Pracownik, który uległ wypadkowi przy pracy, ma prawo do świadczeń przewidzianych ustawą z 30 października 2002 r., o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 167, poz. 1322 ze zm.). Jest to m.in. renta z tytułu niezdolności do pracy czy jednorazowe odszkodowanie. Jego uprawnienia zależą od tego, jakie następstwa przyniosło to zdarzenie.

Niekwestionowane jest to, że poszkodowany może dochodzić od szefa należności przewidzianych przepisami kodeksu cywilnego. Tu również o wysokości i rodzaju świadczeń decydują okoliczności konkretnej sprawy. Na pytanie, na co może liczyć pechowy podwładny, odpowiada regularnie Sąd Najwyższy, analizując aspekty poszczególnych spraw.

Kiedy odpowiada szef

Jednym z problemów, który aktualnie dręczy orzecznictwo i zainteresowane strony postępowań, jest to, jak dalece pracodawca może odpowiadać za zdarzenia, które miały wprawdzie miejsce na terenie zakładu pracy, ale w znacznej mierze zostały spowodowane predyspozycjami poszkodowanych pracowników i tkwiącymi w ich organizmach, ukrytymi dotychczas schorzeniami.

Zgodnie z art. 435 § 1 kodeksu cywilnego prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch firmy, jeżeli szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego bądź osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.

Pracodawca odpowiada więc na zasadzie ryzyka. Aby się od tego uwolnić, musi wykazać, że w danej sprawie w grę weszła jedna z przesłanek. Czy jednak można za taką uznać chorobę wrodzoną zatrudnionego? Wszystko wskazuje na to, że nie.

Związek przyczynowy

W jednej ze spraw tego typu SN stwierdził, że szkoda na osobie powstała wskutek wypadku przy pracy pozostaje w związku przyczynowym z działaniem przedsiębiorstwa wprawianego w ruch siłami przyrody, choćby wpływ na powstanie tej szkody miała także samoistna choroba poszkodowanego pracownika (wyrok z 5 maja 2010 r., II PK 280/11).

W opinii SN błędne jest założenie, że samoistne schorzenie zatrudnionego, tkwiące w jego organizmie przed wypadkiem, wyklucza przyjęcie cywilnej odpowiedzialności odszkodowawczej pracodawcy za szkodę na osobie, gdy schorzenie to ujawniło się w związku z wykonywaniem pracy.

Ryzykiem odszkodowawczym prowadzącego przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody objęte są bowiem wszelkie następstwa jego działalności. Nie zależy to od działania lub zaniechania prowadzącego zakład ani od ich adekwatności do przyczyny w postaci ruchu przedsiębiorstwa. Innymi słowy prowadzący przedsiębiorstwo odpowiada za wszystko, co jest skutkiem jego działalności.

Co więcej pojęcie siły wyższej nie obejmuje cech poszkodowanego, które stanowiły przyczynę wewnętrzną szkody na niej samej. A więc co do zasady nie ma możliwości przyjęcia, że szef firmy uniknie zapłaty świadczeń, powołując się na to, że stan zdrowia pracownika był podstawową przyczyną szkody, jakiej doznał.

Przykład

Zatrudniony w fabryce pan Adrian podczas obsługiwania jednej z maszyn nagle poczuł znaczny ból. Jak się potem okazało, wykonywanie obowiązków pracowniczych ujawniło u niego schorzenie kręgosłupa.

Nawet jeśli rodzaj pracy nie miał charakteru urazogennego, firma będzie odpowiadać za pogorszenie jego stanu zdrowia.