Prezydent Bronisław Komorowski przygotował nowelizację ustawy o urlopach rodzicielskich. W ciągu najbliższych kilku dni ma trafić do konsultacji społecznych. Zgodnie z nią urlop rodzicielski można będzie wybierać na raty przez kilka lat. To rozwiązanie nie podoba się pracodawcom, bo będzie im trudno zorganizować pracę.
Większy wybór
Co proponuje prezydent? Przysługujący dziś rodzicom 26-tygodniowy urlop rodzicielski można będzie wykorzystywać na raty – w ciągu sześciu pierwszych lat życia dziecka. Dziś można z niego skorzystać tylko w pierwszym roku życia dziecka.
Prezydent chce, by młodzi rodzice mieli większą możliwość wyboru – czasami bowiem przez pierwsze lata życia dziecka mogą liczyć na pomoc np. dziadków. Może być więc tak, że nie potrzebują dłuższego urlopu. Kiedy jednak dziecko idzie do przedszkola, nie chcą, aby spędzało cały dzień w placówce. Wówczas przydałaby im się możliwość kończenia pracy np. dwie godziny wcześniej. I właśnie nowelizacja ją daje.
W prezydenckim projekcie znajdzie się także zapis o tym, że jeśli po 26 tygodniach urlopu macierzyńskiego pracownik zdecyduje się pracować na pół etatu, proporcjonalnie będzie mógł korzystać z urlopu rodzicielskiego nie pół roku, tak jak teraz, ale cały rok. To oznacza, że jeśli z takiego rozwiązania skorzysta i matka, i ojciec, będą mieli zapewnioną opiekę nad dzieckiem przez półtora roku.
Elastyczne rozwiązania są jednak utrudnieniem dla pracodawców, którzy będą musieli w tym czasie inaczej zorganizować pracę.
Pracodawcy protestują
– Idea jest szczytna, ale przepisy będzie bardzo trudno wprowadzić w życie, zwłaszcza w małych firmach – mówi Monika Gładoch, ekspertka Pracodawców RP.
Prezydent to rozumie i wprowadza utrudnienia w zmianie decyzji rodziców. Jeśli raz określą, jak chcą pracować, to nie będzie mógł tej decyzji zmienić. Chyba, że pracodawca się na to zgodzi.
Pracodawcy jednak zgodnie przyznają, że takie obostrzenie to dla nich zdecydowanie za mało.
– Powinny się zmienić przepisy dotyczące rozpoczynania i kończenia urlopu, bo obecne rozwiązanie wprowadza zbyt duży chaos w firmach – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Dziś pracownik na 14 dni wcześniej zgłasza, że przedłuża urlop macierzyński o dodatkowy rodzicielski albo w takim samym terminie informuje pracodawcę o powrocie do pracy.
– To zbyt krótki okres. Powinien on wynosić minimum miesiąc – uważa Monika Gładoch.
Przedsiębiorcy podkreślają, że wydłużenie tego okresu jest korzystne nie tylko dla nich, ale także dla zatrudnionych w zastępstwie pracownika na rodzicielskim.
– Dziś mamy do wyboru albo zwolnić ją z dnia na dzień, albo ponosić koszty pracy dwóch osób zamiast jednej – zwraca uwagę Mordasewicz. Dlatego jego zdaniem, takie rozwiązania powinny być ustalane przez pracodawcę i pracownika, a nie narzucane z góry przepisami.