Udzielone przez sąd zabezpieczenie polega na zawieszeniu rat kredytu w wysokości i terminach określonych w umowie kredytu (rata ok. 7 tys. zł) do dnia uprawomocnienia się orzeczenia kończącego w sprawie. Zakazuje ponadto bankowi składania oświadczenia o wypowiedzeniu umowy kredytu oraz przekazywania informacji niedokonywaniu przez powodów spłat rat kredytu do Biura Informacji Kredytowej i systemu Bankowy Rejestr prowadzonego przez ZBP.
Powodowie pozwali mBank o zapłatę i ustalenie nieważności umowy kredytu indeksowanego do CHF. Kredyt był przeznaczony na finansowanie ich bieżącej działalności gospodarczej w branży spożywczej. Wraz z pozwem wnieśli o udzielenie na ich rzecz tymczasowego zabezpieczenia.
Czytaj także: Uchwała SN ws. frankowiczów: konieczne pytanie do TSUE
We wniosku o zabezpieczenie pełnomocnik powodów radca prawny Piotr Nazaruk wskazywał, że umowa kredytu przekracza granice swobody umów oraz równowagi kontraktowej, dlatego dalsze uiszczanie przez nich rat prowadziłoby do niezasadnego obciążenia i bezpodstawnego wzbogacania banku, bezzasadnie zwiększając skalę prawdopodobnych przyszłych rozliczeń między stronami.
W uzasadnieniu postanowienia sąd wskazał, że powodowie dostatecznie uprawdopodobnili dochodzone roszczenia (to nie znaczy, że udowodnili, gdyż to następuje w wyroku) oraz wykazali interes prawny w udzieleniu im zabezpieczenia.
W interesie powodów nie leży dalsza spłata rat na podstawie umowy kredytu hipotecznego indeksowanego w walucie obcej wobec domagania się stwierdzenia jej nieważności, przy jednoczesnym uprawdopodobnieniu żądanego roszczenia.
– W przypadku bowiem stwierdzenia nieważności umowy w orzeczeniu kończącym postępowanie w sprawie powodowie nie będą już zobowiązani do spłacania rat kredytowych – wskazał sędzia.
– Do świadomości sędziów dociera coraz częściej, że umowa kredytu, która upoważnia bank do swobodnego decydowania o rozmiarze świadczenia kredytobiorcy, może prowadzić do rażącego naruszenia równowagi kontraktowej. W tej sytuacji zabezpieczenie na czas procesu bywa uzasadnione, ponieważ firma ma prawo do funkcjonowania bez takiego zagrożenia – ocenia adwokat Marcin Szymański zajmujący się sprawami frankowymi.
Sygnatura akt: VIII Gz 1/21