na rachunkach oszczędnościowych, rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oraz na rachunkach terminowych lokat oszczędnościowych jednej osoby, niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia do pewnej wysokości.
Jeśli jest na nim nie więcej niż trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (bez wypłat nagród z zysku), to komornik nie dostanie nic. Moim zdaniem zasada ta odnosi się również do debetów.
Celem jest bowiem w tym wypadku zapewnienie dłużnikowi pieniędzy na życie. Skoro nie wolno mu zabrać gotówki, to tym bardziej zabronione jest wpędzanie go w jeszcze większe długi (wobec banku, któremu będzie musiał przecież debet spłacić). Zaznaczam jednak, że to jedynie mój osobisty pogląd.
Warto na koniec przestrzec czytelników, że niekiedy teoria sobie, a praktyka sobie. Dlatego czasem najbezpieczniejszym rozwiązaniem może okazać się pójście do banku i rezygnacja z debetu.
Czytelników zainteresowanych pogłębieniem tematu odsyłam do art. 889 i następnych [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] oraz do art. 54 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=51CB1B0CE2EE54DE4C43393260A95C06?id=165971]prawa bankowego[/link].
[i]Autor jest adwokatem warszawskim[/i]