Absolutnie nie powinieneś się z nim rozstawać w trybie natychmiastowym z jego winy na podstawie art. 52 kodeksu pracy. Taki wniosek wynika z [b]niepublikowanego wyroku Sądu Najwyższego zapadłego 9 października 2008 r. (II PK 61/08)[/b] po rozpatrzeniu sprawy na posiedzeniu niejawnym.
[b]Andrzej S. był prokurentem w gdańskiej spółce z ograniczoną odpowiedzialnością i czynności te wykonywał na podstawie umowy o pracę. W styczniu 2006 r. firma cofnęła mu upoważnienie do prokury, a na początku lipca 2006 r. dała mu oświadczenie o rozwiązaniu angażu bez wypowiedzenia. Przyczyn podała kilka: podwładny zaprzestał świadczenia pracy, podjął działalność konkurencyjną, działał na szkodę spółki przez niewydanie części dokumentacji księgowej i kadrowej oraz niekorzystnie rozporządzał majątkiem spółki na rzecz konkurencyjnego podmiotu.[/b]
[wyimek]Prokura jest pełnomocnictwem udzielonym przez przedsiębiorcę, które obejmuje umocowanie do czynności sądowych i pozasądowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa[/wyimek]
Sąd rejonowy, do którego trafił pozew o odszkodowanie za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę, nie uznał tych zarzutów za uzasadnione i przyznał Andrzejowi S. prawie 11 tys. zł odszkodowania. Cofnięcie prokury na pół roku przed podjęciem decyzji o rozstaniu wcale nie oznacza, zdaniem sądu, że zatrudniony przestał wykonywać wszystkie ciążące na nim zadania służbowe. Ponadto to właśnie odebranie pełnomocnictwa pozbawiło go możliwości wypełniania obowiązków określonych w umowie o pracę. W tej sytuacji trudno jest obarczyć pracownika odpowiedzialnością. Co najwyżej powinien on otrzymać zwykłe wypowiedzenie albo zostać przeniesiony na inne stanowisko.
[srodtytul]Nie było konkurencji...[/srodtytul]
Sąd zakwestionował także zarzut o podjęciu przez podwładnego działalności konkurencyjnej wobec szefa. Na pewno nie przesądza o tym zbieżność nazewnictwa pracodawcy i spółki, którą zatrudniony założył. Prowadziła ona bowiem zupełnie inny rodzaj działalności, a umowa o pracę tego mu nie zakazywała.
Zatrudniający nie udowodnił także – zdaniem sądu – zarzutu niewydania przez powoda pełnej dokumentacji kadrowo-księgowej. Jak się okazało, sprawami tymi zajmowało się zewnętrzne biuro rachunkowe. Pracownik uczynił to dopiero kilka miesięcy po cofnięciu prokury. Wstrzymał wydanie dokumentacji kadrowej, gdyż w spółce brakowało osoby z odpowiednim upoważnieniem. Pracodawca nie dowiódł nawet, że domagał się od byłego pracownika przekazania takiej dokumentacji ani że taki obowiązek spoczywał na Andrzeju S.
[srodtytul]...i działania na szkodę spółki[/srodtytul]
Nietrafiony okazał się także zarzut niekorzystnego rozporządzenia przez zatrudnionego mieniem pracodawcy poprzez sprzedaż towarów na rzecz założonej przez niego spółki. Sąd uznał bowiem, że firma nie przedstawiła dowodów na to, że znacznie zaniżył on cenę wynikającą z faktur VAT. Ponadto zbycie tych towarów nastąpiło 16 stycznia 2006 r., czyli dziesięć dni przed odwołaniem z funkcji prokurenta. Czynności te zostały więc podjęte w ramach jego umocowania.
Sąd okręgowy poparł wyrok pierwszoinstancyjny. Poparł go też SN, odrzucając skargę kasacyjną pracodawcy.