Tak uznał Sąd Najwyższy 26 lipca 2012 r. (I PK 12/12).

Inne sprawy

SN wypowiadał się już na temat dyscyplinarnego zwolnienia z pracy zatrudnionego za udział w akcji strajkowej. Sankcję uważał za uzasadnioną, jeśli pracownik przy tym zawinił, czyli wiedział o nielegalności protestu, a mimo to zdecydował się na ten krok. Trudno jednak szukać wyroków dotyczących wymówienia danego za udział w strajku. Dlatego opisywane orzeczenie należy do jednych z pierwszych w tej kwestii.

Niemrawe negocjacje

W spółce z o.o. trwał spór zbiorowy o podwyżki, ale rokowania i mediacje nie przynosiły efektu. Międzyzakładowa organizacja związkowa ogłosiła referendum strajkowe. Odbyło się 6 i 7 sierpnia 2008 r., ale do ważności głosowania nie została uzyskana wymagana większość 253 głosów.

Związek wytknął pracodawcy liczne uchybienia i utrudnienia w przeprowadzeniu referendum, np. narzucenie jego miejsca wygodnego dla zakładu, śledzenie wyborów przez zaufanych kierowników, poganianie i straszenie podwładnych, zniechęcanie ich do oporu obietnicami przyznania premii. W związku z tym zdecydował o odbyciu drugiego referendum, w którym większość została osiągnięta.

Protest wbrew prawu

Załoga strajkowała od 16 października do 25 listopada 2008 r. Blokowała min. bramę wjazdową do przedsiębiorstwa oraz miejsca dla pieszych i drogi dojazdowe w dzielnicy przemysłowej miasta, wtargnęła też na teren zakładu, co spowodowało starcia z ochroniarzami.

Spółka uprzedziła protestujących o nielegalności strajku, ponieważ przepisy nie przewidują możliwości odbycia powtórnego referendum strajkowego. Wszystkich też zwolniła z pracy i zastąpiła nowymi osobami. Wypowiedzenie uzasadnione udziałem w strajku zorganizowanym niezgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych dostała także jedna z pracownic. Wystąpiła do sądu, domagając się przywrócenia dotychczasowej posady w związku z nieuzasadnionym wymówieniem.

Brak wiedzy tłumaczy

Sądy pierwszej i drugiej instancji przyznały jej rację. Stwierdziły, że nie można jej zarzucić bezprawności działania w niewykonaniu obowiązków służbowych, gdyż nie miała ona świadomości nielegalności strajku. Dlatego przywrócono ją do pracy. Stanowisko sądów rejonowego i okręgowego poparł w pełni SN, dostrzegając równocześnie brak orzecznictwa dotyczącego wypowiedzenia wręczonego za udział w strajku.

Jednak analizując dorobek nauki, SN stwierdził, że odpowiedzialność pracownika za udział w nielegalnym proteście zależy od tego, czy można mu przypisać winę. Należy więc zbadać, czy pracownica miała świadomość udziału w nielegalnej akcji, czy nie. Zdaniem SN nie miała takiej świadomości. Informacje zakładu o tym, że strajk jest nielegalny, okazały się bowiem nieprawdziwe.

Specjaliści dopuszczają bowiem powtórzenie referendum strajkowego zwłaszcza, jeśli pracodawca „mataczył" przy pierwszych wyborach (a tak było w tej sytuacji). To, że w ostatecznym rozrachunku strajk okazał się sprzeczny z przepisami, też nie obciąża zwolnionej.

Powodem jego delegalizacji były bowiem naruszenia, jakich dopuścili się sami organizatorzy strajku (np. sfałszowanie głosów). Ale za to nie wolno karać szeregowych pracowników - zastrzegł SN w tym wyroku, zwłaszcza, gdy o tych uchybieniach nie mieli pojęcia, a wyszły one jaw później. Pracownica nie poniosła zatem winy za udział w strajku, który okazał się nielegalny. Wypowiedzenie angażu było więc niezasadne i powinna odzyskać posadę.