Nie tylko za niezapłacone faktury czy rachunki telefoniczne trafimy na listy dłużników. Tak może się zdarzyć także w wypadku zaległych podatków, opłat administracyjnych czy składek do ZUS i KRUS. Przewiduje to projekt założeń nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych. Jego autorem jest Ministerstwo Gospodarki.

A informacje o zaległościach podatkowych są cenne dla firm sprawdzających kontrahentów.

Papierowy przepis

Nie oznacza to jednak, że ZUS i urzędy skarbowe od razu po wejście w życie zmian zaczną zgłaszać do biur informacji gospodarczej każdego, kto zalega z daninami wobec państwa.

– Propozycja przekazywania do biur niektórych informacji publicznoprawnych ma charakter fakultatywny i to od danego urzędu będzie zależało, czy i jakie informacje przekaże do biura – tłumaczy Mariusz Kozłowski z Ministerstwa Gospodarki.

Oznacza to, że urzędnicy zdecydują, kogo zgłosić.

Reklama
Reklama

– Mam nadzieję, że naczelnicy urzędów skarbowych przyjmą jednak obiektywne kryteria zgłaszania – mówi Tomasz Konieczny, radca prawny z Konieczny, Grzybowski, Polak Kancelaria Prawna.

Jego zdaniem dane nie trafią szybko do rejestrów jeszcze  ze względu na dodatkowe koszty związane z ich przekazywaniem do biur informacji gospodarczej.

Biura takie działają bowiem na zasadach komercyjnych Za zgłoszenie pobierają opłaty, zależnie od biura, 30–60 zł. Zgodnie z projektem mają jednak wymieniać się danymi. W ten sposób informacja zgłoszona do jednego pojawi się w pozostałych trzech rejestrach (obecnie są cztery). Ponadto dzięki temu wystarczy w jednym miejscu sprawdzić, czy ktoś trafił na listę dłużników.

– Ułatwi to sprawdzanie wiarygodności kontrahentów. Ograniczy też koszty, bo nie będzie trzeba korzystać z kilku biur informacji – mówi Michał Kocur, radca prawny z kancelarii Woźniak Kocur.

Ujawnienie oszustów

W rejestrach ma być też informacja o bezskutecznych egzekucjach podejmowanych wobec dłużników.

– Powinno to odstraszać potencjalnych kontrahentów od zawierania umów z niewypłacalnymi dłużnikami – ocenia Tomasz Konieczny.

Ministerstwo Gospodarki chce też rozszerzyć krąg osób zgłaszających do biur dłużników. Taką możliwość dostaną konsumenci, którzy nie mają w ręku sądowego nakazu zapłaty. Ale uwaga! Jeśli podadzą nieprawdę, to narażą się na grzywnę do 30 tys. zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora l.kuligowski@rp.pl

Ochrona przed listą dłużników

Zanim ktoś trafi jako dłużnik do biura informacji kredytowej, ?będzie mógł uregulować należność, a także bronić się przed wpisem, gdy kwestionuje wierzytelność.

Co prawda, szansa na powstrzymanie ujawnienia zobowiązania ?nie będzie duża, ale informacja może zostać opatrzona odpowiednią adnotacją.

Jeśli dłużnik wykaże, że kwota jest sporna i toczy się sprawa sądowa, to ten fakt zostanie odnotowany w rejestrze. I to na jego wniosek, a nie – jak obecnie – wierzyciela.

Ponadto jeśli osoba, która zostanie wpisana do rejestru jako dłużnik, spłaci część zobowiązania, to wpis również zostanie uzupełniony. Aktualizacja danych będzie też następować w razie przedawnienia roszczeń.