Chodzi konkretnie o rozporządzenie ministra rozwoju regionalnego w sprawie udzielania pomocy publicznej w ramach programu operacyjnego „Kapitał ludzki”. Resort kończy właśnie nad nim prace. Fundusze strukturalne Unii Europejskiej kojarzą się nam zwykle z możliwością zdobycia dotacji na inwestycje materialne, jak rozbudowę przedsiębiorstwa, zakup nowych linii technologicznych, wprowadzenie rozwiązań służących ochronie środowiska. To wszystko prawda, regionalne programy operacyjne lub program „Innowacyjna gospodarka” przewidują taką pomoc. Ale przecież inwestycje to też rozwój zasobów ludzkich, czyli szkolenie pracowników i podnoszenie ich kwalifikacji. Takie cele wspólnota też wspiera finansowo w ramach programu „Kapitał ludzki”. Co więcej teraz możemy otrzymać materialną pomoc z tej puli, jeśli sami urządzimy szkolenia dla pracowników. Dotychczas pieniądze przysługiwały wyłącznie tym, którzy posyłali zatrudnionych na kursy do obcych firm. A jest się o co starać, gdyż program dysponuje 11 mld euro. Łącznie Polska w nadchodzących latach może otrzymać z budżetu Unii Europejskiej ponad 67 mld euro. Środki te wyda na rozbudowę infrastruktury, ochronę środowiska, rozwój badań i przedsiębiorczości oraz rozwój zasobów ludzkich. Ten ostatni będzie finansowany głównie z programu „Kapitał ludzki”. Pieniądze z tej puli mają się przyczynić do poprawy poziomu wykształcenia oraz zapobiegać i walczyć z problemami bezrobocia i wykluczenia społecznego. W działaniach tych możemy i my aktywnie uczestniczyć, kierując personel na szkolenia lub sami je planując.

Program polega m.in. na tym, że posyłamy załogę na kursy, seminaria itd. przygotowane przez zewnętrznego przedsiębiorcę. Wystarczy wtedy, że znajdziemy szkolenie o odpowiadającej nam tematyce i skierujemy na nie pracownika. Nie musimy wówczas przygotowywać wniosku o pieniądze, przechodzić etapu jego weryfikacji i późniejszego rozliczenia. Zrobi to za nas instytucja szkoleniowa.

W latach 2004 – 2006 wiele firm szkoleniowych organizowało już takie kursy z dofinansowaniem Unii. Warto więc skorzystać z ich doświadczenia

W szczególnej sytuacji, zwłaszcza gdy mamy duże i specyficzne potrzeby szkoleniowe, możemy sami wystąpić o dofinansowanie. Wiąże się to jednak z koniecznością przygotowania projektu i wniosku o pomoc do właściwej instytucji. W tej drugiej opcji program dopuszcza samodzielne zorganizowanie przez nas szkolenia. Zatrudniamy wtedy wykwalifikowanych wykładowców lub sami podejmujemy się instruktażu, jeśli czujemy się na siłach. Nie unikniemy jednak w takiej sytuacji formalności.

Ale uwaga! Na szkolenie, co do zasady, musimy przeznaczyć minimum 50 tys. zł. Zależnie od wielkości projektu i zakresu jego oddziaływania (kilka województw czy jedno) wniosek składamy w różnych instytucjach. Tak zwane duże projekty, których wartość przekracza 400 tys. zł i które będą realizowane w kilku województwach, zgłaszamy do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. To ona odpowiada za ich ocenę i wybór najlepszych. W przypadku projektów mniejszych, jednak o wartości co najmniej 50 tys. zł, za ich wybór odpowiadają właściwe urzędy marszałkowskie lub wojewódzkie urzędy pracy.

Poziom dofinansowania, na jaki możemy liczyć, zależy od dwóch podstawowych czynników: wielkości firmy i charakterystyki szkolenia. Najwięcej dostaną mikro-, mali i średni przedsiębiorcy, a nieco mniej wielcy. Dotacja zależy od tematyki kursu. Większa należy się na tzw. szkolenia ogólne, mniejsza na specjalistyczne. Odpowiednio MMSP otrzymają nawet do 80 proc. tzw. kosztów kwalifikowanych poniesionych na szkolenie ogólne i 45 proc. na specjalistyczne. Wartości te dla dużych firm wynoszą odpowiednio 60 i 35 proc. Wskazane poziomy podwyższamy o 10 pkt proc., jeśli na szkolenie wysyłamy pracownika będącego w tzw. gorszym położeniu.

Wniosek o dofinansowanie szkolenia trzeba złożyć w odpowiedzi na konkurs ogłoszony przez właściwą instytucję. Te zostaną ogłoszone wkrótce po wejściu w życie opisanego rozporządzenia. Jest szansa, że nastąpi to jeszcze w tym kwartale.