Ostatnio przyszedł do nas szef i za dwa tygodnie wakacji kazał odliczyć z puli urlopowej wszystkie dni, także te, kiedy mamy wolne. Razem wyszło więc 12 dni urlopu. Pracujemy ponad 14 godzin dziennie (od 7 do 21–21.30) w systemie jeden dzień pracy na jeden wolnego. Układa się to w taki sposób, że w pierwszym tygodniu pracujemy tylko dwa dni: we wtorek i czwartek. W drugim cztery: po 14 godzin w poniedziałek, środę, piątek i 10 godzin w niedzielę. Praca jest tak zorganizowana, że nie przekraczamy miesięcznego limitu godzin pracy (w sierpniu i wrześniu 176 godzin). Zdarza się jednak, że czasem w soboty dodatkowo obsługujemy imprezy, za które nie dostajemy ani grosza i nie wliczają się one do naszego czasu pracy. Czy należą się nam dodatki za pracę w soboty czy niedziele? – pytają czytelnicy.
Wszystko wskazuje na to, że grafik pracy jest bardzo źle przygotowany i szefowi grozi nawet kilka kar za złamanie praw pracowniczych. Zgodnie z przepisami w razie kontroli inspekcji pracy za każde z nich grozi grzywna nawet do 30 tys. złotych.
[srodtytul]Nie dłużej niż 12 godzin[/srodtytul]
Gdzie pracodawca popełnił błędy i jakich zmian powinna domagać się załoga?
Po pierwsze, zgodnie z art. 135 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=487606CF7F9E6CC2334D7DDE4128E334?id=76037]kodeksu pracy[/link] dniówka zatrudnionego w równoważnym systemie czasu pracy (zakładamy, że w takim systemie pracuje czytelnik) nie może przekroczyć 12 godzin. [b]Gdy pracodawca w grafiku planuje dniówki 14-godzinne, naraża się na kary ze strony inspekcji pracy lub od razu skierowanie sprawy do sądu rejonowego. Naruszenie czasu pracy to poważne wykroczenie[/b].
Oprócz tego pracodawca powinien zapłacić ekstradodatek za dwie godziny (ponad limit) w wysokości 50 proc. stawki lub 100 proc., jeżeli praca wykonywana jest w nocy (w tym ostatnim przypadku należy się również dodatek za pracę nocną). Zamiast dodatku za nadgodziny może oddać im wolne.
[wyimek]Urlop przelicza się na godziny i potrąca dniówki, które by wypadły, gdyby nie wakacje[/wyimek]
W tak rozpisanym grafiku pracownicy co drugi tydzień nie mają także zapewnionych 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku (czego wymaga art. 133 § 1 k. p.). Stanowi to kolejne poważne naruszenie praw pracowniczych i może oznaczać grzywnę. Pracownicy nie mają natomiast prawa do dodatku za pracę w niedzielę, gdyż z grafiku wynika, że dostają z tego tytułu dzień wolnego w następnym tygodniu.
Jeśli chodzi zaś o dodatkową pracę w wolną sobotę, to nawet jeśli zajmuje ona tylko jedną godzinę, szef jest zobowiązany oddać za ten czas jeden dzień wolnego, zgodnie z art. 151[sup]3[/sup] k.p. [b]Jeśli praca w dzień wolny przekroczy osiem godzin, to oprócz tego firma powinna zapłacić za dziewiątą i następne godziny dodatkową stawkę w wysokości 50 proc. wynagrodzenia podstawowego[/b]. Tylko w wyjątkowych przypadkach za pracę w sobotę pracodawca może zapłacić wynagrodzenie (jeżeli praca była wykonywana do 8 godzin, powiększone o 100-proc. dodatek), zamiast udzielać wolnego. Chodzi o sytuacje, gdy nie jest w stanie zapewnić wolnego za wykonywanie obowiązków w sobotę, np. pod koniec okresu rozliczeniowego lub gdy pracownik zachoruje i nie jest w stanie go odebrać.
[srodtytul]Jak liczyć[/srodtytul]
Bardzo poważnym nadużyciem jest także przedstawione przez czytelnika naliczanie urlopu wypoczynkowego. Pracownikom zatrudnionym w systemie równoważnym przysługujący urlop przelicza się na godziny, według wzoru: osiem godzin za każdy dzień urlopu. Z tej puli potrąca się godziny, jakie pracownik przepracowałby zgodnie z grafikiem, gdyby nie poszedł na urlop. Co więcej, urlopu udziela się wyłącznie na dni, które są dla niego dniami pracy. Nieprawidłowo więc pracodawca nakazuje odliczanie z urlopu wszystkich dni, także wolnych.
Przykładowo, w pierwszym tygodniu, gdy pracownik przychodzi we wtorek i czwartek, z urlopu zdejmuje się 24 godziny (2 x 12 dozwolonej dniówki), czyli trzy dni urlopu w rozumieniu art. 154 §1 k.p.
W kolejnym tygodniu, gdy pracuje cztery dni, z urlopu należy odliczyć 46 godzin (3 x 12, plus 10 godzin pracy w niedzielę), czyli pięć dni i sześć godzin urlopu.
[ramka][srodtytul]PatrycjaZawirska,prawnik z Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy[/srodtytul]
Należy pamiętać, że planowanie pracy ponad przewidziane prawem normy i wymiary jest niedozwolone. Praca nadliczbowa jest możliwa, gdy takie są szczególne potrzeby pracodawcy. Nie może więc stanowić stałego, wskazanego w harmonogramie elementu. Przestrzeganie przepisów o czasie pracy jest szczególnie istotne. Ich naruszanie może skutkować pozwami pracowników. Z naszej praktyki wynika, że po wykryciu naruszenia przepisów o czasie pracy inspektorzy często karzą przedsiębiorców mandatami. W razie poważniejszych naruszeń mogą nawet od razu skierować sprawę do sądu rejonowego.[/ramka]
masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail]