Środowiska doradców wszelkich specjalizacji dokładają najwyższych starań, aby zaproponować najlepsze rozwiązania, wzorowane na instytucjach prawnych dawno już przyjętych i zakorzenionych w krajach zachodnich. Tam, gdzie polskie regulacje nie nadążają za coraz pilniejszą potrzebą, powołuje się – niejednokrotnie ciekawe – inicjatywy legislacyjne, które dopiero będą mierzyć się z rzeczywistością.
Czytaj także:
Sukcesja firm rodzinnych łatwiejsza
Jak kroić tort
Nośność medialna sukcesji połączona ze wzmożoną aktywnością specjalistów daje jednak nadzieję na udany transfer pokoleniowy, na sukces w gospodarce. O to przecież powinno chodzić nie tylko właścicielom biznesu, czy ich następcom, ale również pracownikom, kooperantom, doradcom, czy innym beneficjentom tego procesu, nie wyłączając fiskusa.
Dlaczego zatem jest tak, że w przytłaczającej większości przypadków sukcesja kończy się porażką i potężnym najczęściej sporem o majątek?
Zapewne trudne jest wskazanie jednej przyczyny. Jednak w praktyce obrotu gospodarczego, w istniejących obecnie realiach prawnych można zaobserwować powtarzające się zjawiska, leżące u źródeł nieudanych transferów międzypokoleniowych w biznesie.
Układ właścicielski
Równy parytet udziałów to statystycznie najczęściej spotykany układ właścicielski w polskich firmach rodzinnych, stanowiący urzeczywistnienie zasady „nic o nas bez nas", a przez to błędnie uznawany za najbardziej sprawiedliwe i najbezpieczniejsze rozwiązanie dla każdego ze wspólników. Niedostosowany do rzeczywistych relacji w rodzinie, niejednokrotnie prowadzi do całkowitego paraliżu biznesu, w sytuacji sporu o majątek. Zdarza się często, że część rodziny nie godzi się na udział w sukcesji tych jej członków, uznanych za mniej „zasłużonych" w historii firmy (np. wyłączając im możliwość wejścia do zarządu lub objęcia przez nich udziałów). W takiej sytuacji, wobec całkowitego impasu na poziomie właścicielskim, orężem w sporze staje się zarząd spółki, a rozstrzygające mogą okazać się mechanizmy sprawowania nad nim kontroli.
Układ właścicielski 50 proc./ /50proc. (np. między rodzeństwem) to również klasyczna sytuacja, w której równe prawo do podejmowania decyzji – czyli instrument mający dawać poczucie bezpieczeństwa – może uczynić „zakładnikiem" właściciela, ponoszącego ciężar prowadzenia biznesu z poziomu zarządu firmy. Niejednokrotnie taki aktywny udziałowiec, zamiast koncentrować się na rozwoju biznesu, musi mierzyć się z „pełzającym konfliktem" ze strony biernego wspólnika, niepełniącego żadnych funkcji operacyjnych, a wykorzystującego swój głos jedynie do wytwarzania presji finansowej. Sukcesja w takich okolicznościach najczęściej kończy się odejściem z rodzinnego biznesu kolejnego pokolenia sukcesorów do innych, własnych przedsięwzięć życiowych. Biznes rodzinny pozostawiony zostaje w formie przetrwalnikowej, do zakończenia konfliktu założycieli lub upadku firmy.
Złożone relacje rodzinne – patchwork
Niejednokrotnie mówi się, że z rodziną najlepiej „wychodzi się na zdjęciu". W przypadku rodzin patchworkowych skala wyzwań w budowaniu wzajemnych relacji, a co dopiero relacji w biznesie, jest wielokrotnie bardziej złożona.
Jednym z przykładów zarzewia sporu o majątek biznesowy może się okazać oddzielenie wybranych aktywów (np. nieruchomości, na których posadowione są zakłady produkcyjne) od działalności operacyjnej i handlowej firmy rodzinnej. Przesunięcie własności takich aktywów do poszczególnych członków rodziny – bez uwzględnienia złożoności ich relacji z innymi jej członkami (np. relacji małżonków i dzieci założycieli biznesu z pierwszego związku z kolejnymi partnerami/małżonkami i ich dziećmi) – w praktyce bardzo często staje się potężnym środkiem nacisku, żeby nie powiedzieć szantażu korporacyjnego, w sporze rozgrywanym na poziomie spółki operacyjnej. W ten sposób instrument stworzony z myślą o bezpieczeństwie biznesu (tj. odsunięciu od realnego majątku ryzyk związanych z działalnością operacyjną), może stać się ciężkim orężem w sporze o majątek. Jeśli jest oręż, to jest i okazja do rozstrzygnięcia sporu na własną, subiektywnie pojmowaną korzyść.
Majątek biznesowy małoletniego
Zarówno rozwód jak i dziedziczenie nie są kojarzone w wypowiedziach medialnych z procesem sukcesji firmy rodzinnej. Sukcesję często utożsamia się z sukcesem przekazania firmy kolejnemu pokoleniu, będącym wynikiem zaplanowanych i metodycznych działań, a nie z porażką czy rodzinnym dramatem. Tymczasem zdarzenia nagłe lub niepożądane, takie jak śmierć czy rozwód, niejednokrotnie wymuszają transfer pokoleniowy w biznesie i są jego bezpośrednią przyczyną (z łac. successio to następstwo prawne). Zmiana odbywa się wówczas w sposób gwałtowny i często niezaplanowany. Jeśli w takiej sytuacji właścicielami biznesu stają się małoletni, pojawia się problem właściwej ochrony interesów majątkowych dzieci w biznesie, w tym sprawowania kontroli nad ich majątkiem.
O randze problemu niech świadczy zestawienie dwóch dat: roku 1964 tj. roku wprowadzenia kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz roku 2001, kiedy wprowadzono obowiązujący do dziś kodeks spółek handlowych. W latach 60. ub. wieku, choćby ze względów systemowych, nikt nie zakładał, że dziecko może być właścicielem tj. udziałowcem lub akcjonariuszem firmy rodzinnej (czy w ogóle spółki handlowej). Ramy prawne i organizacyjne, w których najczęściej funkcjonują firmy rodzinne, powstały wiele lat później. Obie procedury pochodzą z różnych epok społeczno-gospodarczych, nigdy nie zostały ujednolicone przez ustawodawcę, a przewidziane w nich mechanizmy ochronne są w praktyce dalece do siebie nieprzystające.
Pojawiają się więc spory o biznes, w których podejmowane są próby wyłączania małoletnich sukcesorów ze struktur firm rodzinnych, w drodze wrogo zaplanowanych procedur korporacyjnych. W warunkach konfliktu dochodzą do tego problemy z praktycznym zarządzaniem majątkiem biznesowym małoletnich już na tak podstawowym poziomie, jak podejmowanie środków pieniężnych z rachunków bankowych przez rodzica lub innego opiekuna prawnego. O tym, jak bardzo dysfunkcyjna w sytuacjach sporu jest instytucja zgody sądu rodzinnego na co istotniejsze czynności zarządu majątkiem małoletniego, wieten, kto w praktyce usiłował uczynić z niej użytek. Ponownie zatem, wywołanie sporu samo w sobie staje się elementem nacisku i rozgrywania majątkowej pozycji małoletniego, nieposiadającego wystarczająco skutecznych instrumentów ochrony prawnej.
Dziedziczenie aktywów kapitałowych
Odrębnym polem do sporów o majątki biznesowe (w sytuacji, w której sukcesja wydawała się być zaplanowana, przynajmniej na najbardziej elementarnym tj. testamentowym poziomie), jest mit testamentu, jako instrumentu mającego zapewnić dziedziczenie akcji lub udziałów, zgodne z wolą nestora biznesu.
Ponownie, rangę problemu obrazuje zestawienie dat: 1964 r. tj.: daty wejścia w życie kodeksu cywilnego i rozwiązań poświęconych spadkobraniu i 2001 r. tj. roku wprowadzenia kodeksu spółek handlowych, mającego doniosłe zastosowanie w procesie dziedziczenia biznesu. Źródło problemu leży w tym, że niejednokrotnie ogromna wartość akcji lub udziałów, jest wyłącznie pochodną wartości samej firmy. To wystarczający powód, dla którego pojawiają się sukcesorzy realizujący własne wizje „sprawiedliwego" podziału majątku, z całkowitym pominięciem woli nestora biznesu i przewidzianych prawem procedur spadkowych. Działając metodą faktów dokonanych, niejednokrotnie rujnują oni wartość firmy poprzez alternatywne względem woli spadkodawcy przesunięcia majątkowe.
Dlatego testament, nawet notarialny, pozostaje niejednokrotnie martwym instrumentem, jeśli nie jest odpowiednio skorelowany z rozwiązaniami korporacyjnymi, które zabezpieczą transfer majątku i zachowanie jego wartości. Źródło większości potężnych sporów o majątki biznesowe leży w zupełnym pomijaniu tej okoliczności.
Wspólny pełnomocnik
Pełnomocnik to najogólniej rzecz ujmując osoba mająca upoważnienie do podejmowania działań ze skutkiem dla swojego mocodawcy. Efekt tych działań może być majątkowy i może być również nieodwracalny. Dlatego niezwykle ważne jest, aby pełnomocnik właściwie wykonywał swoje uprawnienia, a nade wszystko nie działał w warunkach konfliktu interesów. Najczęściej można to jednak ocenić dopiero po fakcie.
Rozstrzyganie najważniejszych firmowych spraw właścicielskich, przy niejednokrotnej sprzeczności interesów poszczególnych członków rodziny, za pomocą jednego „wspólnego pełnomocnika rodzinnego", jest jednym z najczęściej przywoływanych źródeł braku świadomości co do rzeczywistej wagi podjętych decyzji majątkowych.
Rozwiązanie takie niejednokrotnie bywa źródłem realnego konfliktu. Często o podziale majątku albo przyznanych uprawnieniach, poszczególni członkowie rodziny dowiadują się dopiero wtedy, kiedy procesy te zostały już przeprowadzone. Jeśli mechanizmy sukcesji mają być niepodważane przez pokrzywdzonych sukcesorów, to muszą być transparentne od początku i muszą być wyrazem świadomej zgody wszystkich uczestników na proponowane rozwiązania. ?
Rafał Pytlak radca prawny, wspólnik w kancelarii prawnej Ożóg Pytlak
Doniosłość gospodarcza zjawiska sukcesji jest niezaprzeczalna, a przemiana pokoleniowa w biznesie staje się faktem. Tym większe wyzwania przed ustawodawcą w zakresie potrzeby przeprowadzenia inicjatyw legislacyjnych, które będą miały wymiar probiznesowy i wspierający sukcesję, a nie będą jednocześnie stały w kolizji z przyjętymi założeniami fiskalnymi. Niestety, według stanu na dziś, otoczenie prawne dla sukcesji jest niewystarczające, a sama sukcesja najczęściej kończy się sporem o majątek. Statystyki obrazujące ilość spraw sądowych są nieubłagane. Tymczasem, sporów można próbować uniknąć. Jeśli to jest niemożliwe, to przy dołożeniu staranności, można przynajmniej zabezpieczyć interesy najsłabszych jego uczestników, stwarzając im równe szanse w ewentualnym konflikcie. Sukcesja jest niezwykle ważnym procesem w życiu firmy rodzinnej. Zasługuje na ochronę prawną i podjęcie próby wyeliminowania sporu. ?