To sedno wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: IV CSK 284/12), który rozpatrywał trzecią taką sprawę, ale nie krył, że jego stanowisko może mieć znaczenie dla ok. 20 tys. podobnych pozwów, które wpłynęły do sądów w związku z tzw. toksycznymi opcjami.
W tej sprawie Tomasz P., właściciel firmy przewozowej, domagał się wstrzymania egzekucji 5 mln zł (1,5 mln zł bank już ściągnął), które winien jest z rozliczenia umów opcyjnych zawieranych w pakietach, których było kilka. Na pierwszych (jak w większości takich spraw) powód zyskał, ale potem (wrzesień 2008 r.), kiedy kurs euro gwałtownie zaczął rosnąć, tracił, a bank nie godził się na rozwiązanie kontraktu.
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Lublinie oddaliły pozew, wskazując na ogólną zasadę, że umów należy dotrzymywać. Nie dopatrzyły się też po stronie pozwanego banku (oddziału PKO BP) nadużycia.
SN: w sprawach ważności umów opcyjnych nic jeszcze nie przesądzono
Przed Sądem Najwyższym pełnomocnik powoda mec. Mariusz Korpalski zarzucił, że kontrakt zawarty przez jego klienta z bankiem naruszał natury tych umów, które mają przede wszystkim charakter zabezpieczający. Zarzucił też naruszenie obowiązków informacyjnych przez bank oraz dopuszczenie się podstępu przez niepoinformowanie, że bariery wyłączające działanie opcji nie uruchamiały się na korzyść klienta banku.
Sąd Najwyższy nakazał sądowi apelacyjnemu ponowne rozpoznanie sprawy, ale podzielił tylko część zarzutów. – Nie można mówić w wypadku opcji (instrumentów pochodnych) zabezpieczających przed ryzykiem walutowym, że z natury swej stanowią zabezpieczenie, gdyż nie jest to ani ubezpieczenie, ani rodzaj gwarancji bankowej. Po to się ustanawia bariery, wyłączniki typu stop-loss, żeby reagować w razie zmiany trendu – powiedział sędzia SN Mirosław Bączyk. Dodał, że co prawda w praktyce występuje pojęcie „zabezpieczeń walutowych", ale chodzi o ich stronę ekonomiczną, a nie prawną.
Zauważył, że naruszenie obowiązków informacyjno-doradczych banku stanowić może naruszenie zasad etycznych, a nawet delikt. To zaś może skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą, ale nie nieważnością umowy.
SN nakazał ponowne rozpoznanie sprawy, bo SA nie ustalił, co strony postanowiły m.in. w kwestii premii opcyjnych. Dopiero mając takie ustalenia, będzie można stwierdzić, czy fakt, że bariery nie działały na korzyść klienta, można zakwalifikować jako podstęp ze strony banku. – W sprawach ważności umów opcyjnych nic jeszcze nie przesądzono definitywnie – dodał sędzia Bączyk.
sygnatura akt: IV CSK 284/12