- Zatrudniamy pracowników w tzw. systemie czasu równoważnego, dopuszczającego wydłużenie dobowego wymiaru czasu pracy do 12 godzin. W niektóre dni rozpoczynają pracę o 10.00, a w inne już o 8.00. Nie prowadzi to jednak do przekroczenia maksymalnego dobowego wymiaru czasu pracy. Inspektor pracy ocenił, że taki rozkład narusza prawo pracy, ale nie wskazał konkretnych przepisów. Czy kodeks zabrania ustalania zmiennych godzin rozpoczynania pracy, gdy obiektywnie uzasadnia to np. rodzaj prowadzonej działalności? - pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.

Problemy związane zróżnicowaniem godzin rozpoczynania pracy w poszczególne dni tygodnia wynikają z kodeksowej definicji doby pracowniczej. Dla celów rozliczania czasu pracy przez dobę rozumie się 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy (art. 128 § 3 pkt 1 k.p.). Dobę pracowniczą wprowadzono po to, aby prawidłowo planować, a następnie rozliczać czas pracy, uwzględniając: ¦ maksymalną normę dobową przypisaną danemu systemowi czasu pracy oraz ¦ zagwarantowanie pracownikowi nieprzerwanego odpoczynku w każdej dobie, w której wykonuje pracę.

Ustalanie rozkładu czasu pracy, czyli godzin rozpoczynania jej w poszczególnych dniach tygodnia, gdy pracownik startuje z robotą w kolejnym dniu tygodnia wcześniej niż poprzedniego dnia, prowadzi do wniosku, że rozpoczyna pracę w tej samej dobie po raz drugi. Jeśli przykładowo w poniedziałek pracuje od 10.00 do 18.00, a we wtorek od 8.00 do 16.00, to pierwsze dwie godziny pracy we wtorek zalicza się do doby rozpoczętej w poniedziałek. Czy takie ustalanie rozkładu czasu pracy jest zgodne z prawem, a w szczególności czy nie jest swego rodzaju nieprzewidzianym w kodeksie systemem przerywanego czasu pracy?

Taki rozkład czasu pracy ma wielu pracowników urzędów państwowych, samorządowych, instytucji handlowych i usługowych, oświaty i szkolnictwa wyższego, sekretariatów sądowych itd. Rozpoczynanie pracy w kolejnym dniu o wcześniejszej godzinie niż w poprzednim wynika z rodzaju prowadzonej działalności bądź organizacji pracy przyjętej w placówce zatrudnienia. Większość urzędników pracuje w poniedziałki od 10.00 do 18.00, a w kolejne dni od 8.00 do 16.00. Dzięki temu przynajmniej w jednym dniu tygodnia petent może załatwić urzędowe sprawy i nie musi zwalniać się ze swojej pracy.

Uważam, że na gruncie kodeksu pracy taki sposób ustalania rozkładu czasu pracy przez pracodawcę, gdy uzasadnia to np. rytm dobowy funkcjonowania placówki zatrudnienia, jest - co do zasady - dopuszczalny.

Gdy więc zatrudniony podejmuje w jednym dniu pracę o 9.00, a w kolejnym o 7.00, nie narusza to kodeksowych przepisów o czasie pracy, jeśli spełnione zostaną następujące warunki: ¦ wymiar dobowego czasu pracy nie może przekraczać limitu przewidzianego dla systemu czasu pracy, w którym pracownik jest zatrudniony, ¦ pracownik ma zapewnione w danej dobie co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku, ¦ różne godziny rozpoczynania pracy w poszczególnych dniach tygodnia nie stanowią zagrożenia zdrowia pracownika oraz nie naruszają przepisów i zasad bezpieczeństwa pracy nadanym stanowisku.

To, że pracownik w jednej dobie dwa razy rozpoczyna pracę, nie oznacza jeszcze, że jest to system przerywanego czasu pracy. Określa go art. 139 k.p., ograniczając czas trwania przerwy do maksymalnie pięciu godzin. Przerwa ta pozwala racjonalnie zorganizować pracę wykonywaną w dwóch różnych odcinkach czasowych i uniknąć wielu negatywnych skutków ekonomicznych, a także utrwalania nawyków pracy pozornej, wypoczynku zakonspirowanego w czasie pracy. Jest to funkcja odmienna od tej, jaką przypisuje się odpoczynkowi dobowemu unormowanemu w art. 132 k.p., służącemu regeneracji sił organizmu.

Z tych powodów rozpoczęcia przez zatrudnionego pracy w danym dniu o wcześniejszej godzinie niż w dniu poprzednim nie można traktować jako naruszenia przepisów o przerywanym systemie czasu pracy. Nie ma to bowiem z nim nic wspólnego. Jeżeli dodamy do tego to, że przeciwko ustalaniu rozkładu niezakłócającego w istocie dobowego rytmu biologicznego organizmu nie przemawiają praktycznie żadne względy ochrony zdrowia pracownika, jego stosowanie powinno być -w mojej ocenie -dozwolone.

To, że kodeksowe przepisy o czasie pracy nie różnicują godzin rozpoczynania i kończenia pracy w poszczególnych dniach tygodnia, nie może przesądzać o zakazie stosowania takich rozkładów. Przekonuje o tym dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego. Zerwano w nim ze stereotypem, że przepisy o czasie pracy, mając charakter gwarancyjny dla pracownika, są bezwzględnie obowiązujące i nie można odstąpić od przewidzianych w nich sztywnych reguł (uzasadnienie uchwały z 9 października 1997 r., IIIZP21/97). Nie wolno więc odrzucać rozwiązań dotyczących organizacji czasu pracy tylko dlatego, że przepisy ustawowe ich wprost nie przewidują. Ponad wszelką wątpliwość ustawodawcy nie chodziło o opisanie wszystkich rozwiązań możliwych dostosowania przy organizacji czasu pracy, a jedynie o ustalenie ramowych norm gwarancyjnych. Przy obecnych tendencjach na rynku pracy, a w szczególności jego ogromnym zróżnicowaniu, któremu prawo pracy musi wyjść naprzeciw, takie rozumienie przepisów działu VI kodeksu pracy jest uzasadnione.

Mój pogląd nie jest powszechny. W szczególności nie podziela go Państwowa Inspekcja Pracy, która dopuszcza ruchome godziny rozpoczynania pracy, ale tylko wtedy, gdy taki rozkład wynika z woli pracownika lub jest ustalany za jego zgodą, np. w umowie o pracę. Nie podzielają go też niektóre sądy (patrz ramka).

Ta rozbieżność ocen prawnych prozaicznej w końcu sytuacji prowadzi do wniosku, że jeśli pracodawcy chcą uniknąć negatywnych ocen organów kontrolnych, to nie powinni ustalać zmiennych godzin rozpoczynania pracy w poszczególnych dniach tygodnia.

W uzasadnieniu sąd podniósł, że przepisy kodeksu pracy zakazują podejmowania pracy dwa razy w ciągu jednej doby, co miało miejsce w tym wypadku w dobie rozpoczętej w poniedziałek. Jednocześnie sąd nie wskazał, które przepisy kodeksowe zawierają taki zakaz. Temu akurat się nie dziwię, bo takiego przepisu po prostu nie ma.

Na marginesie, w budynku sądu, który wydał ten wyrok (fakt, że na innym piętrze), na drzwiach sekretariatu wydziału pracy wisi tabliczka następującej treści:

"Godziny pracy sekretariatu? w poniedziałki - od 10.00 do 18.00, od wtorku do piątku - od 8.00 do 16.00".