Tak wynika z wyroku częstochowskiego Sądu Okręgowego, który zajął się sprawą nauczyciela akademickiego Politechniki Częstochowskiej (IV P 10/12). To orzeczenie może mieć znaczenie nie tylko dla 40 tys. nauczycieli akademickich, którzy są oceniani co dwa lata przez przełożonych.
Cyklicznie ocenianych jest w Polsce prawie 600 tys. nauczycieli przedszkoli i szkół powszechnych, a także ponad pół miliona pracowników administracji publicznej i samorządowej. We wszystkich tych grupach zawodowych obowiązuje ta sama zasada. Dwie negatywne oceny z rzędu dają podstawę rozwiązania umowy z pracownikiem. Nawet jeśli korzysta ze szczególnej ochrony zatrudnienia, w związku np. z mianowaniem.
Precedensowy wyrok
Nauczyciel został negatywnie oceniony po raz pierwszy w 2009 r. Komisja zwróciła szczególną uwagę, że nauczyciel nie prowadzi działalności naukowej i nie publikuje w prasie naukowej. Kolejna ocena w 2010 r. tylko potwierdziła wcześniejsze ustalenia i uczelnia rozwiązała stosunek pracy.
Nauczyciel odwołał się do sądu i zakwestionował obie oceny. Sprawa dotarła wtedy aż do Sądu Najwyższego, który w wyroku z 15 lipca 2011 r. (sygn. I PK 10/11) stwierdził, że nauczyciel może nie tylko żądać zmiany negatywnej oceny okresowej, ale także dochodzić przed sądem usunięcia z jej treści określonego sformułowania, a nawet domagać się usunięcia bezprawnej oceny z jego akt osobowych. Sąd Okręgowy w Częstochowie, do którego została przesłana ta sprawa po wyroku SN, uznał, że negatywna ocena pracy nauczyciela została wystawiona bezprawnie i w wyniku nieobiektywnego postępowania. Komisja nie wzięła pod uwagę bardzo dobrej opinii studentów ani publikacji internetowej. Skoro taka ocena wpłynęła na wizerunek jako dobro osobiste określone w art. 23 kodeksu pracy, może on żądać usunięcia skutków takiego działania w myśl art. 24 kodeksu cywilnego. Na tej też podstawie sąd nakazał uczelni wykreślić negatywne oceny z akt osobowych nauczyciela.
– To precedensowy wyrok, który otwiera drogę do roszczeń o zadośćuczynienie za uszczerbek na wizerunku bezprawnie negatywnie ocenionego pracownika – mówi Małgorzata Przysucha, adwokatka z Częstochowy, która reprezentowała nauczyciela w tym procesie.
Pieniądze za krzywdę
– Wygrałem w sądzie sprawę o wykreślenie bezprawnie wystawionych ocen, a teraz planuję wystąpić z pozwem o zadośćuczynienie za stres. Zwolnienie dyscyplinarne po drugiej negatywnej ocenie postawiło mnie w bardzo złym świetle – mówi Ryszard J., który nie pracuje już na uczelni. – Wyceniam to zadośćuczynienie na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Już niedługo do sądu pracy trafi pozew.
OPINIA
Stefan Płażek - adwokat, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wszyscy oceniani pracownicy, a więc także członkowie korpusu służby cywilnej czy nauczyciele korzystali z ochrony dóbr osobistych przewidzianej w kodeksie cywilnym. Prawo do odwołania się od negatywnej oceny nie musi nawet wynikać z ustawy, bo podstawę do tego daje art. 77 ust 2 konstytucji. Nie wszystkie ustawy przewidują możliwość odwołania do sądu, nie ma jej np. w ustawie o pracownikach samorządowych. Nawet podważona przed sądem negatywna ocena może powodować naruszenie dóbr osobistych pracownika, np. jego wizerunku. Może on wtedy żądać naprawienia szkody wynikłej z bezprawnej oceny, przeprosin czy zadośćuczynienia. Pod warunkiem że była dla niego faktycznie krzywdząca. Przykładowo, gdy świadomie w niej pominięto ważne cechy pracownika.