Społeczne liceum, zmuszone do tego ciężką sytuacją ekonomiczną, ma prawo zaproponować nauczycielom umowy cywilnoprawne, nawet jeśli ich koledzy analogiczne obowiązki świadczą w stosunku pracy.
Dopuszczalna jest też w takiej sytuacji zamiana pracowniczych angaży na zlecenie czy umowę o dzieło – wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 18 lipca 2012 r. (I UK 90/12).
Cięcie kosztów w trudnych czasach
W 2003 r. położenie materialne społecznego liceum pogorszyło się wskutek spadku liczby uczniów. Władze zdecydowały się uelastycznić zatrudnienie, oferując umowy cywilnoprawne (zlecenie lub o dzieło) głównie nauczycielom z ustalonym prawem do emerytury lub mających inne miejsce pracy. Angaże te ustalały tygodniowy wymiar czasu pracy oraz wynagrodzenie w stawce godzinowej. W razie niewykonania umowy cywilnej lub realizacji jej w sposób nienależyty albo wadliwy, szkoła miała prawo odpowiednio obniżyć pensję albo anulować kontrakt.
Wszystkie przewidywały też klauzule pozwalające powierzyć wykonywanie obowiązków innej osobie z takimi samymi kwalifikacjami za zgodą dyrektora liceum. Nauczyciele świadczyli pracę w siedzibie szkoły według ustalonego grafiku, przy którego tworzeniu władze brały pod uwagę rozkład ich zajęć w macierzystych szkołach. Nie podpisywali oni list obecności, a liczbę przepracowanych godzin określano na podstawie tzw. kart rozliczeń.
Podczas kontroli ZUS zakwestionował te praktyki, uznając wskazane kontrakty za umowy o pracę od września 2003 r. i nakazując zapłatę od nich składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Liceum odwołało się do sądu.
Sąd okręgowy ustalił, że w zakresie umów cywilnych nauczyciele realizowali jeszcze inne czynności niż nauczanie, np. uczestniczyli w wywiadówkach, radach pedagogicznych i uroczystościach szkolnych, pełnili dyżury podczas przerw i hospitacje.
Jedni zadowoleni, inni nie
Część zainteresowanych przyznała, że dodatkowe zadania wykonywali na polecenie dyrektora, słuchali także innych jego dyspozycji, a w ogóle zamiana zatrudnienia z pracowniczego na cywilne nie do końca wynikała z ich woli. Postawiono ich bowiem przed faktem dokonanym. I właśnie ich umowy cywilne sąd pierwszej instancji też uznał za stosunki pracy, oddalając odwołanie pracodawcy i popierając stanowisko ZUS.
Inni nauczyciele, dla których praca w liceum stanowiła drugie źródło dochodu, twierdzili, że dodatkowe czynności świadczą sporadycznie, a dyrektor nie ingeruje w sposób prowadzenia przez nich zajęć i nie daje im wiążących poleceń. Przyznali ponadto, że sami chcieli zawrzeć umowy cywilne. W tym zakresie sąd okręgowy zmienił zaskarżone decyzje ZUS, przyznając rację pracodawcy.
Wszystko w porządku
„Wykonywanie zawodu nauczyciela, niezależnie od podstawy zatrudnienia, jest związane z wychowywaniem młodzieży. Stąd niezależnie od treści zawartej przez strony umowy nie można przyjąć, że jest on zobowiązany jedynie do prowadzenia zajęć dydaktycznych" - argumentował sąd apelacyjny. Skrytykował w ten sposób tezę, że narzucony przez dyrektora udział nauczyciela w czynnościach dodatkowych przemawia za zatrudnieniem pracowniczym. Wszystkie kwestionowane przez ZUS umowy cywilne sklasyfikował jako poprawnie nawiązane, korygując decyzje ZUS.
SN poparł go całkowicie, stwierdzając że art. 22
1
nie stwarza domniemania zawarcia umowy o pracę. Jeśli podważana umowa wykazuje jednocześnie cechy pracownicze i cywilne, o charakterze zatrudnienia powinna przesądzać wola stron. A większość nauczycieli była w pełni świadoma, że podpisuje zlecenie bądź umowę o dzieło. Twierdzenia niektórych nauczycieli, mających ustalone prawo do emerytury lub dodatkowe zatrudnienie, że nawiązali je pod przymusem ekonomicznym, nie są prawdziwe – uznał SN.
SN storpedował też koronny argument ZUS, że umowy cywilne w szkołach niepublicznych są wprawdzie dopuszczalne, ale powinny stanowić wyjątek. Tymczasem liceum uczyniło z nich główną podstawę zatrudnienia.
Przede wszystkim art. 10 Karty nauczyciela, nakazujący angażowanie nauczycieli na podstawie umowy o pracę bądź mianowania, nie ma zastosowania do szkół niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych – tłumaczył SN. A możliwość przyjmowania nauczycieli na umowach cywilnych już usankcjonowało orzecznictwo SN, m.in. uchwała z 20 września 1994 r. (I PZP 37/94) i wyrok z 30 maja 2001 r. (I PKN 429/00).