Średnio 86 dni trwają w Polsce prace przy udzieleniu zamówienia w postępowaniach o wartości powyżej unijnych progów – wynika ze sprawozdania prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z funkcjonowania systemu zamówień publicznych w 2012 r. Właśnie trafiło ono do uzgodnień międzyresortowych. To nieco dłużej niż w 2011 r., kiedy było to 81 dni. Średnia unijna to 108 dni.

Szybkie postępowanie

– Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że Polska jest na trzecim miejscu pod względem szybkości udzielania zamówień wśród państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego – podkreśla Anita Wichniak-Olczak, dyrektor Departamentu Informacji, Edukacji i Analiz Systemowych UZP. – W wypadku zamówień dużej wartości postępowanie trwa najkrócej w trybie przetargu nieograniczonego – dodaje.

Przetarg nieograniczony (w razie wartości powyżej unijnych progów) trwał w ostatnim roku średnio 86 dni. To nieco dłużej niż w 2011 r., kiedy średnia wynosiła 80 dni. Skróciły się natomiast przetargi ograniczone – ze 117 dni w 2011 r. do 112 dni w ub.r. Negocjacje z ogłoszeniem kończą się zazwyczaj po 161 dniach (w 2011 r. – po 228), dialog konkurencyjny – po 226 dniach (w 2011 r. – po 204). Najdłużej trwają postępowania dotyczące robót budowlanych (121 dni), najkrócej – usług (69 dni).

Najczęściej stosowanym trybem jest przetarg nieograniczony. W 2012 r. zastosowano go w 84,43 proc. zamówień, których wartość wynosiła 67,56 proc. wszystkich. Te wskaźniki z roku na rok rosną. Jest to zgodne z zamierzeniami Urzędu Zamówień Publicznych, który ocenia przetarg nieograniczony jako najbardziej sprzyjający konkurencyjności.

– Podstawowym miernikiem stopnia zainteresowania rynkiem zamówień publicznych i konkurencyjności wśród wykonawców jest liczba ofert składanych w jednym postępowaniu – wskazuje dyr. Wichniak-Olczak.

Podkreśla, że w zamówieniach o wartości poniżej progów unijnych średnia liczba ofert składanych w jednym postępowaniu to 2,96 oferty (w 2011 r. – 2,74). Z kolei w tych o większej wartości do zamawiającego wpływało przeciętnie 2,36 oferty (w 2011 r. – 2,46).

Tymczasem z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w większości ogłoszonych na poziomie UE przetargów wpływało od czterech do sześciu ofert, a średnia wyniosła 5,4.

– Mała liczba składanych ofert może nie tyle świadczyć o niskiej konkurencji, ile pokazywać, że mamy słabą aktywność gospodarczą – zauważa Janusz Niedziela, radca prawny zajmujący się m.in. zamówieniami publicznymi. – Obecnie samo przygotowanie oferty może być zbyt kosztowne. Słyszę też od wielu przedsiębiorców, że rezygnują z udziału w zamówieniach, bo wygrywa ten, kto ma najmniej rozsądku. Gdy jedynym kryterium jest cena, ryzykują często ci, którzy i tak mają już dużo kłopotów – dodaje mec. Niedziela.

Sprawozdanie pokazuje, że w większości postępowań jedynym kryterium jest cena. W tych powyżej progów unijnych – w 76 proc. (w 2011 r. – w 73 proc.), w tych poniżej – w 92 proc. (w 2011 r. – w 91 proc.).

Pod kontrolą

W 2012 r. prezes UZP przeprowadził 364 kontrole zamówień publicznych. W wypadku kontroli doraźnych nieprawidłowości stwierdzono w 86 proc. Przy uprzednich obligatoryjnych (przeprowadzanych jeszcze przed zawarciem umowy z wykonawcą) w 76 proc. wypadków nie stwierdzono naruszeń prawa zamówień publicznych.

– Zamawiający naruszają przepisy ustawy przede wszystkim poprzez stosowanie trybów niekonkurencyjnych, dzielenie zamówienia na części w celu uniknięcia stosowania przepisów pzp – wskazuje dyr. Wichniak-Olczak. – Często także wadliwie oceniają oferty, błędnie formułują ogłoszenia o zamówieniu i specyfikację istotnych warunków zamówienia. Tu również zdarza się sformułowanie zakresu, opisu przedmiotu zamówienia i warunków udziału w postępowaniu w sposób, który narusza uczciwą konkurencję – dodaje dyr. Wichniak-Olczak.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl