Spór w sprawie dotyczył 2 tys. zł kary za wykonywanie przewozu drogowego odpadów. Kłopoty ukaranej firmy zaczęły się, gdy funkcjonariusze celni przeprowadzili kontrolę należącej do niej ciężarówki na jednej z dróg krajowych. Z treści dokumentów okazanych przez kierowcę wynikało, że przewożony towar to odpad w postaci granulatu z tworzywa sztucznego o masie 20 280 kg z niemieckiej firmy. Tymczasem w trakcie szczegółowej kontroli celnicy odkryli, że przewożone odpady to wymieszane, rozdrobnione części toreb z tworzyw sztucznych z kawałkami pianki poliuretanowej, kawałkami aluminium, z częściami opakowań po artykułach spożywczych i rozdrobnioną tekturą oraz rozdrobnionym papierem.

Wniosek o ocenę

W tej sytuacji organ celny wystąpił do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska z wnioskiem o przeprowadzenie oceny przewożonego towaru.

Inspektorat stwierdził, że przewożony odpad powinien być sklasyfikowany pod kodem 19 12 12 jako inne odpady (w tym zmieszane substancje i przedmioty) z mechanicznej obróbki odpadów inne niż wymienione w 19 12 11. Ponadto wskazał, że stosownie do przepisów unijnego rozporządzenia w sprawie przemieszczania odpadów wwożenie tego rodzaju odpadów do Polski (miejsce docelowe ich odzysku lub unieszkodliwienia) wymaga kilku dokumentów. Między innymi dokumentu zgłoszenia transgranicznego przesyłania/przemieszczania odpadów i zezwolenia głównego inspektoratu ochrony środowiska (decyzja administracyjna). W trakcie kontroli drogowej kierowca nie okazał żadnego z wymaganych dokumentów.

W konsekwencji funkcjonariusze celni sporządzili wobec spółki wykonującej przewóz protokół kontroli, w którym wskazano na naruszenie polegające na wwozie odpadów na terytorium Polski bez wymaganego zezwolenia.

Potem ustalono jeszcze kilka faktów. Z danych uzyskanych od starosty wynikało, że firma posiada zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie transportu dwóch rodzajów odpadów (brak w nich odpadów klasyfikowanych do kodu 19 12 12).

Nie było zgody

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska ustalił zaś, że firmie niemieckiej ani polskiej nie wydano decyzji na przywóz odpadów na terytorium kraju, wywóz odpadów z Polski lub ich tranzyt.

Dodatkowo okazało się, że firma, do której należała skontrolowana ciężarówka, nie była podmiotem, który organizował transport odpadów. Wykonywała ona jedynie zlecenie przewozu organizowane w całości przez podmioty trzecie. Strona nie wykonywała żadnych czynności poprzedzających fizyczny transport, w toku których ciążyły na niej obowiązki związane z ustaleniami, jaki towar (odpad) będzie przewożony.

Mimo tych ustaleń naczelnik urzędu celnego ukarał spółkę za wykonywanie przewozu drogowego odpadów bez wymaganego wpisu do rejestru, o którym mowa w ustawie o odpadach.

Spółka odwołała się od tej decyzji, ale nic to nie dało. W tej sytuacji zaskarżyła ją do sądu administracyjnego. Podkreślała, że nie miała wpływu na powstanie naruszenia, bo nastąpiło ono na skutek zdarzeń i okoliczności, których nie mogła przewidzieć. Tłumaczyła, że kierowca w chwili załadunku nie był w stanie stwierdzić, że ładowany towar jest inny niż wskazany w dokumentach przewozowych. Natomiast funkcjonariusze celni dokonujący kontroli transportu nie byli w stanie samodzielnie określić, czy przewożony towar jest towarem wynikającym z dokumentów przewozowych czy innym towarem.

Spółka uważała, że zachowała należytą staranność, tzn. przewóz na rzecz stałego kontrahenta był dokonywany przez doświadczonego, przeszkolonego kierowcę.

Co na to sąd

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim nie przyznał jej jednak racji. Zauważył, że w sprawie nie ma sporu co do tego, jakie odpady były przewożone, ani że posiadane przez skarżącą zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie transportu odpadów nie obejmowało odpadów oznaczonych kodem 19 12 12.

WSA nie zgodził się ze skarżącą, że nie miała ona wpływu na powstanie naruszenia i że nastąpiło ono wskutek zdarzeń i okoliczności, których nie mogła przewidzieć, co wyłączało odpowiedzialność.

Przypomniał, że udowodnienie okoliczności, które zwalniają podmiot wykonujący przewóz drogowy od odpowiedzialności za naruszenie obowiązków lub warunków przewozu drogowego, ciąży na nim. W spornej sprawie skarżąca takich okoliczności nie wykazała. Wskazała jedynie, że jej kierowca nie był w stanie ocenić, jakie odpady załadował nadawca, a tym samym, że wyłączną winę za przewóz towaru oznaczonego kodem 19 12 12 ponosi załadowca.

WSA nie miał jednak wątpliwości, że odpowiedzialność przewoźnika może być konsekwencją załadowania niewłaściwego towaru przez nadawcę. Nie jest to okoliczność, która może powodować wyłączenie odpowiedzialności przewoźnika z uwagi na to, że,naruszenie nastąpiło wskutek zdarzeń i okoliczności, których nie mógł on przewidzieć. Realizując przewóz w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, przedsiębiorca obowiązany jest znać i przestrzegać przepisów prawa obowiązujących w tej dziedzinie i powinien być świadomy konsekwencji występujących w przypadku stwierdzenia naruszeń. Przewoźnik nie może być bierny i zdać się wyłącznie na nadawcę. W ocenie sądu nie może oczekiwać, że skoro to nadawca dokonał załadowania niewłaściwego towaru, to przewoźnik bez jakichkolwiek konsekwencji może taki przewóz wykonać. Zawsze bowiem to przewoźnik odpowiada za przejazd pojazdu załadowanego przez nadawcę.

Okoliczność, że przed wykonaniem przewozu kierowca nie był w stanie ustalić, jakiego rodzaju odpady załadowano na pojazd, nie jest wystarczająca do uwolnienia się od odpowiedzialności. Skarżący posiadający wieloletnie doświadczenie zawodowe w przewozach powinien mieć świadomość faktu, że posiadane przez niego zezwolenie nie obejmuje określonych odpadów. Dlatego powinien podjąć takie starania, by zawsze było możliwe ustalenie, jakiego rodzaju odpady przewozi, w szczególności czy są one objęte posiadanym zezwoleniem. Niezawiniony brak wiedzy kierowcy, jakiego rodzaju odpady przewozi, zwalnia od odpowiedzialności kierowcę, ale nie zwalnia przewoźnika.

Wystarczyło naruszenie

Zdaniem WSA przewoźnik nie może także skutecznie powoływać się na fakt, że załadunek był wykonywany przez profesjonalny podmiot, z którym wcześniej współpracował. To on bowiem odpowiada za przejazd już załadowanego pojazdu, a nie za czynności związane z procesem ładowania towaru. Dlatego też kwestie związane z tym, kto dopuścił się załadowania niewłaściwego towaru, nie mają znaczenia dla uwolnienia się przez podmiot wykonujący przejazd.

Odpowiedzialność administracyjna przewoźnika jest niezależna od winy, dobrej lub złej woli. Wystarczające jest stwierdzenie samego faktu naruszenia polegającego na wykonywaniu przejazdu bez właściwego zezwolenia – konkludował WSA.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim z 28 kwietnia 2016 r., II SA/Go 1067/15.