Niemieccy przedsiębiorcy stanowią gros kooperantów dla polskich firm. Z reguły współpraca przebiega bez większych zakłóceń. Co jednak zrobić, gdy niemiecki partner ogłosi upadłość, a przed drzwiami stanie zagraniczny syndyk, który zakwestionuje czynności, na podstawie których polski przedsiębiorca uzyskał świadczenia za dostawę towarów lub wykonane usługi i zażąda ich zwrotu.

W systemach prawnych państw członkowskich UE widoczne jest odmienne podejście do przesłanek uznania czynności za bezskuteczną względem ogółu wierzycieli. Takie różnice występują też pomiędzy prawem polskim i niemieckim. Mogą one doprowadzić do tego, że czynność uznawana w prawie niemieckim za bezskuteczną, według prawa polskiego będzie ważna. Na tym tle widać, jak istotne jest ustalenie, prawo którego państwa znajduje zastosowanie dla oceny danego stanu faktycznego.

Zasady ustalania prawa właściwego

W pastwach UE podstawowe znaczenie dla ustalenia prawa właściwego dla postępowania upadłościowego ma rozporządzenie Rady (WE) nr 1346/2000.

Wynika z niego zasada stosowania przez sąd państwa UE, w którym wszczęte zostaje postępowanie upadłościowe, prawa tego właśnie państwa (art. 4 ust. 2 lit. m) rozp. 1346/2000). Oznacza to, że ocena, czy mamy do czynienia z czynnością prawną krzywdzącą ogół wierzycieli będzie z reguły dokonywana na podstawie własnego prawa krajowego sądu, który wszczął postępowanie upadłościowe.

Sprawy transgraniczne

W przypadku upadłości niemieckiego przedsiębiorcy niemiecki syndyk w postępowaniu prowadzonym przed niemieckim sądem, może zaskarżyć czynności prawne upadłego podjęte przez niego z zamiarem pokrzywdzenia wierzycieli, nawet jeżeli zostały dokonane dziesięć lat przed złożeniem wniosku o otwarcie postępowania upadłościowego (§ 133 Insolvenzordnung – niem. ustawy upadłościowej).

Istotne jest ustalenie prawa właściwego dla danego stanu faktycznego

Sąd niemiecki uzna zaskarżoną przez syndyka czynność upadłego za bezskuteczną wobec wierzycieli, jeżeli wierzyciel (polski przedsiębiorca) wiedział o grożącej niewypłacalności dłużnika i o tym, że dana czynność krzywdzi ogół wierzycieli.

W praktyce znaczna część niemieckich sądów upadłościowych wychodzi z założenia, że wierzyciel upadłego wie o krzywdzącym innych wierzycieli charakterze danej czynności - np. niemiecki dłużnik informuje polskiego wierzyciela o swoich kłopotach finansowych i prosi o rozłożenie swojego zadłużenia na raty.

Jeśli więc polski wierzyciel zawrze takie porozumienie z niemieckim dłużnikiem i dłużnik ten ogłosi – nawet kilka lat później – upadłość, to jest prawdopodobne, że niemiecki syndyk to porozumienie zakwestionuje i będzie żądał od polskiego przedsiębiorcy zwrotu otrzymanych z Niemiec kwot lub towarów.

Znajdzie się zarzut

Polski wierzyciel upadłego niemieckiego przedsiębiorcy nie jest na szczęście bez szans. Może bronić się zarzutem, że zakwestionowana przez niemieckiego syndyka czynność podlega na podstawie art. 13 rozp. 1346/2000 przepisom prawa polskiego. Warunkiem uwolnienia się od prawa niemieckiego jest wykazanie przez polskiego wierzyciela, że zaskarżona czynność podlega prawu polskiemu i że na podstawie tego prawa czynność w żaden sposób nie podlega zaskarżeniu.

Art. 13 rozp. 1346/2000 nie zawiera żadnych bliższych wskazówek co do tego, według jakich kryteriów ustalać prawo właściwe dla zaskarżonych czynności upadłego. Najwłaściwsze wydaje się posłużenie przepisami prawa kolizyjnego sądu, przed którym toczy się postępowanie.

W polsko-niemieckich sprawach upadłościowych zastosowanie znajdzie w tym wypadku rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 (tzw. rozporządzenie Rzym I). Na podstawie jego przepisów należy ustalić, czy z uwagi np. na wybór prawa albo siedzibę podmiotu spełniającego świadczenie charakterystyczne, czynność upadłego może podlegać prawu polskiemu.

W razie pozytywnej odpowiedzi należy następnie wykazać, że według polskiego prawa upadłościowego czynność nie może zostać skutecznie zaskarżona. Zastosowanie znajdą przepisy art. 127 i nast.

ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze

oraz

Kodeksu cywilnego

(art. 52

7

i nast. k.c. oraz art. 59 k.c.). Nie są to regulacje tak restrykcyjne jak niemieckie choćby ze względu na zdecydowanie krótsze terminy zaskarżenia (do pięciu lat w prawie polskim przy wspomnianych dziesięciu w niemieckim).

Jakie wnioski

Z doświadczenia procesowego w Niemczech wynika więc, że powołanie się przez pozwaną przez niemieckiego syndyka polską firmę na art. 13 rozp. 1346/2000 i normy prawa polskiego może zapobiec konieczności zwrotu świadczeń otrzymanych przez polskiego wierzyciela od zagranicznego dłużnika (upadłego) wiele lat temu. Konieczna jest jednak dokładna analiza, czy zaskarżona czynność może podlegać prawu polskiemu.

—Andrzej Kozioł, adwokat prawa niemieckiego w kancelarii Goldenstein & Partner w Poczdamie i Poznaniu

—dr Marcin Krzymuski radca prawny, współpracuje z kancelarią Bujko & Sztejna w Zielonej Górze