W takiej sytuacji firma może sobie snuć plany na ekspansję krajową czy światową, ale staje przed ścianą braku funduszy na podbój rynku. Może się oczywiście finansować kredytami czy nawet wchodzić w alianse z funduszami inwestycyjnymi. Może też po prostu sprzedać swój interes jakiemuś mocniejszemu konkurentowi, kupić za to siedem mieszkań w Warszawie, wynająć je i do końca życia być rentierem.
Ale są ambitniejsi. Tacy, którzy naprawdę chcą w biznesie coś osiągnąć z korzyścią dla siebie i całej gospodarki. Tylko że ich zachodni konkurenci mają kapitał nie tylko wypracowany przez siebie, ale i przez przodków – przez dziesiątki albo i setki lat. Bo ich ojców i dziadków nikt nie zmuszał – jak u nas – by przez 45 lat żyć w systemie wykluczającym rozwój prywatnego biznesu.