Po Nowym Roku wszystkie odwołania do sądu w sprawach zamówień publicznych mają trafiać do specjalnego wydziału Sądu Okręgowego w Warszawie. W grę wchodzą setki miliardów złotych, więc sprawy powinny toczyć się szybko. Jak wyglądają przygotowania do uruchomienia wydziału? Z informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że nic się nie dzieje.
Czytaj także:
Sąd ds. zamówień publicznych - specjalizacja w zgodzie z rynkiem
Brakuje wszystkiego
Prezesowi Sądu Okręgowego w Warszawie odmówiono zgody na wynajęcie powierzchni, na której miałby funkcjonować wydział. Oficjalnie do dziś nie wiadomo także, ilu sędziów, asystentów i urzędników ma pracować w wydziale.
Zakup sprzętu, począwszy od biurek, komputerów, a na szafach kończąc, wymaga rozpisania przetargu. By wydział uruchomić, potrzeba także urzędników i pracowników. A tych ciągle nie ma.
Na to wszystko, jak ustaliliśmy w Sądzie Okręgowym w Warszawie, potrzeba dwóch, trzech miesięcy. Trzeba też przeszkolić sędziów.
Tymczasem mamy 21 października, a nic się nie dzieje. Wszystko więc wskazuje, że sąd nie zdąży przygotować się do nowych zadań.
– Jedynym rozwiązaniem jest przeniesienie tej zmiany na 1 stycznia 2022 r., zwłaszcza że nowe przepisy dotyczące odwołań nie są przepisami na czas pandemii – uważa prezes Joanna Bitner z Sądu Okręgowego w Warszawie. Jej zdaniem, jeśli do tego nie dojdzie, katastrofalnie odbije się to na gospodarce całego kraju.
– Sprawy muszą iść szybko. Dziś Krajowa Izba Odwoławcza ma do dyspozycji kilkudziesięciu świetnych orzeczników, którzy rozpoznawali odwołania w dwa tygodnie – mówi sędzia.
W sądzie takie sprawy kończyły się w ciągu miesiąca, było ich w całej Polsce ok. 150 rocznie.
– Po Nowym Roku to wszystko się zmieni – mówi prezes Bitner. – Już dziś wiadomo, że spraw będzie dużo więcej. Według szacunków sądu ok. 800, a może nawet tysiąc rocznie.
Poważny cios dla gospodarki
Wykonanie wyroków w takich sprawach będzie mogło zostać wstrzymane do czasu rozpoznania skargi kasacyjnej, a prawo do jej wniesienia nowe przepisy przyznają wszystkim stronom. To wszystko wydłuży postępowania. W efekcie tysiące ogólnokrajowych inwestycji może stanąć, a środki publiczne nie zasilą gospodarki.
Pytani przez „Rzeczpospolitą" prawnicy nie wyobrażają sobie, by nowy wydział w SO w Warszawie miał być niedoinwestowany i nieprzygotowany do zadania, jakie powierzył mu ustawodawca.
– To w interesie nas wszystkich – mówią.
Adwokat Grzegorz Mazurek z Kancelarii Adwokackiej& Zamówień Publicznych mówi, że to bardzo dobry pomysł, by Sąd Okręgowy w Warszawie zajął się takimi sprawami.
– Gdy sprawa trafia do sądu, który rzadko w takich orzekał, dochodzi do mylenia postępowania cywilnego i zamówień publicznych. W prawie cywilnym jest mowa o odstąpieniu od umowy, a w prawie zamówień o opcji zmniejszającej – podaje przykład adwokat Mazurek.
Radca prawny Tomasz Srokosz z Andersen Tax&Legal także widzi pozytywy tej zmiany.
– Będzie ujednolicone orzecznictwo – tłumaczy.
Ma jednak również wątpliwości. Jego zdaniem taki wydział może się po prostu zablokować dużą liczbą spraw.
– Nikt nie wie, jaka będzie jego wydajność – zauważa prawnik. I podkreśla, że jeśli jeden wydział w kraju nie da sobie rady z szybkim orzekaniem, zawsze można utworzyć kilka kolejnych, które wesprą stolicę. Słysząc jednak o kłopotach z tworzeniem wydziału, mówi, że to niemożliwe, by w takiej sprawie uciekać się do półśrodków.