Dostęp do platform, na których przedsiębiorcy mogą przeprowadzać transakcje wymiany walut, na ogół zapewniają pakiety przeznaczone dla korporacji. Ale usługa taka znajduje się też w niektórych bardziej rozbudowanych i droższych pakietach dla małych i średnich firm.
Banki starają się, by takie narzędzia były w coraz większym stopniu zintegrowane z systemami bankowości transakcyjnej. Jednak nie wszędzie integracja jest pełna. W niektórych instytucjach do transakcji wymiany walut używana jest odrębna aplikacja, a nie ta, która służy do wykonywania zwykłych operacji na koncie.
Klasycznej wymiany walut potrzebują przede wszystkim firmy, które na stałe współpracują z zagranicznymi kontrahentami. Statystyki pokazują, że najważniejszymi partnerami polskich przedsiębiorstw są firmy z krajów strefy euro. A to oznacza, że rozliczenia są zwykle przeprowadzane we wspólnej europejskiej walucie.
[srodtytul]Najkorzystniejsze kursy w godzinach szczytu[/srodtytul]
Firma może przechowywać przychodzące z zagranicy pieniądze na koncie walutowym, by w przyszłości opłacać nimi faktury. Ale zamrażanie w ten sposób środków nie zawsze ma uzasadnienie ekonomiczne. Niekiedy lepiej wymienić euro na złote, a wspólną europejską walutę odkupić dopiero wtedy, gdy znów będzie potrzebna.
Ma to sens, gdy wymiany można dokonać bez ponoszenia wyraźnej straty. A nie da się jej uniknąć, gdy operacja jest przeprowadzana według standardowego kursu bankowego.
Każdy bank kształtuje swoje cenniki inaczej. Jednak spread (różnica między kursem kupna i sprzedaży) wynoszący 10 gr lub więcej na jednym euro nie jest niczym nadzwyczajnym. Gdy są to jednorazowe transakcje na niewysokie sumy, z takim kosztem przewalutowania można się pogodzić. Jednak gdy większość wpływów firmy pochodzi od zagranicznych kontrahentów albo większość kosztów jest ponoszona w walutach innych niż złoty, koszt ten będzie znacząco wpływał na rentowność całego biznesu.
By nie tracić na kursach walut, warto się zainteresować platformami transakcyjnymi. Spready są tam ustalane indywidualnie dla każdej firmy w wyniku negocjacji. Zależą m.in. od obrotów na rynku walutowym. Można przyjąć, że firma obsługiwana przez pion bankowości korporacyjnej będzie w stanie wynegocjować kursy kupna i sprzedaży różniące się o około 1 gr na jednostce euro czy dolara. Jeśli bank proponuje dostęp do platform walutowych także firmom z segmentu MSP, oferta dla nich jest raczej wystandaryzowana, a proponowane marże – wyższe.
Oferta banków zwykle jest skonstruowana tak, że waluty można wymieniać na platformach transakcyjnych tylko w określonych porach dnia, np. w godz. od 9 do 17 w dni robocze.
W firmach niebankowych, których oferta jest skierowana głównie do klientów spekulujących na walutach, można zawierać transakcje przez 24 godz. na dobę. Ale trzeba pamiętać, że najniższe spready są dostępne tylko w godzinach, w których transakcji jest najwięcej. Nocą i w weekendy kursy są mniej korzystne.
Dlatego w zasadzie przeprowadzanie operacji w niestandardowych porach jest nieopłacalne. Różnice między kursem kupna i sprzedaży mogą się też zwiększać podczas szczególnie nerwowych sesji.
[srodtytul]Przedsiębiorca decyduje, kiedy wydać zlecenie[/srodtytul]
Kurs na rynku walutowym, inaczej niż w banku czy kantorze, zmienia się nawet kilka razy w ciągu minuty, w zależności od tego, co zawierają napływające na rynek kolejne zlecenia kupna i sprzedaży. Jeśli jest to zwykła sesja, bez nadzwyczajnych wydarzeń ekonomicznych czy politycznych, zwykle ruchy są drobne, widoczne na dalszych miejscach po przecinku. Jednak przez całą sesję mogą się one złożyć na zauważalną zmianę.
Dlatego ważne jest, że osoba reprezentująca firmę może samodzielnie wybrać moment złożenia dyspozycji; robi to wtedy, gdy uzna, że kurs jest wystarczająco korzystny. Nie musi w tym celu odwiedzać placówki banku, dzwonić do dilera ani każdorazowo negocjować kursu wymiany. Wystarczy wypełnić prosty formularz zlecenia na stronie internetowej, a następnie zatwierdzić wyświetlony na ekranie kurs.
Cała operacja trwa zaledwie kilka sekund. Nie ma zatem obawy, że zaproponowany przelicznik będzie mocno odbiegał od tego, który osoba składająca zlecenie zaobserwowała chwilę wcześniej.
[srodtytul]Informacja na wyciągnięcie ręki[/srodtytul]
Cyfry na ekranie zmieniają się kilka razy na minutę nie przez przypadek. Wyraźniejsze wahnięcia kursów zwykle są wynikiem wydarzeń w otoczeniu rynku.
Wartościową pomocą dla użytkownika platformy walutowej będą zatem komentarze i analizy ekonomiczne, zwłaszcza prognozy dotyczące krótkoterminowych trendów na rynku walutowym. Na ich podstawie przedsiębiorca może ocenić, czy warto wykonać transakcję natychmiast, czy lepiej się z nią wstrzymać kilka godzin, bo wtedy kurs powinien być korzystniejszy.
Takiego wsparcia przedsiębiorcy nie znajdą jednak na każdej platformie. Miniserwisy finansowe pojawiają się głównie tam, gdzie platforma internetowa jest dobrze zintegrowana z serwisem bankowości transakcyjnej. Gdy tak nie jest, dostarczanie klientom takich analiz może być niemożliwe z powodów technicznych.
Warto jednak pamiętać, że ze wsparcia można korzystać nie tylko w ramach serwisu swojego banku, ale też w innych ogólnodostępnych źródłach.
[srodtytul]Nie trzeba się obawiać zabezpieczeń[/srodtytul]
Na platformach walutowych można nie tylko natychmiast wymienić euro czy dolary po bieżącym kursie, ale też dokonywać transakcji terminowych. Niekiedy udostępniane są również bardziej wyrafinowane narzędzia zabezpieczające kurs walutowy.
Z możliwości tej warto korzystać bez przejmowania się złą sławą, jaką od czasu kryzysu niezasłużenie cieszą się opcje walutowe. Wówczas niektóre firmy rzeczywiście poniosły straty, niekiedy wręcz zagrażające ich dalszemu istnieniu. Nie była to jednak wina samego instrumentu, lecz sposobu, w jaki był wykorzystywany przez część przedsiębiorców i sprzedawany przez niektóre banki.
Z powodu źle pojmowanej oszczędności wprowadzano do umów z klientami dodatkowe warunki wyłączające ochronę w przypadku gwałtownych zmian kursów walut (takie zmiany wydawały się mało prawdopodobne, a w rzeczywistości do nich doszło). Bywało też tak, że firmy inwestowały w opcje nie po to, by zabezpieczyć nimi realne kontrakty handlowe, lecz żeby zarobić na prognozowanym dalszym umacnianiu się złotego. Była to zwykła spekulacja niemająca nic wspólnego z podstawową działalnością przedsiębiorstwa.
Tymczasem prawidłowo wykorzystywane instrumenty pochodne mogą ograniczyć ryzyko walutowe. Dają bowiem gwarancję zakupu lub sprzedaży waluty w przyszłości po kursie nie gorszym niż zaakceptowany w momencie zawarcia umowy.
[srodtytul]Bank czy niezależna platforma[/srodtytul]
Większość banków na swoich platformach oferuje przedsiębiorcom i wymianę walut po aktualnych kursach, i transakcje terminowe (warto zaznaczyć, że duże banki wchodzące na ten rynek najpierw proponowały zwykle tylko transakcje spot, czyli z datą bieżącą, natomiast transakcje typu forward pojawiły się nieco później). Na niektórych platformach bankowych możliwe jest też składanie zleceń warunkowych, z określoną z góry datą wygaśnięcia. Uaktywniają się one dopiero wtedy, gdy kurs znajdzie się na założonym poziomie.
Na tym jednak kończą się dostępne możliwości. Budowa bardziej wyrafinowanej strategii wymaga kontaktu z dilerem walutowym. Natomiast na niektórych platformach pozabankowych można też skorzystać z prostych, wystandaryzowanych strategii opcyjnych.
Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że usługi banku różnią się zdecydowanie od usług pozabankowych platform walutowych. Oferta niebankowych podmiotów jest kierowana głównie do klientów indywidualnych, zainteresowanych spekulacją na zmianach kursów przy wykorzystaniu mechanizmu dźwigni finansowej.
Jedyny rachunek, jaki klient tam otwiera, to rachunek depozytu zabezpieczającego. Służy on wyłącznie do rozliczania ujemnych różnic kursowych. Firmy nie prowadzą natomiast dla swoich klientów typowych rachunków walutowych.
Tymczasem banki oferują konta walutowe. Można w nich przeprowadzać operacje przewalutowania sum, które przepływają przez konto w związku z podstawową działalnością przedsiębiorstwa.
[ramka][b]Oferty pojawiły się niedawno[/b]
- Możliwość dokonywania transakcji walutowych za pośrednictwem platformy bankowej to stosunkowo nowa usługa na polskim rynku.
- Pierwszym bankiem, który udostępnił platformę klientom, był Citi Handlowy. Usługa ta pojawiła się w jego ofercie pod koniec 2005 r.
- W maju 2008 r. wystartował system Banku BPH, wyróżniający się pełną integracją z systemem bankowości elektronicznej.
- Również w 2008 r. bezpośredni dostęp do rynku walutowego zyskali klienci Pekao SA.
- Raiffeisen Bank wprowadził taką możliwość w styczniu 2009 r.
- Również na początku ubiegłego roku swoją platformę udostępnił klientom Alior Bank.
- W Banku Millennium firmy mogą samodzielnie wymieniać waluty na rynku od niecałego roku.
- Jeszcze krócej z takiej usługi korzystają klienci BRE. [/ramka]
[ramka][b]Dostęp do międzynarodowego rynku
Komentuje Marcin Serafin kierujący Wydziałem Transakcji z Klientami w Departamencie Skarbu Banku Millennium[/b]
Internetowe platformy wymiany walut udostępniane klientom przez niektóre banki (m.in. przez Bank Millennium) to nowoczesne narzędzia usprawniające obsługę operacji walutowych i wspierające zarządzanie pozycją walutową.
Do niedawna usługi tego typu były wykorzystywane głównie przez duże firmy i korporacje. Dziś są dostępne także dla mniejszych przedsiębiorstw z sektora MSP, mających nawet niewielkie obroty.
Eksporterzy i importerzy korzystający z internetowej platformy transakcyjnej znajdują się w optymalnej sytuacji; uzyskują stały, bezpośredni dostęp do międzynarodowego rynku walutowego. Przedsiębiorca może w dowolnym miejscu i czasie, bez pośrednictwa dilera banku, kupować bądź sprzedawać waluty oraz zawierać transakcje zabezpieczające kurs walutowy.
Dzięki temu oszczędza czas. Może też szybko reagować na zmieniającą się sytuację na rynku walutowym. Poza tym minimalizowane są koszty obsługi, ponieważ firma ma dostęp do kwotowań bezpośrednio z rynku międzybankowego.
Dzięki wygodnemu i prostemu sposobowi rozliczania transakcji efekty widoczne są na koncie klienta niezwłocznie po przeprowadzeniu operacji.[/ramka]