Sejm, rozpatrując projekt nowelizacji[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D8B7949DF67143DDA87B936B0BA1EE18?id=232414] ustawy o transporcie drogowym[/link], wziął pod uwagę, że odsunięcie o dwa lata terminu wejścia w życie obowiązku szkoleń w warunkach specjalnych jest sprzeczne z[b] dyrektywą 2003/59/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 15 lipca 2003 r.[/b] w sprawie wstępnej kwalifikacji i okresowego szkolenia kierowców niektórych pojazdów drogowych do przewozu rzeczy lub osób.

Pierwotnie posłowie argumentowali, że szkolenie w warunkach specjalnych jest zbyt kosztowne.

– Koszt takiego szkolenia to co najmniej 1500 zł od każdego kierowcy. Rodzi się pytanie, kogo na to będzie stać – pytał poseł Wiesław Szczepański (SLD). Poseł przytoczył wyliczenie, że po 10 września 2008 r. (wtedy wszedł obowiązek zaliczania szkoleń wstępnych i jazdy w warunkach specjalnych dla kierowców autobusów, a rok później ciężarówek) uprawnienia zawodowe do wykonywania przewozów drogowych uzyskało 1175 osób. Przed wejściem w życie unijnej dyrektywy było to 20 – 40 tys.

Z kolei poseł Andrzej Adamczyk (PiS) szacuje rynek szkoleń z jazdy w warunkach specjalnych na 60 mln zł.

– Dwie firmy mają 80-procentowy udział, w tym jedna z nich dominujący. Jej udział można szacować na 40 mln zł. Czy rząd ma świadomość, że działa głównie w interesie jednego przedsiębiorcy? – dopytywał.

Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz powiedział, że na rynku nie ma monopolu, bo działa 300 podmiotów szkolących kierowców i 11 mogących prowadzić naukę jazdy w warunkach specjalnych.

Mariusz Stuszewski, przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Motorowego, które zajmuje się takimi szkoleniami, podkreśla, że wysokie koszty szkoleń w warunkach specjalnych wynikają z ustawy o transporcie drogowym z 2006 r., w której ministerstwo wyśrubowało wymagania dotyczące autodromów, na których należy szkolić kierowców.

– Tych przepisów nie spełniają nawet autodromy austriackie – przypomina Stuszewski. Dodaje, że Ministerstwo Infrastruktury, koncentrując się na specyfikacji autodromów, nie podało najważniejszego: programu szkoleń.

– Po co inwestować w autodromy, skoro nie jest znany cel ani sposób jego osiągnięcia – dziwi się Stuszewski i wylicza, że może zorganizować prawidłowe szkolenie jazdy w warunkach specjalnych za 400 zł.