Nie wszystkie prezenty pod choinką były trafione. Wolimy więc oddać niechciane książki, płyty z muzyką, perfumy, ubrania, sprzęt RTV i AGD. Denerwujemy się, że sprzedawcy nie chcą ich przyjąć. Niestety, mają prawo odmówić, bo obecnie nie ma przepisu, który nakazuje przyjmowanie zwrotów i wypłacanie pieniędzy.

– Kłopoty ze zwrotem towarów to jeden z największych problemów w pierwszych dniach po Bożym Narodzeniu – ocenia Grażyna Rokicka, prezes Stowarzyszenia Konsumentów Polskich.

Dużo osób pamięta, że kiedyś przepisy pozwalały w ciągu pięciu dni od dokonania zakupu na zwrot towaru, i to nawet bez podawania przyczyny. Przywilej ten obowiązywał również w zwykłych, tradycyjnych sklepach. Od wielu lat jednak stracił moc prawną. – Nowe przepisy z 2002 r. już go nie zawierają, a to oznacza, że zwrot pełnowartościowego produktu jest bardzo trudny – podkreśla Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Chodzi o ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.). Pozwala ona tylko wyjątkowo żądać zwrotu pieniędzy za zakupiony towar.

– Jeśli dostaniemy prezent, który się nam nie podoba, a nasz święty Mikołaj nie umówił się ze sklepem, że można oddać upominek po świętach, to w praktyce jest to niemożliwe – mówi Cieloch.

Jest i bardziej prozaiczna przeszkoda: bywa, że nie mamy rachunku i nie wiemy, w którym sklepie bliska nam osoba kupiła dla nas upominek.

Przed świętami wielu sprzedawców zapewniało, że jeśli prezent nie przypadnie do gustu, będzie go można zwrócić. Jeśli na paragonie w sklepie napisali nam, że się zgadzają na zwrot, to można będzie oddać towar. Ważne jest jednak, aby to zrobić w wyznaczonym czasie, bo z reguły sklepy zastrzegają, że do namysłu mamy tylko np. pięć lub siedem dni. Mogą tak zrobić, bo jest to kwestia indywidualnej umowy sprzedawcy z klientem. Po wyznaczonym terminie mają już prawo nie przyjąć zwrotu.

Inne zasady zwrotów towarów obowiązują, gdy kupujemy w sklepie internetowym, czyli u przedsiębiorcy, który w ten sposób handluje swoim towarem. Chodzi o tzw. umowy zawierane na odległość, czyli bez jednoczesnej obecności obu stron.

Ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (DzU z 2000 r. nr 22, poz. 271 ze zm.) przewiduje, że konsument ma dziesięć dni do namysłu. W tym czasie może odstąpić od umowy bez podania przyczyn. Wystarczy, że wyśle odpowiednie oświadczenie sprzedawcy. Termin dziesięciodniowy liczy się od dnia wydania rzeczy (w praktyce więc od momentu dostarczenia przesyłki).Jest jednak cała lista produktów, które zwrotom nie podlegają (chyba że co innego zadeklaruje sprzedawca, ale nie ma takiego obowiązku). Chodzi m.in. o te, które ze względu na swój charakter nie mogą zostać zwrócone, lub np. o towary ulegające szybkiemu zepsuciu. Dotyczy to również towarów o właściwościach określonych przez konsumenta w składanym przez niego zamówieniu lub ściśle związanych z jego osobą. Warto uważać na nagrania audio-wideo, programy komputerowe itp. Można je zwrócić e-sklepowi, ale tylko jeśli nie zostały rozpakowane. Przepisy (art. 10 ust. 3 pkt 2 ustawy) wyraźnie bowiem podkreślają, że przywilej odstąpienia nie dotyczy produktów, z których usunięto oryginalne opakowanie.

Małgorzata Cieloch przypomina, że w sprawach reklamacji mogą pomóc powiatowi i miejscy rzecznicy praw konsumentów. Są jednak bezradni, gdy domagamy się zwrotu pieniędzy za towar, choć nie mamy do tego prawa, albo nie umówiliśmy się na jego ewentualny zwrot ze sprzedawcą.

Transakcja na Allegro jest umową zawartą na odległość. Nie znaczy to jednak, że w wypadku każdego zakupu można odstąpić od umowy bez podania przyczyny w ciągu dziesięciu dni. Aby było to możliwe, sprzedawca musi być przedsiębiorcą, transakcja nie może być licytacją (ale np. sprzedażą z opcją „Kup teraz”), a sam przedmiot musi się znajdować na liście towarów, których zakup uprawnia do ich zwrotu. Jeżeli te warunki nie są spełnione, to przywilej zwrotu towaru w ciągu dziesięciu dni bez podania przyczyny nie przysługuje. Różne są też podstawy prawne składania reklamacji. W razie zakupu od przedsiębiorcy stosuje się przepisy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, a wady rzeczy kupionych od nieprofesjonalisty podlegają rękojmi z art. 556 – 576 kodeksu cywilnego.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kosiarski@rp.pl