W jednej ze śląskich firm komunikacyjnych 62 kierowców pracowało na podstawie umów-zlecenia. Według danych Inspekcji Pracy około 45 proc. sprawdzanych przedsiębiorstw łamało przepisy dotyczące legalnego zatrudnienia.
– Niestety nieprawidłowości dotyczyły najpoważniejszych dla pracownika kwestii, tj. pracy bez umowy i bez zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego. Nadal część ludzi uważa, że godząc się na pracę na czarno, zyskuje większe wynagrodzenie i z tego powodu decyzja o pracy bez umowy jest ich świadomym wyborem. Jest jednak także grupa osób, które stają przed wyborem: albo pracujesz na czarno, albo nie pracujesz wcale. Firmy ze względu na cięcie kosztów wolą ryzykować mandat i nie płacić składek do ZUS czy podatków – mówi Tadeusz J. Zając, główny inspektor pracy.
Z danych PIP za pierwsze półrocze tego roku wynika, że coraz więcej firm ma zaległości w odprowadzaniu składek na Fundusz Pracy, z którego finansowana jest część świadczeń z tzw. pakietu antykryzysowego. Ujawniono zaległości na kwotę przeszło 3,2 mln zł.
Od dwóch lat PIP kontroluje także legalność pracy cudzoziemców. W pierwszym półroczu tego roku przeprowadzono 642 kontrole, a w ich efekcie ujawniono 311 obcokrajowców zatrudnionych na czarno. Jest to dwa razy więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Mimo iż obywatele państw sąsiadujących z nami od wschodu mają ułatwioną procedurę podejmowania legalnej pracy, to oni naruszają przepisy. Liczba pracujących na czarno cudzoziemców może się okazać wyższa, ponieważ trwa właśnie wzmożona kontrola firm usługowych, handlowych i budowlanych.
Szczególny niepokój PIP budzi duży napływ obywateli Ukrainy, Białorusi, Rosji, którzy wjeżdżają do nas świadczyć pracę na podstawie tzw. oświadczenia pracodawcy o zamiarze ich zatrudnienia. Okazuje się, że wiele z takich osób nie pojawia się w firmach, które zgłosiły ich w urzędzie pracy. – Szacujemy, że w ten sposób do Polski wjechało ok. 80 tys. osób. Chcemy sprawdzić, co robią, czym się zajmują. Będziemy to robić wspólnie ze strażą graniczną i policją – mówi Tadeusz Zając.
W Inspekcji Pracy do kontroli legalności zatrudnienia oddelegowano 200 inspektorów. W większości są to byli pracownicy urzędów wojewódzkich, którzy wcześniej zajmowali się właśnie kontrolą legalności zatrudnienia.